W Polsce piesi nabywają pierwszeństwa jeszcze zanim postawią stopę na pasach. Kiedy jest więc ten moment, gdy należy im ustąpić? Kierowcy często się o to kłócą. Tak, jak w przypadku tego nagrania kierowcy autobusu z Olsztyna
Po orzeczeniu sądu wiadomo już, że zgodnie z prawem kierowca ma ustąpić pieszemu, gdy ten przejawia zamiar wejścia na jezdnię. Oczywistym jest więc, że trzeba się zatrzymać, gdy pieszy doszedł do krawężnika i zachowując ostrożność zatrzymał się, by upewnić się, że kierowca zachowa się poprawnie. Jasnym jest też, że gdy pieszy dochodzi do przejścia, będzie chciał je przekroczyć.
Są jednak sytuacje, które trudniej rozstrzygnąć. Tak jak ta sfilmowana w Olsztynie. Pieszy idzie do przejścia, ale jest jeszcze od niego relatywnie daleko, kierowca autobusu miejskiego jedzie i zdążył przejechać prawie całym pojazdem, zanim pieszy dotarł do „zebry”.
Wymuszenie czy nie?
Czy zajechanie drogi pieszemu na pasach tak, że nie może wejść, bo uderzy w bok pojazdu jest nieustąpieniem pierwszeństwa? Co do zasady – tak. Skoro sąd uznał całkiem niedawno, że oczekujący na wejście pieszy jest zamierzającym wejść, wchodzącym.
Mogą być jednak takie sytuacje w ruchu drogowym, że zanim pieszy wyrazi swój zamiar przejścia – widoczny i zrozumiały dla kierowcy – samochód będzie już przejeżdżał przez pasy. I oczywiście wówczas nie będzie mowy o wykroczeniu.
Spójrzmy jeszcze raz jednak na film z Olsztyna. Ten kierowca autobusu miejskiego miał bardzo dobrą widoczność i pieszego jasno zmierzającego do przejścia. Zdecydował się jechać. I „prawie” przejechał zanim pieszy doszedł. A więc nie przejechał tak, żeby wszystko odbyło się płynnie. Gdyby zachował się bardziej kulturalnie, zwolnił i poczekał dwie sekundy, nie byłoby ryzyka, że zatarasuje pieszemu drogę na „zebrze”.
luz