Connect with us

Prawo

Czy rząd pozwoli ubezpieczycielom poskromić najniebezpieczniejszych kierowców

Łatwo można spotęgować efekt mandatów dla niebezpiecznych kierowców i za razem uczynić składki OC bardziej sprawiedliwymi. Wystarczy, że ubezpieczyciele będą mogli sprawdzać punkty karne kierowców. Jednak to, co w Wielkiej Brytanii jest normą, dla resortu cyfryzacji jest „podwójnym karaniem”. Czy władza powinna troszczyć się bardziej o tych, którzy stanowią zagrożenie, czy o tych, którzy mogą ucierpieć przez nieodpowiedzialną jazdę innych?

Opublikowano

-

Łatwo można spotęgować efekt mandatów dla niebezpiecznych kierowców i za razem uczynić składki OC bardziej sprawiedliwymi. Wystarczy, że ubezpieczyciele będą mogli sprawdzać punkty karne kierowców. Jednak to, co w Wielkiej Brytanii jest normą, dla resortu cyfryzacji jest „podwójnym karaniem”. Czy władza powinna troszczyć się bardziej o tych, którzy stanowią zagrożenie, czy o tych, którzy mogą ucierpieć przez nieodpowiedzialną jazdę innych?

Symulacja karambol na węźle Opacz. Fot. Łukasz Zboralski/brd24.pl

Według szacunków ekspertów zawartych w raporcie PIU, uzależnienie stawek OC od punktów karnych otrzymanych przez kierowców mogłoby przynieść nawet 10-proc. spadek liczby ofiar śmiertelnych wypadków w Polsce. Na fotografii symulacja karambolu na węźle Opacz. Fot. Łukasz Zboralski/brd24.pl

Polska nie jest łatwym krajem dla kierowców, zwłaszcza dla tych, którzy jeżdżą przepisowo i ostrożnie. Bo choć starają się jak mogą, to uczestniczą w wypadkach powodowanych przez tych, którzy prawo na drodze mają za nic i hołdują mitowi, iż można jednocześnie jeździć „szybko i bezpiecznie”.
W dodatku odpowiedzialni kierowcy odczuwają też finansowe skutki zachowań tych, którzy jeżdżą źle. Jako podatnicy ponoszą koszty wypadków drogowych, które obciążają polską gospodarkę ok. 50 mld zł rocznie. Dotykają ich także wydatki bardziej bezpośrednie. Jeśli jest dużo wypadków, to i ubezpieczyciele wypłacać muszą więcej odszkodowań i zadośćuczynień.

Lekceważą przepisy, nie boją się mandatów

Dwie główne przyczyny wypadków na polskich drogach to nieustępowanie pierwszeństwa przejazdu oraz jazda z nadmierną prędkością. Wydaje się, że najpoważniejszy problem leży w mentalności. Jak pokazało niedawne badanie FBSerwis zaledwie 11 proc. badanych kierowców uważa, że należy przestrzegać przepisów na drodze, bo gwarantują one bezpieczeństwo. Prawie wszyscy jeżdżą za szybko. 80 proc. badanych przyznawało się do przekraczania dozwolonej prędkości o 10-30 km/h, a kolejnych 13 proc. przekracza ją poważniej, bo aż o 30-40 km/h. W polskich kierowcach nie ma też zbyt wiele refleksji. Utrzymują swoje przekonania co do „nieszkodliwości” szybkiej jazdy i łamania przepisów, choć ośmiu na dziesięciu uczestniczyło w zdarzeniach drogowych.

Takie zachowania potwierdza też przytaczane w „Strategii poprawy bezpieczeństwa drogowego w Polsce” Polskiej Izby Ubezpieczeń badanie wykonane przez Krajową Radę BRD. Zdecydowana większość badanych zauważała, że w Polsce kierowcy z reguły nie jeżdżą zgodnie z przepisami. Jednak aż 62 proc. nie dostrzegało w tym zachowaniu nic złego.

Na takich kierowców wpływać może nadzór. Jednak policja ma dziś słabe narzędzia do dyscyplinowania kierowców – najwyższy mandat to zaledwie 500 zł. Jak wskazał dokument PIU najwyższa kara za przekroczenie prędkości jest średnio pięciokrotnie mniejsza niż w innych krajach UE i odpowiada w Polsce 13 proc. średniego miesięcznego zarobku w kraju. W Niemczech relacja ta wynosi 26 proc, w Rumunii – 33 proc., we Francji – 58 proc., w Wielkiej Brytanii – 103 proc., a we Włoszech – 131 proc.

Mniej wypadków i sprawiedliwsze OC

Kierowcy łamiący prawo w Polsce mogliby poczuć większą presję. Część krajów przetestowała już z powodzeniem przepisy, które pozwoliły powiązać drogowe wykroczenia ze stawką ubezpieczenia komunikacyjnego. W USA i Kanadzie mandaty od lat 70. wpływają na wysokość stawek ubezpieczeniowych, a w ostatnich latach zdecydowały się na to Wielka Brytania i Irlandia.

Jak to działa? W Stanach Zjednoczonych dane o wykroczeniach kierowców stanowią najistotniejszy czynnik wpływający na cenę OC (35 proc.). Kolejny najważniejszy czynnik to stan cywilny (25 proc.).
W Wielkiej Brytanii właściciele pojazdu zobowiązani są informować ubezpieczyciela o mandatach za wykroczenia na drogach. Gdy tego nie zrobią, a firma ubezpieczeniowa to odkryje, ich polisa zostanie wycofana – a potem naprawdę trudno znaleźć firmę, która zdecyduje się ubezpieczyć takiego klienta i są to już bardzo drogie polisy. Brytyjskie firmy uzależniają wzrost stawki od rodzaju wykroczenia. Podwyżki sięgają od 30 do nawet 100 proc. Najczęstszą przyczyną podwyżek jest przekraczanie limitów prędkości. Szacuje się, że wśród klientów płacących wyższe stawki, prawie połowa ponosi większy koszt za zbyt szybką jazdę.

Eksperci przekonani o słuszności

Eksperci uważają, że taki mechanizm wpływania na kierowców sprawdziłby się także w Polsce. Zwłaszcza, że poziom bezpieczeństwa drogowego mamy jeden z najniższych w UE (czwarte miejsce od końca pod względem wypadków i ofiar śmiertelnych), a mandaty relatywnie najtańsze.

– Obecnie baza CEK (Centralna Ewidencja Kierowców) zawiera m.in. dane dotyczące punktów karnych i mandatów poszczególnych kierowców. Gdyby takimi danymi mogli dysponować ubezpieczyciele, możliwe byłoby lepsze dopasowanie stawek za OC do stylu jazdy konkretnej osoby. Dostęp do danych o punktach karnych i mandatach ma niezaprzeczalne zalety. To rozwiązanie ma przede wszystkim znaczenie prewencyjne. Kierowcy, którzy wiedzieliby, że mandaty i punkty karne dodatkowo odbiją się na ich kieszeni w postaci wyższych składek za OC, jeździliby bezpieczniej – tłumaczy Agnieszka Dąbrowska z PIU.

Agnieszka Dąbrowska, ekspert PIU. Fot. archiwum

Kierowcy, którzy wiedzieliby, że mandaty i punkty karne dodatkowo odbiją się na ich kieszeni w postaci wyższych składek za OC, jeździliby bezpieczniej – tłumaczy Agnieszka Dąbrowska z PIU. Fot. archiwum

O tym, że byłby to system bardziej sprawiedliwy przekonany jest też Janusz Popiel, szef Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach „Alter Ego”. – Powinien istnieć system, w którym jest stawka podstawowa OC oraz ubezpieczyciele mają dostęp do CEPiK. Przy istotnych dla bezpieczeństwa wykroczeniach drogowych bazowa stawka OC powinna rosnąć – mówi Popiel. – To byłoby bardziej sprawiedliwe niż obecne szacunki wiążące stawkę ubezpieczenia m.in. z miejscem zamieszkania.

– Trzeba iść ścieżką, która prowadzi do znaczących postępów w zmniejszaniu liczby ofiar wypadków drogowych i taka opcja powiązania wysokości OC czy AC z tym, w jaki sposób porusza się kierowca ma walory racjonalności – zauważa Jerzy Polaczek, poseł PiS, wiceszef Komisji Infrastruktury i były minister transportu. – Jeśli towarzystwa ubezpieczeniowe i sam zainteresowany mieliby dostęp do takich danych, to myślę, że działałoby to stabilizująco na zachowania niebezpieczne. Oczywiście z jednym zastrzeżeniem – towarzystwa ubezpieczeniowe musiałyby też jasno postawić warunki w atrakcyjny sposób preferujące ludzi jeżdżących bezpiecznie i nie posiadających punktów karnych. Na pewno jest to ważny aspekt do poważnej dyskusji i decyzji, które kontynuują wysiłek państwa w celu zmniejszania liczby ludzkich dramatów, ale też obniżania niebagatelnych ekonomicznych kosztów wypadków drogowych.

Ministerstwo Cyfryzacji uważa, że udostępnienie danych o punktach karnych to nie jest dobry pomysł i wskazuje, że byłoby to „podwójnym karaniem” kierowców. „Szerokie i automatyczne udostępnianie informacji o punktach przypisanych kierowcom – m.in. na potrzeby ratingu, w ocenie MC niosłoby ryzyko podwójnego karania kierowców – obok przypisanych punktów oraz kar pieniężnych za naruszenia, a także w świetle mających wejść w życie w dniu 4 czerwca 2018 r. przepisów ustawy o kierujących pojazdami, która przewiduje kursy reedukacyjne dla kierowców popełniających naruszenia i wzmożony nadzór nad kierującymi” – odpisał nam Wydział Komunikacji Ministerstwa Cyfryzacji.

Za to resort rozważa, czy w programie CEPiK 2.0 nie udostępniać szczegółowej informacji o przypisanych im punktach karnych samym kierowcom w ramach e-usługi, którą mogliby sami pokazywać ubezpieczycielom podczas zawierania umowy ubezpieczenia i otrzymywać zniżki, gdy takich punktów nie mają. „E-Usługi dla obywateli i przedsiębiorców budowane w ramach Programu CEPiK2.0 – w zakresie centralnej ewidencji kierowców – są aktualnie na etapie projektowania i taka potrzeba może być jeszcze na tym etapie uwzględniona” – podkreśla Wydział Komunikacji resortu cyfryzacji.

Z pewnością otwiera się więc pole do poważnej debaty w Polsce o tym, w jaki sposób przekształcić system wyliczania składek OC, który uwzględniałby wykroczenia popełniane przez kierowców. Nowy rząd wraz z ubezpieczycielami, organizacjami BRD i przedstawicielami kierowców powinien takie rozmowy przeprowadzić i wybrać najefektywniejszy ze sposobów na to, by system składek był bardziej sprawiedliwy, a polskie drogi bezpieczniejsze. Jest o czym rozmawiać – według ekspertyz zawartych w raporcie PIU uzależnienie stawek OC od punktów karnych kierowców mogłoby zmniejszyć liczbę ofiar wypadków drogowych w Polsce nawet o 10 proc., czyli o ok. 280 osób rocznie.

Łukasz Zboralski

Tekst powstał w ramach debaty publicznej „Droga do bezpieczeństwa” organizowanej przez portal brd24.pl i Polską Izbę Ubezpieczeń

Droga do bezpieczeństwa - Debata o BRD w Polsce. portalu brd24.pl i Polskiej Izby Ubezpieczeń