Connect with us

Filmy

Zderzenie ciężarówek. Pracodawca jednego kierowcy chce się odwołać od mandatu. Słusznie?

Opublikowano

-

Po czołowym zderzeniu ciężarówek na Kaszubach, pracodawca ukaranego za kolizję kierowcy chce odwołać się od mandatu do sądu. Po analizie nagrania kolizji powinien jednak przemyśleć, czy naprawdę ma podstawy, by twierdzić, że jego podwładny nie zawinił

W poniedziałek 21 marca doszło do czołowego zderzenia ciężarówek na drodze wojewódzkiej nr 211 koło Miechucina na Kaszubach. Jeden kierowca ciężarówki został lekko poszkodowany. I jego też policja ukarała za tę kolizję. Uznała, że omijając stojący awaryjnie na poboczu inny samochód ciężarowy, doprowadził do kolizji z jadący z naprzeciwka innym kierowcą dużego pojazdu. Kierowca przyjął mandat.

Jednak kilka dni później okazało się, że w pojeździe ukaranego mandatem był rejestrator samochodowy. Film z tego zdarzenia opublikował w Internecie portal Ekspreskaszubski.pl. Portal zamieścił też wypowiedź właściciela firmy transportowej, w której pracuje ukarany za kolizję kierowca (nie podał jednak ani nazwy firmy, ani imienia i nazwiska szefa). Przedsiębiorca twierdzi, że nagranie „rzuca nowe światło” na zdarzenie i niesłusznie ukarano jego pracownika.

„Na filmie z kabiny widać, że manewr omijania podjął cały sznur samochodów, jeden po drugim. Niewątpliwie widzieli to jadący z naprzeciwka. Zapewne dlatego pojazdy widząc trwające omijanie zwolniły i zdążyły wyhamować – zarówno pojazd osobowy jadący jako pierwszy, jak i jadąca za nim ciężarówka z naczepą, mająca znacznie dłuższą drogę hamowania” – twierdzi cytowany przez lokalny portal przedsiębiorca. – „Dopiero trzeci pojazd, również ciężarowy, prowadzony przez 25 latka, nie zachował należytej ostrożności i odległości od poprzedzającego go pojazdu, prawdopodobnie zagapił się przy tym nie patrząc na drogę i spóźnił manewr hamowania w efekcie czego najpierw uderzył w tył poprzedzającego go pojazdu kolegi z firmy, a następnie zjechał na przeciwległy pas ruchu i uderzył w pojazd, który manewr omijania już zakończył”.

Ekspert: wszyscy tam zachowali się źle

Przedsiębiorca zapowiedział odwołanie do sądu od mandatu nałożonego na jego podwładnego. Czy jednak ma rację, że jego kierowca nie jest winny temu, co się stało na drodze?

Żeby na to odpowiedzieć, trzeba zauważyć kilka rzeczy, które widać na tym nagraniu. Po pierwsze – zepsuta ciężarówka utknęła w bardzo niebezpiecznym miejscu – tuż przed zakrętem. To dlatego zarządca drogi umieścił tam podwójną linię ciągłą. Co oznacza, że nie można jej najeżdżać, bo stwarzałoby to bowiem niebezpieczne sytuacje.

– Niestety nie widać, by kierowca zepsutej ciężarówki umieścił tam trójkąt ostrzegawczy. I od tego zacznijmy, bo to podstawa – mówi brd24.pl Mariusz Sztal, były egzaminator na prawo jazdy, zajmujący się szkoleniem kierowców w firmie IntroHL. – W dodatku kierowca takiego zestawu, jaki tam widzimy, obowiązkowo ma dwa trójkąty ostrzegawcze. Moim zdaniem powinien postawić oba. Jeden z przodu, żeby uprzedzić też nadjeżdżających z naprzeciwka. Drugi z tyłu. Dzięki temu wszyscy na drodze mogliby zorientować się, że coś niebezpiecznego jest przed nimi na drodze, że trzeba zwiększyć uwagę.

Na filmie widać też, że ciąg samochodów omija zepsuty pojazd. Jadą sznurkiem, jeden za drugim. Za osobówkami jedzie tak samo kierowca ciężarówki, która ostatecznie brała udział w zderzeniu czołowym.

Tu mała ciekawostka – polskie przepisy nie regulują wprost takiej sytuacji, w której np. ze względu na zepsutą na drodze ciężarówkę, nie da się nie przejechać przez podwójną linię ciągłą. Formalnie istnieje tylko zakaz jej najeżdżania. Uznaje się jednak – wciąż nieformalnie – że brak możliwości kontynuacji jazdy, pozwala na przejechanie takiego znaku poziomego jako stan wyższej konieczności.

– Podwójna linia ciągła mówi jednak kierowcom, a zwłaszcza kierowcom zawodowym, którzy odbywają wiele szkoleń, że na drodze jest to miejsce niebezpieczne – komentuje Sztal. – Muszą więc zdawać sobie sprawę z tego, że jest wzniesienie, brak widoczności czy zakręt. Tymczasem kierowca ciężarówki na filmie po prostu pojechał, jak wszyscy przed nim – wskazuje.

W dodatku wszyscy omijający ciężarówkę powinni pamiętać, jak zachować się przy zmianie pasa ruchu. Artykuł 22 Prawa o ruchu drogowym w punkcie 4 wylicza obowiązki, które stoją wówczas przed kierowcą:

„Kierujący pojazdem, zmieniając zajmowany pas ruchu, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać, z wyjątkiem ust. 4a i 4b, oraz pojazdowi wjeżdżającemu na ten pas ruchu z prawej strony”.

– Być może część kierowców nie zdaje sobie z tego sprawy, ale także w takiej sytuacji, gdy wjeżdża się na przeciwny pas ruchu, to wciąż jest manewr zmiany pasa ruchu i wciąż obowiązują te same zasady, co przy zmianie pasa w tym samym kierunku – tłumaczy Mariusz Sztal.

Na nagraniu spod Miechucina widać, że kierowca ciężarówki – którego szef chce się odwołać od mandatu do sądu – nie ustąpił pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który wjechał. Jadący tam kierowca samochodu osobowego musiał ostro hamować i ratować się zjeżdżając całkowicie na swoją prawą stronę drogi.
Trudno więc uznać, że kierowca, którego policja ukarała mandatem za spowodowanie tej kolizji, jest niewinny. Śledząc jednak dalej wydarzenia zarejestrowane na filmie trudno też uznać, by do zderzenia nie przyczynił się także kierowca ciężarówki jadącej z naprzeciwka.

Nieustąpienie pierwszeństwa pojazdom na przeciwnym pasie kończy się bowiem gwałtownym hamowaniem. Najpierw zderzenia unika kierowca samochodu osobowego. Za nim hamuje też kierowca ciężarówki. A kierowca kolejnej ciężarówki zachował zbyt mały odstęp od poprzedzającego pojazdu, by z takiej sytuacji wyjść bez szwanku. W efekcie uderza najpierw lekko w tył poprzedzającej go ciężarówki a potem w ratunkowym manewrze sam zjeżdża na przeciwny pas ruchu, gdzie zderza się z kończącym źle wykonany manewr omijania kierowcą drugiej ciężarówki.

– Wszyscy patrząc na ten film powinni wbić sobie do głowy trzy rzeczy – proponuje Sztal. – Po pierwsze, oznaczamy miejsce, w którym dochodzi do awarii trójkątami ostrzegawczymi. Żeby nie uruchomić w ogóle lawiny nieszczęśliwych zdarzeń. Po drugie, jedziemy wolniej na drogach i zostawiając taki odstęp od poprzedzających nas pojazdów, by dać sobie możliwość reakcji w razie nieprzewidzianych zdarzeń. No i po trzecie, manewr omijania wykonujemy ostrożnie, zwłaszcza w takich sytuacjach, gdzie widoczność mamy ograniczoną. Nie pędzimy gęsiego wszyscy, żeby tylko jak najszybciej przejechać.

luz