Connect with us

Filmy

Kierowca miejskiego autobusu w Rudzie Śląskiej jechał pod prąd, ale to nie jego winę uznała policja

Opublikowano

-

Kierowca w Rudzie Śląskiej omijał korek i przez skrzyżowanie jechał pasem do jazdy w przeciwnym kierunku. Tam zderzył się z osobowym volvo. Policja uznała, że winny był kierowca osobówki. Słusznie?

W poniedziałek 24 kwietnia kierowca autobusu miejskiego w Rudzie Śląskiej nie chciał czekać na skrzyżowaniu. Postanowił przejechać je pasem ruchu do jazdy w kierunku przeciwnym. Wówczas z jego prawej strony na skrzyżowanie wjeżdżał już z ulicy Grodzkiej kierowca osobowego volvo. Kierowca miejskiego autobusu uciekał autobusem w lewo, ale i tak doszło do kolizji.

Kierowca osobówki słusznie nie przyjął mandatu?

Miejscowi policjanci ukarali kierowcę autobusu, 45-letniego obcokrajowca mandatem w kwocie 1500 zł m.in.za jazdę pasem do przeciwnego kierunku ruchu.

Jednak winnym zdarzenia uznali kierowcę osobówki. – Bo on wyjeżdżając z ulicy podporządkowanej ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa wszystkim jadącym ulicą z pierwszeństwem przejazdu – tłumaczył portalowi Rudaslaska.com.pl asp. szt. Arkadiusz Ciozak, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rudzie Śląskiej.

Kierowca samochodu osobowego nie przyjął mandatu i sprawę rozstrzygnie sąd. Czy kierujący volvo słusznie odmówił uznania swojej winy?

Mapa miejsca zdarzenia w Rudzie Śląskiej Źródło: Google Maps

W tym celu warto bliżej przyjrzeć się miejscu, w którym doszło do kolizji. Wyjeżdżający na drogę główną z ulicy Ks. Jana Lexa mają tam – jak widać – specjalny pas do włączania się do ruchu. Mogą więc tam wjechać, gdy kierowcy na ulicy 1 Maja stają przed sygnalizatorem zabraniającym im wjazdu.

Ważna uwaga: na ulicy Ks. Jana Lexa – przynajmniej z utrwalonego stanu w Google Maps z 2021 r – nie mają własnego sygnalizatora. Dla nich sygnałem, że mogą wjechać są zatem samochody stające przed własnymi sygnalizatorami na ulicy 1 Maja.

Gdy doszło do zdarzenia, na ulicy 1 Maja kierowcy stali w zatorze. Kierujący osobowym volvo nie widział więc, czy ruch stanął, bo sygnalizator nadaje sygnał czerwony, czy po prostu samochody nie mają jak pojechać dalej. Choć mógł jednak widzieć, że ostatni osobowy samochód daje mu już przejazd. Zaczął wjeżdżać na pas, który był dla niego zasłonięty i nie mógł spodziewać się, że tam jedzie ktoś pod prąd.

Istnieje więc duża szansa, iż kierowca volvo dowiedzie swoich racji w sporze z policją przed sądem.

To nie pierwszy przypadek łamania prawa przez kierowcę autobusu w Rudzie Śląskiej

Zarząd Transportu Metropolitalnego zapowiedział kontrolę w sprawie kierowcy, który jechał pod prąd. ZTM będzie w tej sprawie żądał wyjaśnień od przewoźnika realizującego zadania. W przypadku linii 146 przewoźnikiem jest Konsorcjum (IREX Ireneusz Kozieł, METEOR Sp. z o.o., IREX-1 Sp. z o.o., IREX-2 Sp. z o.o., TRANSGÓR S.A).

– Bezpieczeństwo to dla nas kwestia priorytetowa, a takie zachowania na drogach są niedopuszczalne. Dlatego, po pierwsze, pozostajemy otwarci na współpracę z policją, a po drugie, wszczęliśmy własne postępowanie wyjaśniające. Od przewoźnika, który obsługuje tę linię autobusową i który zatrudnia tego kierowcę, żądamy pilnych wyjaśnień. Po ustaleniu wszystkich okoliczności będziemy mogli mówić o wyciągnięciu konsekwencji – informuje brd24.pl Michał Wawrzaszek, rzecznik prasowy Zarządu Transportu Metropolitalnego.

To ważna kontrola. Bo zaledwie dwa tygodnie wcześniej kierowca firmy zewnętrznej również w groźny sposób złamał prawo drogowe. Wówczas kierowca wjechał na przejazd kolejowy, gdy opuszczały się już półzapory. W jedna z nich uderzył.

luz