Connect with us

Prawo

Odbieranie prawa jazdy za prędkość zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego przez I prezes SN

Opublikowano

-

I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska uważa, że kierowcy nie mają szans się odwołać, gdy zatrzymywane jest im prawo jazdy za przekraczanie dopuszczalnej prędkości o 50 km/h i więcej. Złożyła wniosek o zbadanie konstytucyjności tego przepisu. Jednak Trybunał Konstytucyjny już wcześniej orzekał w tej sprawie – nie dopatrzył się niezgodności z ustawą zasadniczą
Trybunał Konstytucyjny, wejście do siedziby Fot. Anna Grycuk/CC BY 3.0

Trybunał Konstytucyjny, wejście do siedziby Fot. Anna Grycuk/CC BY 3.0

I prezes SN 9 kwietnia skierowała wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie przepisów, na mocy których kierowcy automatycznie tracą prawo jazdy na 3 miesiące za przekroczenie prędkości w obszarze zabudowanym o 50 km/h lub więcej. Chodzi też o ukaranych kierowców, którzy przewozili za dużą liczbę osób w pojeździe.

Małgorzata Manowska uważa, że kierowcy, którzy nie zgadzają się z policyjnym pomiarem prędkości, nie mają dziś możliwości, by to zakwestionować. Jej zdaniem o wszystkim decyduje i tak opinia organu kontroli ruchu drogowego – czyli Policji.

„Kierujący pojazdem de facto nie ma żadnych możliwości ochrony swoich praw zarówno w postępowaniu administracyjnym, jak i sądowo-administracyjnym oraz kwestionowania prawidłowości pomiaru prędkości stwierdzonego przez organ kontroli ruchu drogowego lub liczby przewożonych osób. W rzeczywistości o treści decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy oraz orzeczeń wojewódzkiego sądu administracyjnego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, o ile osoba, której zostało zatrzymane prawo jazdy uruchomiła procedurę odwoławczą, decyduje organ kontroli ruchu drogowego, skoro jego stwierdzenie o kierowaniu pojazdem z przekroczeniem dopuszczalnej prędkości o więcej niż 50 km/h na obszarze zabudowanym lub przekroczenie dopuszczalnej liczby przewożonych osób, nie podlega żadnej weryfikacji.” – czytamy w informacji SN o złożeniu wniosku.

We wniosku Manowska zauważa, że orzecznictwo Naczelnego Sądu Administracyjnego i wojewódzkich sądów administracyjnych ukształtowało się w Polsce w ten sposób, iż rzadkością jest, że procedura zatrzymywania prawa jazdy zostaje zawieszona, gdy kierowca nie zgadza się ze stanowiskiem policji – czyli do momentu, aż w tej sprawie (czy pomiar był właściwy czy nie) orzeknie wydział karny sądu zajmującego się wykroczeniami.

Stwierdza więc we wniosku, że zaskarżone przepisy pozostają w sprzeczności z art.2 , art. 45 ust. 1 i art. 78 konstytucji.

Trybunał już raz tę sprawę rozpatrywał

Sprzeczność przepisów dokładnie z tymi samymi artykułami konstytucji podnosił wcześniej Rzecznik Prawo Obywatelskich twierdząc, że kierowcy pozbawieni są wówczas „adekwatnych gwarancji procesowych” (I prezes SN wspomina zresztą o tym sama w swoim wniosku). Wówczas Trybunał Konstytucyjny umorzył postępowanie. W uzasadnieniu wyroku TK wskazał, że okoliczności podważające prawidłowość pomiaru mogą i powinny być podnoszone i uwzględnione w ramach postępowania administracyjnego. Trybunał uznał też, że nie ma mowy o automatyzmie i obligatoryjności kary nawet w przypadkach błędów w ustalaniu, czy prędkość została przekroczona aż 0 50 km/h.

Jaka jest więc nowość wniosku Małgorzaty Manowskiej w stosunku do wcześniejszego wniosku RPO w tej samej sprawie? I prezes SN uważa po prostu, że w rzeczywistości w postępowaniach administracyjnych tak, jak to opisał TK, nie wygląda.

„Przedmiotowe argumenty są o tyle nietrafne, że nie odpowiadają rzeczywistości, gdyż (…) w postępowaniu administracyjnym jak i sądowoadministracyjnym nie dopuszcza się dowodów w celu zweryfikowania danych zawartych we wniosku” – pisze Manowska. I dodaje: „Kierujący pojazdem de facto nie ma żadnych możliwości ochrony swoich praw zarówno w postępowaniu administracyjnym jak i sądowoadministracyjnym”.

ZOBACZ PEŁEN WNIOSEK DO TK W FORMACIE PDF

luz