Connect with us

Społeczeństwo

Już nie tylko można się potknąć o porzuconą hulajnogę, może też spaść na głowę

Opublikowano

-

Czy wiecie Państwo, że na warszawskim Mokotowie pojawił się nowy gatunek drzewa? Przez dobę dorodne drzewo zyskało nazwę „Platan Hulajnogowiec”. Nazwę swą zawdzięcza dwóm chłopcom z pobliskiego gimnazjum. To oni przepełnieni fantazją zawiesili na Platanie … elektryczną hulajnogę

Moment, w którym uczniowie zawiesili elektryczną hulajnogę na drzewie

Moment, w którym uczniowie zawiesili elektryczną hulajnogę na drzewie

Tak, tak dobrze Państwo przeczytali elektryczną hulajnogę. Co ciekawe, nikt z dorosłych, przechodzących obok, nie zwrócił im uwagi na ich zachowanie! Widać duch ułańskiej fantazji nadal przechodzi z pokolenia na pokolenie, ale czy zamiast tkwić w bezmyślności nie mógłby posilić się choćby odrobiną rozsądku? Do czego zmierzam? Otóż, taka hulajnoga waży około 20 kg. Jak myślicie drodzy Czytelnicy, jakie odniosą obrażenia ludzie lub ich psy korzystające z tego drzewa, gdy taki „owoc” spadnie na nich? Z pewnością obrażenia będą równie ciężkie jak hulajnoga.

Mam nadzieję, że macie Państwo już wyostrzoną wyobraźnię, bo dyżurny mokotowskiego oddziału Straży Miejskiej w pierwszej chwili nie uwierzył w to, co słyszy. Musiałam jeszcze raz powtórzyć informację o „Hulajnogowcu”. Reakcja dyżurnego, była natychmiastowa, ponieważ patrol przybył po kilku minutach. Strażnik miejski stał przez dobrą minutą podziwiając ten „cud natury”, zanim „zerwał” ten „owoc” z Platanu. Jego reakcja wcale mnie nie dziwi, bo moja była podobna.

Strażnik miejski usuwający hulajnogę elektryczną z drzewa

Strażnik miejski usuwający hulajnogę elektryczną z drzewa

Niektórzy powiedzieliby zapewne, że dzieci rozwiązały problem, gdzie parkować hulajnogi, bo tu źle, a tam niedobrze.

I jeszcze jedno, zadajmy pytanie sobie i naszym dzieciom, jak inni, obcy, nas widzą. Mam nadzieję, że odpowiedź na nie zmusi wszystkich do myślenia nie tylko o sobie, bo jak mówi stare polskie przysłowie, jak nas widzą, tak (o) nas piszą.

Ciekawe, jakie jeszcze absurdalne pomysły kłębią się w tych główkach? Dziś hulajnoga, a jutro … ?

Barbara M. Kotowska