Connect with us

Społeczeństwo

Bezpieczeństwo kierowców? To w małych i średnich polskich firmach temat nieobecny

Właściciele małych i średnich przedsiębiorstw śledzą przez GPS czy kierowcy nie wykorzystują służbowych samochodów do niewłaściwych celów. Nie robią jednak nic, by uczyć ich bezpieczniejszej jazdy, choć na tym mogliby zyskać dużo więcej

Opublikowano

-

Właściciele małych i średnich przedsiębiorstw śledzą przez GPS czy kierowcy nie wykorzystują służbowych samochodów do niewłaściwych celów. Nie robią jednak nic, by uczyć ich bezpieczniejszej jazdy, choć na tym mogliby zyskać dużo więcej

Szkolenie pracowników z bezpieczeństwa ruchu drogowego. Fot. Świadomy Kierowca

Małe i średnie przedsiębiorstwa – inaczej niż duże firmy – praktycznie wcale nie uczą swoich pracowników bezpieczeństwa na drogach. Przez to tracą wizerunkowo i finansowo. Na zdjęciu nauka w symulatorze dachowania Fot. Świadomy Kierowca

Zaledwie 2,1 proc. małych i średnich firm decyduje się na rozmowy edukacyjne dla kierowców, szkolenia z ekonomicznej i/ lub bezpiecznej jazdy proponuje tylko 14,2 proc. firm tego sektora. Na nagrody za ekonomiczną i bezszkodową jazdę mogą liczyć pracownicy  7,9 proc. małych i średnich przedsiębiorstw – wynika z badania przeprowadzonego przez przez Instytut Keralla Research na zlecenie Carefleet. Ankietowanych było 500 mikro, małych i średnich prywatnych przedsiębiorstw, a próba ogólnopolska i reprezentatywna.

Wyniki nie pozostawiają złudzeń. Małe i średnie firmy chcąc ograniczyć zużywanie się aut nie biorą pod uwagę korzyści wynikających z bezpiecznej jazdy. Skupiają się raczej na monitorowaniu wykorzystywania przez kierowców aut i stylu jazdy (60 proc.) i tworzą firmowe zasady korzystania ze służbowych aut (39 proc.).
Najmniej o bezpieczeństwo dbają firmy zatrudniające od 10 do 49 pracowników. Rozmowy edukacyjne kierowców zadeklarowało tylko 1,1 proc. z nich, nagrody za bezszkodową jazdę tylko 6,6 proc. Nieco więcej w tych firmach było szkoleń z i/lub bezpiecznej jazdy. W firmach zatrudniających od 50 do 249 pracowników rozmowy edukacyjne zadeklarowało 3,4 proc. przedsiębiorstw. W 10,2 proc. badanych firm z tej grupy kierowców nagradzano za bezszkodową jazdę. To i tak mało satysfakcjonujący wynik.

Bezpieczeństwo to zysk i budowa wizerunku

Dlaczego firmy zaniedbują tematykę bezpiecznej jazdy? Zdaniem Sylwestra Pawłowskiego z projektu edukacyjnego Świadomy Kierowca dlatego, że ich właściciele nie są świadomi tego, jakie korzyści może przynieść zadbanie o bezpieczeństwo i komfort pracy kierowców.

– Korzyści finansowe to niższe koszty eksploatacji pojazdu, mniejsze wydatki na paliwo. Jeśli kierowcy jeżdżą bezpiecznie, a w efekcie bezwypadkowo to firma ma szansę negocjować atrakcyjne stawki ubezpieczeń swojej floty – wylicza Sylwester Pawłowski. – Z kolei zdrowsi, szczęśliwsi i zmotywowani pracownicy gwarantują dużo bardziej wydajną i efektywną pracę. Troska o ich zdrowie, bezpieczeństwo i komfort pracy przynosi szereg korzyści pozafinansowych. Handlowiec prowadzi samochód przez 6-7 godzin dziennie. W interesie firmy leży troska o jego zdrowie. Zmęczenie, wady postawy, nieergonomiczne stanowisko pracy bezpośrednio przekłada się na motywację do pracy – opisuje.

Jeżeli dochodzi do wypadku, a nawet kolizji, to przerwa w wykonywaniu pracy ma wpływ na ilość odwiedzin klientów i sprzedaż. Obciążanie innych pracowników obowiązkami osoby, która jest na zwolnieniu lekarskim lub zajmuje się likwidacją szkody, to są koszty które firma ponosi, a których bezpośrednio nie widać. Łatwo ich uniknąć jeżeli podejmowane będą w firmie działania prewencyjne dzięki którym ograniczone zostanie ryzyko wypadku.

Zdaniem Pawłowskiego bezpieczeństwo drogowe w firmie mocno wpływa też na wizerunek firmy. Zwłaszcza, że służbowe auta oklejone są zwykle logotypami marek. – Z jednej strony mamy wypieszczone logo, księgi znaków określające odległości logo od brzegu ulotki i inne restrykcje związane z posługiwaniem się logotypem firmy. Z drugiej strony mamy pracownika w aucie firmowym, który podejmuje próbę zabójstwa wyprzedzając na przejściu dla pieszych albo jadącego agresywnie w zachlapanym błotem aucie. Z logo firmy na piersi. Nie wiele firm o tym myśli. Orientują się jak leci relacja w TV z wypadku w której piętnowany jest kierowca w służbowym aucie. Z logo firmy na drzwiach. Wtedy jest za późno na działanie – przestrzega ekspert i dodaje: –  Tak się nie buduje wizerunku firmy. Tak się traci w oczach klientów. Tak się traci pieniądze. Bezpieczeństwo się naprawdę opłaca.

AN