Kierowca pokazał nagranie, na którym policja w Rybarzowicach puściła się za nim w pościg. Funkcjonariusz twierdził, że kierowca trzymał telefon. Czy tak było?
Jeden z kierowców postanowił upublicznić nagranie z interwencji policji na drodze. Jechał przez Rybarzowice (woj. śląskie) i minął radiowóz stojący przed miejscową strażą pożarną. Policjanci ruszyli za nim i po chwili go zatrzymali. Funkcjonariusz twierdził, że powodem zatrzymania jest trzymanie w dłoni telefonu. Kierowca zaprzeczał.
I rzeczywiście na filmie – jeśli jego dźwięk nie jest zmanipulowany – nie słychać żadnej rozmowy gdy kierowca dojeżdża do miejsca, gdzie stała policja, ani dalej. Tymczasem funkcjonariusz wyraźnie zarzucał „Rozmawiał pan przez telefon, miał pan telefon w ręce [zapis oryginalny słów policjanta – red.]”.
Kierowca stwierdził, że w takim razie może spotkać się z w sądzie, bo ma dowód – nagranie z kamery, które przemawia za jego wersją. W dodatku jego telefon był sparowany z urządzeniem głośnomówiącym w samochodzie. Policjant jednak nie wycofał się z oskarżenia – jednak zamiast mandatu dał mu pouczenie.
Ta strona używa cookies, by lepiej dostosować zawartość do Twoich preferencji. Zamknij informację, jeśli się na to zgadzasz.
RODO: Administrator tej strony nie zbiera żadnych danych o użytkownikach.
.OK