Connect with us

Bądź dobrym kierowcą

Bądź dobrym kierowcą #19: Wypadek na autostradzie. Jak się zachować?

Opublikowano

-

Stanąć w bezpiecznym miejscu, włączyć światła awaryjne, rozstawić odblaskowy trójkąt, określić własne położenie, wezwać pomoc. Jeśli podczas podróży autostradą, bądź drogą ekspresową, dojedziemy do miejsca, w którym właśnie wydarzył się wypadek, musimy pamiętać o kilku prostych zasadach. Dla nas to kwestia bezpieczeństwa, dla poszkodowanych – być może życia i śmierci

Wypadek na autostradzie A1 w 2017 r. Fot. Policja

Jak się zachować po wypadku na autostradzie, by nie narazić swojego życia i zdrowia a pomóc poszkodowany? Na fotografii wypadek na autostradzie A1 w 2017 r. Fot. Policja

5 stycznia, autostrada A4 w okolicach Zabrza. Kierująca oplem kobieta na śliskiej nawierzchni traci panowanie nad autem. Na jezdni w mgnieniu oka powstaje ogromne zamieszanie. Kolejne samochody hamują i jeden po drugim wpadają na siebie. Efekt: siedem rozbitych pojazdów i droga zablokowana na kilka godzin. Na szczęście nikt nie został poważnie ranny.

25 stycznia, autostrada A1 pomiędzy Ciechocinkiem a Łodzią. Karambol z udziałem piętnastu samochodów. Ginie jedna osoba, trzy zostają poważnie ranne. Droga jest przez dłuższy czas nieprzejezdna. Przyczyna wypadku: kierowcy jechali zbyt szybko, byli nieuważni, zaś jezdnia momentami przypominała ślizgawkę.

30 stycznia, ponownie autostrada A1, tyle że w okolicach Aleksandrowa Kujawskiego. Na pasie w kierunku Torunia wpadają na siebie trzy ciężarówki oraz laweta. Rany odnosi jedna osoba. A podróżujący tą drogą kierowcy znów zmuszeni są stać w wielokilometrowym korku.

To zdarzenia zaledwie z kilku ostatnich tygodni. Tymczasem podobne przykłady można by mnożyć. W Polsce mamy obecnie 1627 kilometrów autostrad. Długość dróg ekspresowych przekroczyła dwa tysiące kilometrów, a większość z nich to bezkolizyjne jezdnie złożone z czterech pasów. Według policyjnych statystyk, tylko w roku 2017 na tego rodzaju trasach doszło łącznie do 845 wypadków. Śmierć poniosło w nich 120, zaś rannych zostało 1221 osób. Główną przyczyną tych zdarzeń były niedostosowanie prędkości do warunków jazdy, brak należytej odległości pomiędzy pojazdami i nieuwaga kierowców spowodowana ich zmęczeniem, w skrajnych przypadkach – zaśnięcie za kierownicą. To prawda: na autostrady i „eski” przypadło jedynie 1,5 i 1,1 procenta z ogólnej liczby wypadków. Bardzo niewiele. Niemniej z roku na rok liczba niebezpiecznych zdarzeń na tego rodzaju trasach rośnie, co jest naturalną konsekwencją oddawania do użytku kolejnych ich odcinków. A zderzenie nawet dwóch bardzo często może stać się początkiem prawdziwej hekatomby. Aby jej uniknąć warto pamiętać o kilku prostych zasadach.

Kilka ważnych zasad

Tak więc, jedziemy autostradą i naraz dostrzegamy, że na naszym pasie doszło do wypadku. Jak się zachować? – Przede wszystkim należy zwolnić, a kiedy już znajdziemy się w pobliżu rozbitych aut, zatrzymać samochód w bezpiecznym miejscu. Jeśli mamy taką możliwość, stańmy poza jezdnią. Jeżeli nie, zaparkujmy jak najbliżej jej prawej krawędzi – wyjaśnia podkomisarz Piotr Garstka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Co prawda przepisy generalnie zabraniają postoju na autostradzie, lub drodze ekspresowej poza wyznaczonymi do tego miejscami, ale od tej reguły istnieją wyjątki. A tu mamy do czynienia właśnie z takim przypadkiem. – Po zatrzymaniu samochodu włączamy światła awaryjne i rozstawiamy ostrzegawczy trójkąt. Powinien on stanąć sto metrów za samochodem tak, by inne pojazdy poruszające się przecież ze sporą prędkością miały czas, by wyhamować – tłumaczy policjant. Powyższe kwestie regulują artykuły 49 i 50 ustawy „Prawo o ruchu drogowym”.

Najważniejszą kwestią jest jednak wezwanie pomocy, oczywiście jeśli nikt nie uczynił tego przed nami. – Należy zatelefonować pod numer alarmowy 112 i zgłosić zdarzenie, dokładnie określając jego miejsce – zaznacza podkomisarz Garstka. W dobie telefonów komórkowych kontakt, wyposażonych zwykle w GPS, nie powinno to stanowić problemu. Gdyby jednak stanowiło, pomóc mogą ustawione wzdłuż drogi słupki, tzw. pikietaż. Są one ustawione co sto metrów, a znajdujące się na nich liczby informują między innymi o numerze drogi oraz kilometrze, na którym się znajdujemy. Na autostradzie dodatkowe udogodnienie stanowią rozstawione co dwa kilometry punkty alarmowe z telefonami. To na wypadek, gdybyśmy nie mieli przy sobie komórki, albo gdy nam się ona rozładowała.

– Kto czuje się na siłach i zna się na pierwszej pomocy, może spróbować sam pomóc poszkodowanym. Pamiętajmy jednak, że jeżeli są ranni, to mamy do czynienia nie z kolizją, lecz wypadkiem. A wówczas do przyjazdu policji nie można przestawiać, ani usuwać z drogi rozbitych samochodów – przypomina podkomisarz Garstka.

Pokaż innym, by zdążyli się zatrzymać

Tymczasem podczas podróży autostradą, bądź drogą ekspresową możemy się stać świadkami jeszcze innej sytuacji: do wypadku doszło kilka kilometrów przed nami, droga została zablokowana, zaś kierowcy tkwią w rosnącym z minuty na minutę korku, w którym i my stanęliśmy. Jak się zachować. – Kiedy dojeżdżamy do kolumny samochodów, włączmy światła awaryjne tak, by kierowcy kolejnych pojazdów widzieli, że na drodze dzieje się coś niepokojącego i zdjęli nogę z gazu – tłumaczy policjant. Sami powinniśmy ustawić się jak najbliżej prawej, bądź lewej krawędzi jezdni. – Ważne by na środku zostawić wolną przestrzeń dla karetki, straży pożarnej, czy policji. Od tego, jak szybko na miejsce wypadku dotrą służby ratunkowe, może zależeć życie poszkodowanych – podkreśla podkomisarz Garstka.

Podczas wypadku nie bez znaczenia jest także… zachowanie kierowców jadących przeciwległą nitką. – Często zwalniają oni, żeby zobaczyć, co się stało. Zdarza się nawet, że sięgają po telefony komórkowe i robią zdjęcia. Na sąsiednim pasie robi się zator, wzrasta też ryzyko kolejnego wypadku. Apelujemy do kierowców, by o tym pamiętali i unikali tego typu zachowań – zaznacza policjant. – Kiedy podczas podróży autostradą jesteśmy świadkami wypadku, albo pośrednio odczuwamy jego skutki, bardzo wiele zależy od naszego rozsądku, ale też przezorności. Przykład: apteczka i kamizelka ratunkowa nie są w Polsce obowiązkowe. Warto jednak mieć je w samochodzie. Nie kosztują one wiele, nie zabierają miejsca, a nigdy nie wiadomo, kiedy mogą się przydać – podsumowuje podkomisarz Garstka.

Łukasz Zalesiński

Tekst opracowany w ramach kampanii edukacyjnej BRD24.PL i Continental – „Bądź dobrym kierowcą”.
badz-dobrym-kierowca-belka2