Śląska Policja zainaugurowała akcję „Bezpieczne wakacje” spotem z nastolatką, która na czerwonym świetle wbiegła pod samochód. To najgorsze, co mogą zrobić piesi. I właśnie w takich wypadkach w tym roku zginęło już pięć osób
Policyjne kampanie to w ogóle pewne kuriozum. Bowiem jedynymi słusznymi byłyby takie, w których zapowiadali by kierowcom wprost: będziemy wszędzie i będziemy bez litości ładować Wam wielkie mandaty, jeśli nie przestaniecie zachowywać się jak zwierzęta pozbawione rozumu. Od lat jednak policjanci na własną rękę robią konkursy, plakaty i spoty. Poświęcają na to własny czas, niech więc im będzie.
Śląska Policja właśnie zaprosiła media na „inaugurację” akcji „Bezpieczne wakacje”. I na tej inauguracji uroczyście pokazała nowy spot. A opowiada on rzeczywistą historię 15-letniej Magdy, która w ubiegłym roku przebiegała na czerwonym świetle przez przejście i została potrącona przez samochód.
Czerwone światło – narastający problem.
Wchodzenie czy przebieganie na czerwonym świetle to oczywiście pewien problem. Nawet dość dobrze wiemy, jak duży. Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że od stycznia do maja w tym roku piesi spowodowali w ten sposób 31 wypadków, w których 23 osoby zostały ranne, a pięć osób zginęło. Wszystkie śmierci pieszych spowodowane na pasach przez nich samych w tym roku to właśnie wejścia na czerwonym świetle.
Śląska Policja zwraca więc uwagę na coś, co piesi robią i co kończy się dla nich najbardziej tragicznie. W okresie styczeń-maj w ubiegłym roku takich wypadków było 23 i zginęła jedna osoba, a 23 zostały ranne. W 2020 r. piesi wchodzący na czerwonym świetle na „zebry” spowodowali aż 49 wypadków, w których 42 osoby zostały ranne, a zginęło pięć.
Dziesięciokrotnie większy problem leży w pedale gazu
To nie jest jednak pełen ogląd sytuacji. Bowiem piesi zabijają się na przejściach dziesięciokrotnie rzadziej niż są zabijani tam przez kierowców. Gdy od stycznia do maja w tym roku pięć osób weszło na czerwonym świetle na pasy i zginęło, to w tym samym czasie kierowcy zabili na „zebrach” aż 56 osób! I gdy piesi wchodzący na czerwonym spowodowali 31 wypadków drogowych, to kierowcy spowodowali tych wypadków na przejściach blisko tysiąc.
I podobnie wyglądało to w latach poprzednich. W ubiegłym roku w okresie styczeń-maj kierowcy spowodowali blisko 700 wypadków na przejściach dla pieszych, w których zabili 40 osób i ranili 661. W roku 2020 kierowcy spowodowali ponad tysiąc wypadków na „zebrach”, w których zabili 84 osoby i ranili blisko tysiąc.
Czy widać przepaść w skali problemu?
Oczywiście, zawsze warto przypomnieć dzieciom, by nie wbiegały na przejście zza samochodu i przy czerwonym świetle. Ale przypominanie tego kilku dzieciom w obliczu tego, że tysiące kierowców zagraża im znacznie bardziej – czy to dobry wybór kampanii społecznej? Dobrze ujmuje problem?
I na koniec. Dobrze wiemy z policyjnych danych, co w ogóle jest największym problemem dla dzieci na polskich drogach. Otóż giną one najczęściej w wypadkach jako… pasażerowie pojazdów prowadzonych przez dorosłych. I to właśnie głównie w wakacje. Zatem, jeśli Śląskiej Policji zależałoby, żeby w te wakacje zginęło jak najmniej dzieci, jaki spot naprawdę powinna pokazać?
Łukasz Zboralski