Connect with us

Rozmowy i opinie

Marsz niepodległości w samochodzie. Pełen odjazd

Opublikowano

-

Środowiska narodowe zamierzają zjechać się w kilka tysięcy na jedno rondo w centrum Warszawy. To piękne, to sztuka, to Polska!

Samochody na ulicach Warszawy. Źródło: pickpick.com

Uczestnicy samochodowego Marszu Niepodległości maja szansę w korkach utworzyć wielką biało-czerwoną flagę z reflektorów. Źródło: pickpick.com

Żeby nie było – do Marszu Niepodległości nic nie mam. Jak ktoś lubi tego dnia przemaszerować przez miasto i odpalić racę, to ma prawo. Ja na przykład kiedyś biegłem 10 km razem z tłumem ubranym w czerwone i białe koszulki, też w środku miasta (potem bieganie mnie znudziło – to jeden z najnudniejszych sportów).

Jednak pomysł, żeby 11 listopada zjechać w kilkoma tysiącami samochodów na jedno rondo w centrum Warszawy? O, to jest pomysł na miarę narodową!

Oczami wyobraźni widzę już, jak środowiska narodowe, zwłaszcza te polityczne, tkwią godzinami w korkach, których same tak szczerze nienawidzą. Jak z bezsilnie ściskają kierownicę nie poruszając się nic a nic i tworząc wspólnie jedną biało-czerwoną ulicę – jedni będą bowiem próbować dojechać do ronda i świecić białymi reflektorami, a drudzy będą próbowali się z tego ronda wydostać i widać będzie ich czerwone tylne lampy.

I widzę też, oczyma wyobraźni wciąż, jak u Brauna czy innych Sośnierzów albo ich asystentów Bartyzelów zacznie może nieśmiało kiełkować myśl, iż przyczyną korków są nie miejscy aktywiści próbujący uczynić miasta miejscami przyjaźniejszymi do życia i bezpieczniejszymi, tylko nadmiar kierowców próbujących w tym samym czasie dojechać do samego centrum. I myślę jednocześnie, że tej myśli stawią dzielnie czoło. Dadzą jej odpór salwując się odpaloną we wnętrzu pojazdu racę, która wypełni kabiny czerwonym dymem.

A gdy tak będą tkwić zestawieni w narodowym zapale w korkach, na rondach, skrzyżowaniach, to będą dla siebie mili za kierownicą tak, jak mili są dla wszystkich rodaków za kierownicą na co dzień. To pewne.

Na koniec – tak na finał – w mojej wyobraźni wszystkich wyprzedzi i dojedzie na rondo jako pierwszy Janusz Korwin-Mikke, który raz w życiu odważy się sam wcielić w życie swoje brednie o tym, że należy szybko jeździć przez miasto, nawet 100 km/h, bo gospodarka jest ważniejsza niż jakieś tam możliwe wypadki.

I gdy o tym myślę, na usta ciśnie mi się to, co posłanka PiS mówiła do protestujących młodych lekarzy: Niech jadą!

Łukasz Zboralski