Connect with us

Filmy

Nie ustąpił pieszemu z dziecięcym wózkiem i ma wątpliwość, czy popełnił wykroczenie

Opublikowano

-

Kierowca nagrał sytuację, w której nie umożliwił wejścia pieszemu na przejście. I pyta w Internecie, czy popełnił wykroczenie. Ekspert: to wręcz wzorcowa sytuacja pokazująca, jak nie postępować za kierownicą

Kierujący samochodem zarejestrował sytuację, w której dojeżdżał do przejścia, do którego dochodził mężczyzna z dziecięcym wózkiem. Pieszy zatrzymał się, bo nie był pewien, czy kierowca się zatrzyma – dobrze ocenił, że kierujący nie zwalnia. Nagrywający się nie zatrzymał i przejechał przez przejście. Swój film zatytułował tak, jakby miał wątpliwość co do tego, czy za kierownicą zachował się właściwie – „Czy doszło do wykroczenia?”.

Ekspert: kierowca bezrefleksyjnie, pieszy rozsądnie

O ocenę zachowania kierowcy na tym filmie poprosiliśmy Mariusza Sztala, instruktora nauki jazdy, zastępcę kierownika Ośrodka Szkolenia Kierowców InroHL, wieloletniego byłego egzaminatora WORD w Warszawie.

– Mimo wątpliwej jakości filmu, bo w rzeczywistości ta sytuacja wydaje się być bardziej jaskrawa do oceny przez kierującego, z daleka widać pieszego zmierzającego do przejścia. Wydaje się, że nie ma wątpliwości co do jego celu i intencji. W mojej ocenie już na tym etapie – kiedy widać doskonale przejście i pieszego – wystarczy, żeby kierujący lekko zwolnił a wówczas i pieszy miałby czas na przejście i kierujący swobodnie mógłby przez to przejście płynnie przejechać – komentuje Mariusz Sztal. – Tymczasem kierujący zupełnie nie reaguje na tę sytuację i śmiało, bezrefleksyjnie podąża dalej bez zmiany prędkości. Nie dziwi zatem fakt, że pieszy, bardzo rozsądnie, ocenia to zachowanie i cierpliwie czeka na przejechanie pojazdu. Istotą zmian w przepisach dotyczący relacji pomiędzy pieszym a kierującym jest właśnie zwrócenie większej uwagi nie tylko ma samo przejście ale przede wszystkim na to, co go otacza. Ta sytuacja jest wręcz wzorcowa i powinna być wskazywane na kursach nauki jazdy jako przykład tego, jak nie należy postępować będąc za kierownicą. Z materiału wynika, że można było i zapewnić bezpieczne przejście pieszemu i zachować płynność jazdy. Zawiodła tutaj odpowiednią obserwacja i taktyka jazdy – ocenia.

Pieszy, który się zatrzymał przed wejściem, „traci pierwszeństwo”? Sąd: to byłoby absurdem

Dokładnie w takiej sprawie zapadło już orzeczenie sądu. Kwestią pieszego, który wchodzi na przejście, ale z ostrożności zatrzymuje się, by poczekać na reakcję kierowcy, zajął się Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim.

W wyroku skazującym kierującą za niezatrzymanie się w takiej sytuacji przed przejściem, sąd wskazał, że nakaz ustąpienia pieszemu „wchodzącemu na przejście” oznacza dla kierowców w Polsce nakaz ustąpienia ludziom, którzy po prostu mają zamiar wejść na „zebrę”.

„Choć piesza nie postawiła nogi na przejściu to uznać należy, że chciała przez nie przejść i oczekiwanie na wejście poprzedzone podejściem do przejścia sąd ocenia jako ruch pieszej wchodzącej na przejście. Należy uznać, że każde zachowanie pieszego zdradzające zamiar wejścia na przejście dla pieszych kierujący pojazdem musi odebrać, jako sytuację „wchodzenia na przejście”. Wchodzenie należy potraktować jako cały proces, a nie tylko „stawianie nogi”. Idąc dalej można powiedzieć, że gdyby piesza postawiła nogę na przejściu to by już przez nie „przechodziła”, a nie na nie „wchodziła”, a przepis te sytuacje odróżnia” – czytamy w uzasadnieniu wyroku.

Sąd odniósł się też do sytuacji, w której pieszy zachowując ostrożność zatrzymuje się przed przejściem, by upewnić się co zrobi kierowca (tak właśnie słusznie upewniał się pieszy na omawianym filmie – gdyby postąpił inaczej, zostałby rozjechany przez nagrywającego). Sędzia nazwał absurdem uważanie, że skoro pieszy przystaje przed wejściem, to wówczas nie ma pierwszeństwa. „Stanowiłoby to karanie pieszej za rozwagę i rozsądek, co nie było celem ustawodawcy” – napisał sąd w uzasadnieniu i dodał: „Przyjmując takie rozumowanie obwinionej i zaprezentowane przez nią zachowanie (bezrefleksyjny przejazd przez przejście dla pieszych) piesza, nigdy nie weszłaby na jezdnię i nie uzyskała pierwszeństwa, gdyż uniemożliwiałyby jej to jadące pojazdy, których kierujący staliby na stanowisku, iż skoro pieszy nie wszedł na przejście to nie muszą się zatrzymać i ustąpić mu pierwszeństwa. Taka interpretacja przepisów jest pozbawiona racji, została stworzona przez obwinioną i jej męża tylko na potrzeby uniknięcia kary abstrahując od celu art. 26 ust 1 prod, jakim jest zapewnienie bezpieczeństwa pieszym. Świadczy to niestety o nieznajomości bądź niezrozumieniu podstawowych przepisów ruchu drogowego, co jest niebezpieczne, jako że gwarantują one bezpieczeństwo pieszym, którzy w zetknięciu z pojazdami mechanicznym doznają z reguły poważnych obrażeń. Jest dla sądu tym bardziej niezrozumiała, jako że zmianom przepisu art. 13 ust 1a i 26 ust 1 PoRD towarzyszyła szeroka kampania medialna”.

Zanim zapadł wyrok piotrkowskiego sądu, na takie samo rozumienie przepisu nakazującego ustąpić pieszemu „wchodzącemu” na przejście wskazywał dr Mikołaj Małecki, wykładowca prawa karnego na UJ.

„Określenia >>wchodzący<< nie można rozumieć zbyt wąsko, zarówno w aspekcie czasowym, jak i przestrzennym. Wchodzenie na przejście nie ogranicza się do wykonania jednego kroku, decydującego o tym, że z przestrzeni chodnika przenosimy się jedną nogą na obszar jezdni. Czynność ta nie ogranicza się do jednego ruchu ciała, który trwa sekundę. Obrazowo nie wygląda to więc tak, że ktoś stojący obiema stopami na chodniku odrywa i unosi jedną nogę tak, że w kolejnym kroku jest w stanie postawić ją już na jezdni, i dopiero wówczas, od momentu uniesienia nogi pieszy przez momencik „wchodzi” na jezdnię, bo w kolejnym kroku już przez nią „przechodzi”. Gdyby to rozumieć w ten sposób, byłby to kompletnie niefunkcjonalny absurd” – napisał dr Małecki w blogu Dogmaty Karnisty.

Łukasz Zboralski