Connect with us

Społeczeństwo

Warszawska komisja badającej wypadki śmiertelne nie dopuści do swoich prac strony społecznej. Dlaczego?

Jak ujawniliśmy w portalu brd24.pl Policja będzie w Polsce tworzyć specjalne komisje interdyscyplinarnie badające wypadki śmiertelne. Do takiej komisji chcieli dołączyć członkowie warszawskich stowarzyszeń mieszkańców oraz ruchów miejskich. Policja i urzędnicy ich tam nie wpuszczą. Dlaczego? Wyjaśniali na Branżowej Komisji Dialogu Społecznego ds. transp

Opublikowano

-

Jak ujawniliśmy w portalu brd24.pl Policja będzie w Polsce tworzyć specjalne komisje interdyscyplinarnie badające wypadki śmiertelne. Do takiej komisji chcieli dołączyć członkowie warszawskich stowarzyszeń mieszkańców oraz ruchów miejskich. Policja i urzędnicy ich tam nie wpuszczą. Dlaczego? Wyjaśniali na Branżowej Komisji Dialogu Społecznego ds. transportu

Posiedzenie Branżowej Komisji Dialogu Społecznego ds. transportu. Fot. brd24.pl

Posiedzenie Branżowej Komisji Dialogu Społecznego ds. transportu. Fot. brd24.pl

Interdyscyplinarne komisje do wyjaśniania wypadków ze skutkiem śmiertelnym, które zaproponowała policja, to rewolucyjna zmiana. Od lat mamy kłopot z dokładnym wyjaśnianiem przyczyn wypadków. Do tej pory badane było w zasadzie wyłącznie to, jaki błąd popełnił kierowca. Policja stworzyła jednak „Plan działań Policji na rzecz poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego w latach 2017-2020”, który zakłada szerszy zakres badań wypadków – ma to robić właśnie interdyscyplinarna komisja. Policja zaprasza do niej m.in. biegłych z zakresu rekonstrukcji zdarzeń drogowych, przedstawicieli miasta, zarządcy dróg. Pod lupę brane są nie tylko okoliczności wypadku, ale także takie kwestie jak stan drogi, oznaczenie, oświetlenie.

Cztery ofiary od początku roku

W Warszawie taka komisja musiała się już zebrać cztery razy. Spotyka się do pięciu dni po wypadku śmiertelnym, a z badań i posiedzeń powstaje protokół. Społecznicy zwrócili się z wnioskiem o to by również ich przedstawiciela dołączyć do prac komisji. Na spotkaniu Branżowej Komisji Dialogu Społecznego ds. transportu 21 lutego usłyszeli, że nie jest to możliwe.

Negatywne stanowisko co do włączenia społeczników wyraził Artur Wilk, zastępca naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji. Powoływał się m.in. na dane wrażliwe uczestników zdarzeń drogowych i dokumenty procesowe. – Policja bazuje w swojej pracy wstępnej na dokumentach, które zostały wytworzone na miejscu zdarzenia drogowego, niejednokrotnie oprócz krótkiej notatki są to druki procesowe związane z bezpośrednim nadzorem prokuratury. Znajdują się dane wrażliwe uczestników – mówił Wilk tłumacząc, że nie byłoby wskazane by do takich danych dostęp miała strona społeczna. Dodawał, że skład komisji został określony na szczeblu centralnym i ograniczony do ściśle określonych podmiotów. Jego zdaniem tak powinno pozostać. Podkreślał jednak, że policja jest otwarta na współpracę, sygnały, informacje uwagi ze strony społecznej.

Michał Domaradzki, wicedyrektor Biuro Polityki Mobilności i Transportu UM dodawał, że ważną kwestią jest zapewnienie bezpieczeństwa samym uczestnikom komisji, którzy wspólnie z policjantami wychodzą na drogę w miejscu gdzie zdarzył się wypadek, wykonują czynności zabezpieczeni w kamizelki. – Trudno by mi było znaleźć usprawiedliwienie do korzystania w taki sposób z drogi przez członków czynnika społecznego – stwierdził.

Robert Buciak z Zielonego Mazowsza podkreślał jednak, że włączenie strony społecznej przyniosłoby wymierne korzyści dla komisji, bo to do społeczników na bieżąco trafiają uwagi mieszkańców dotyczące skrzyżowań, przejść dla pieszych, tego jak zachowują się tam przechodnie, czego nagminnie dopuszczają się kierujący. Przedstawiciele miasta w odniesieniu do tych uwag stwierdzili, że pomyślą o specjalnym kanale komunikacji, który pozwoli na przesłanie komisji uwag społeczników.

Rekomendacja? Nie przechodzić na czerwonym!

Społecznicy na Branżowej Komisji Dialogu Społecznego ds. transportu dopytywali przedstawicieli miasta i policji o rekomendacje jakie w sporządzanych  protokołach po zbadaniu wypadku śmiertelnego będą wystosowywać. Miasto obiecało, że rozważy czy bez ujawniania danych wrażliwych będzie mogło podawać rekomendacje w swoich komunikatach zamieszczanych w Internecie.
Domaradzki mówił, że efekty prac komisji już są widoczne. Po wypadku ze stycznia kiedy to pijany pracownik techniczny Tramwajów Warszawskich śmiertelnie potrącił kobietę, odbyło się spotkanie przedstawicieli miasta z Tramwajami Warszawskimi. Kontroli trzeźwości mają być teraz poddawani nie tylko motorniczy przed rozpoczęciem pracy danego dnia jak było do tej pory, ale także pracownicy techniczni, którzy zazwyczaj na miasto wyjeżdżają późną nocą, transportując np. sprzęt czy szyny. Domaradzki poinformował także, że w przypadku innego śmiertelnego wypadku jednymi z zaleceń komisji było uporządkowanie zieleni w miejscu zdarzenia, gdyż ograniczała ona widoczność.

Społecznicy dopytywali jednak o systemowe rekomendacje i rozwiązania. Naczelnik Wydział Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego i Transportu tłumaczył, że nie w każdym przypadku – tak jak w odniesieniu do pracowników technicznych tramwajów – można wydać jakąś systemową rekomendację. Za przykład podał m.in. tegoroczny wypadek, w którym zginął pieszy. Na czerwonym świetle wszedł pod nadjeżdżający tramwaj. – Rekomendacja tu może być tylko jednak – nie wchodzić  na czerwonym świetle pod tramwaj – mówił. Przywoływał też wypadek, który zdarzył się na trasie S8. Kierowca zasłabł i uderzył w barierę. – Jakie możemy dać rekomendacje w odniesieniu do tego wypadku? Tylko tyle, żeby nie zasłabnąć za kierownicą – powiedział.

Na temat innego wypadku (auto dachowało na moście Poniatowskiego – z pierwszych – wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną była nadmierna prędkość, samochód zarzuciło i uderzył w krawężnik wzniesionego torowiska, jeden z podróżujących zmarł w szpitalu) mówił, że ilość rozwiązań jest ograniczona. Na moście Poniatowskiego nawet przy zmniejszeniu dozwolonej prędkości trudno będzie ją egzekwować, bo policyjne kontrole nie mają się tam gdzie ustawić, najprawdopodobniej nie ma też możliwości ustawienia fotoradaru. Rozważyć można dodatkowe oznakowanie, może taśmę akustyczną.

Tu społecznicy ripostowali. Zwrócili uwagę, że łuki na trasie mostu Poniatowskiego są zbyt ostre dla dozwolonej obecnie prędkości, stwierdzili że ZDM przyznał im rację i powoływali się na pismo ZDM do Biura Mobilności, które od 5 grudnia ubiegłego roku nie doczekało się odpowiedzi.

Przedstawiciel Stowarzyszenia Ochocianie skomentował też rozwiązania mające poprawić bezpieczeństwo pieszych. Uznał, że nie raz paradoksalnie działają w odwrotny sposób. Powołał się na nową sygnalizację świetlną przy ul. Wawelskiej. Z jego obserwacji wynika, że ludzie często przechodzą na czerwonym świetle, bo albo nie wiedzą że trzeba nacisnąć przycisk by przejść, albo w czasie kiedy trwa czerwone światło nic nie jedzie i można  przedostać się na drugą stronę bez czekania. Problem z przyciskami zauważył szczególnie u osób starszych.

Domaradzki zwrócił uwagę, że miasto zdaje sobie sprawę, że wśród ofiar wypadków jest najwięcej seniorów. Jego zdaniem jednocześnie z kwestiami infrastrukturalnymi powinno się działać na polu edukacyjnym. Zaznaczył, że jeszcze w tym roku miasto uruchomi kampanię społeczna skierowaną do różnych grup wiekowych – zarówno do pieszych jak i kierowców.

W ubiegłym roku w Warszawie w wyniku wypadków zginęło 45 osób (o 13 mniej niż rok wcześniej). Najwięcej zabitych było wśród pieszych – stanowią oni aż 2/3. Z kolei wśród pieszych najczęściej giną seniorzy. Osoby 60 plus stanowiły aż 64 proc. wszystkich zabitych pieszych w minionym roku w stolicy.

Agnieszka Niewińska