Rok temu fotoradar przyłapał kierowcę bentleya, który przekroczył prędkość w obszarze zabudowanym o blisko 100 km/h. Uważał, że odpowie tylko za niewskazanie sprawcy. Przeliczył się. Właśnie zapadł wyrok

Kierowca bentleya udawał, że nie wie, kto kierował samochodem przyłapanym przez fotoradar. Sąd uznał, że to on kierował Fot. CANARD
Ponad rok temu (6 kwietnia 21019 r.) w Słomkowie Mokrym fotoradar zarejestrował pędzącego z prędkością 146 km/h bentleya. Kierujący w rażący sposób przekroczył dopuszczalną prędkość w obszarze zabudowanym.
CANARD rutynowo przesłał zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia, ale użytkownik auta odmówił wskazania, komu powierzył swój pojazd oraz kto nim kierował w chwili zarejestrowania wykroczenia.
Posiadacz bentleya chciał sprawę załatwić i zapłacić 500 zł mandatu za niewskazanie użytkownika pojazdu. Ale… inspektorzy CANARD uznali, że na zdjęciu dobrze widać kierowcę – i że jest nim pan, który chciał się wymigać od odpowiedzialności. Skierowali sprawę do sądu.
CANARD – na podstawie przesłanego z urzędu zdjęcia z prawa jazdy – ustalił, że kierowcą był adresat wezwania. W marcu tego roku w tej sprawie zapadł wyrok sądu. Właściciel bentleya został ukarany grzywną w kwocie 1500 zł. Zasądzono też pokrycie kosztów postępowania.
ai