Connect with us

Rozmowy i opinie

Łukasz Zboralski: jak rząd zagląda suwerenowi do rury? Ostrożnie i zamkniętymi oczami

Dziś znów policja ogłasza akcję „Smog” i będzie kontrolować spaliny samochodów. W ten sposób rząd udaje, że coś robi z zatruwającymi nas pojazdami. Bo ministrowie świetnie wiedzą, że to stacje kontroli pojazdów wciąż dają pieczątki samochodom bez filtrów DPF. Ale stacji za nic nie chcą doprowadzić do porządku. Wiecie dlaczego?

Opublikowano

-

Dziś znów policja ogłasza akcję „Smog” i będzie kontrolować spaliny samochodów. W ten sposób rząd udaje, że coś robi z zatruwającymi nas pojazdami. Bo ministrowie świetnie wiedzą, że to stacje kontroli pojazdów wciąż dają pieczątki samochodom bez filtrów DPF. Ale stacji za nic nie chcą doprowadzić do porządku. Wiecie dlaczego?

lukasz_wsamochodzie

Łukasz Zboralski, redaktor naczelny brd24.pl

Dziś akcja „Smog”. Już pominę fakt, że Policja, która informuje o tym wcześniej w Internecie powinna być oskarżona o sabotowanie własnych działań – bo skoro publicznie ogłasza, że będzie polować na kopcące samochody, to do licha daje znak tym, którzy mogą je dziś zostawić w domu i nie dać się złapać.
Ale najbardziej bulwersujące w akcji „Smog” jest to, że w ten sposób rząd udaje, że coś robi. To wszystko jedna wielka lipa pozwalająca ministrom ukryć, że tak naprawdę nie robią ważnych rzeczy – takich, za które suweren mógłby się obrazić.

Dobre narzędzie rząd schował…

Już tłumaczę, jak to wygląda:
Jeśli suweren używa milionów samochodów z wyciętymi filtrami DPF, to strasznie by się na rząd wkurzył, gdyby mu te samochody uziemić. A to grozi tym, że kopcący suweren pójdzie potem do urny i wrzuci głos na kogoś innego.

Dlatego plan uziemienia takich samochodów stworzono – bo wymagała tego UE – ale od półtora roku ukryto gdzieś „przekazując” na Radę Ministrów. Jest bowiem ustawa, która uczyniłaby realnymi przeglądy techniczne na stacjach kontroli pojazdów – m.in. monitoring tego, co się tam robi, dokładne elektroniczne dane, odpowiedzialność diagnostów za dopuszczanie niesprawnych samochodów na drogi. To ustawa ujednolicająca kontrole techniczne samochodów w UE, w Polsce powinna zacząć obowiązywać od maja 2018 r.
Gdyby to wprowadzić w życie, to nagle kopcące diesle nie przechodziłyby przeglądu (oraz inne gruchoty, które nie mają amortyzatorów i hamulców, ale pan Henio panu Zbyszkowi pieczątkę zawsze wbijał i wbija – tę fikcję przeglądów mamy nawet w Polsce udokumentowaną oficjalnie – raportem NIK).

…a puszcza policjantów na drogi

Zamiast więc narażać się suwerenowi po całości, rząd „pokazuje”, że „walczy” ze smogiem i… wysyła na ulice patrole policji, które niewielkiemu odsetkowi kopcących suwerenów raz na jakiś czas wsadzą coś w rurę i narobią kłopotu. Skala policyjnych patroli i badań w porównaniu do dobrego systemu kontroli SKP jest tak niewielka, że suweren jest z rzadka niezadowolony (przyłapani) a w większości zadowolony (nieprzyłapani). A do tego jeszcze pięknie można w mediach pokazać, że przecież polski rząd taki walczący ze smogiem i dbający o płuca suwerena. Genialne? No pewnie!

Bo już nawet gdyby rząd miał jakiś kłopot z nową ustawą (a nie ma, tylko ją schował), to kontrole policji zamiast na drogi wysłałby przed stacje kontroli pojazdów i tam wyrywkowo badaliby spaliny. To skutkowałoby nakładaniem kar albo zamykaniem nierzetelnych SKP – czyli naprawdę naprawiało system. Ale… ale… przecież wtedy coraz więcej suweren miałby kłopotów i coraz więcej kopciuchów znikało by z dróg. A nie o to chodzi! Przecież, wicie, rozumicie, wybory! Cicho sza…

Ministrowie dobrze wiedzą i są winni

Dobra, ponarzekać w sieci to każdy może. Ale kto naprawdę jest temu winien? Jeśli tego nie pokażemy, to jak ma się zmienić?

No to pokażmy, paluchem – winny jest minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk, bo to jego resortowi podlegają Stacje Kontroli Pojazdów. I to ten resort przygotował ustawę, która do dziś nie weszła w życie.

Winny jest też szef MSWiA – skoro wysyła policję do akcji „Smog” to dobrze musi zdawać sobie sprawę z tego, że pomaga w maskowaniu rządowego zaniechania.

Winny wreszcie jest premier Mateusz Morawiecki – bo jest szefem rządu, który rękami i nogami zapiera się przed przyjęciem ustawy, która wyeliminowałaby z dróg samochody zagrażające życiu ludzi (przecież niesprawność techniczna to nie tylko wycięte DPF).

Oczywiście władza nic sobie z tych moich przytyków pewnie nie zrobi. Ale Ty drogi suwerenie powinnieneś wiedzieć, że jak się Tobie zagląda w ten sposób do rury, to tylko po to, byś dalej mógł umierać głosując na tych dobrych polityków… Nie daj się nabierać na tak prymitywną propagandę.

I nie myślcie, że to tylko jedna taka manipulacja. Drobny przykład – kilka dni temu minister edukacji Anna Zalewska wraz z PZU zapowiadała rozdawania uczniom 1,5 miliona migających odblasków. Tak dobra szefowa troszczy się o maluchy w szkołach. Oczywiście tylko na pokaz. Bo urzędnicy tej samej minister całkiem niedawno uwalili wnioski Ministerstwa Infrastruktury – by w ramach reformy wprowadzić do programów szkolnych wątki bezpieczeństwa ruchu drogowego (na różne przedmioty). To byłby wielki krok i rokujący. Na lata. Ale MEN się wypiął. Cóż, papierów i długotrwałych zmian nie widać tak szybko jak odblasków na szyi dzieciaków. Co z tego, że odblaski nic prawie nie dają? Przecież… no, już sami wiecie, nie o to tu chodzi…

Łukasz Zboralski