Connect with us

Społeczeństwo

Ludowcy i Gowinowcy pod rękę z Konfederacją. Głosowali przeciw wyższym mandatom dla piratów

Opublikowano

-

Sejm przegłosował skierowanie do dalszych prac nowelizacji, która wprowadzi wyższe kary za wykroczenia drogowe. Przeciw była tradycyjnie Konfederacja. Niespodziewanie zyskała sojuszników: PSL i Porozumienia Jarosława Gowina. Niechętni podwyższaniu mandatów okazali się też posłowie Polski 2050 Szymona Hołowni

Niespodziewanie ludowcy wsparli Konfederację przeciw projektowi podwyższającymi mandaty dla kierowców. Na zdjęciu Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) i Janusz Korwin-Mikke (Konfederacja) Fot. Jakub Hałuń/CC ASA 4.0/Partia Wolność i Praworządność

W piątek w Sejmie posłowie omawiali rządowy projekt podwyższenia kar dla kierowców łamiących prawo na drogach. Nowelizacja została skierowana do dalszych prac w Komisji Infrastruktury. Jednak zanim to się stało posłowie musieli zagłosować nad wnioskami o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu – taki wniosek złożyła Konfederacja, ale… odrzucenia wyższych mandatów chcieli też reprezentanci PSL zasiadający w klubie Koalicja Polska

„Chcemy zlikwidować dwie patologie: bandyctwo drogowe i pijaństwo”

Rządowy projekt w Sejmie przedstawiał wiceminister infrastruktury Rafał Weber. W spokojny i rzeczowy sposób objaśniał założenia zmian i tłumaczył, dlaczego rząd chce je wprowadzić w życie.

– W 2010 r byliśmy czwartym krajem od końca w UE pod względem bezpieczeństwa ruchu drogowego i po ponad 10 latach nadal jesteśmy w tej końcówce. Zmian tej sytuacji żądają od nas kierowcy, pasażerowie, rowerzyści. Wszyscy, którzy na co dzień korzystają z polskiej infrastruktury drogowej chcą, żeby było bezpieczniej – powiedział w Sejmie. – Chcemy to osiągnąć inwestycjami drogowymi, edukacją i wzmacnianiem świadomości ludzi. I zmianami w przepisach prawa. Te zmiany mają zlikwidować dwie patologie
Zmiany mają zlikwidować dwie patologie na polskich drogach: piractwo czyli bandyctwo drogowe i pijaństwo za kierownicą. Podnosząc stawki kar piratom i pijanym pokazujemy, że nie będziemy pobłażać tym, którzy radykalnie przekraczają prędkość i tym, którzy siadają za kółkiem po alkoholu. Oni są postrachem każdego. Wciąż słyszymy o tragediach rodzin, ginących ludziach – opowiadał.

Weber wskazał, że w przestrzeni medialnej pojawia się wiele fake newsów głoszących, iż za drobne wykroczenia ludzie będą karani grzywnymi w niebotycznych wysokościach. Zdementował te doniesienia. – W naszym zamierzeniu wzrost grzywny w postępowaniu mandatowym do 5 tys. zł oraz w postępowaniu sądowym do 30 tys. zł jest sygnałem, że dla najcięższych wykroczeń drogowych nie będzie litości. Czyli takich, które bezpośrednio zagrażają życiu lub zdrowiu. Tymi stawkami nie będą objęci ci, którzy popełniają drobne wykroczenia np. źle parkują – prostował doniesienia mediów wiceminister infrastruktury.

Wiceminister przekonywał posłów, że zmiany zwiększą bezpieczeństwo na drogach. I wskazywał, że oprócz zmniejszenia liczby osobistych tragedii, wpłynie to także na mniejszy koszt społeczny wypadków, który co roku liczy się w miliardach złotych (w 2019 r. koszt wypadków drogowych w Polsce wyniósł 56 mld zł).

– Mając doświadczenie z tej i poprzedniej kadencji obawiam się, że jedna strona będzie chciała jeszcze mocniej karać, a druga – żeby kar w ogóle nie było. Moim zdaniem jest podejść do tego bez emocji, zaproponować takie przepisy, które poprawią bezpieczeństwo ruchu drogowego, abyśmy jako kraj byli tymi, którzy dbają o BRD i żeby każdy, kto jeździ po drogach, mógł czuć się bezpiecznie – powiedział Rafał Weber i zaznaczył, że rząd jest otwarty na merytoryczną dyskusję i na pewno racjonalne poprawki posłów będzie uwzględniał.

PiS i Lewica za projektem

W dyskusji klubów parlamentarnych Zjednoczona Prawica poparła projekt. – Ma on dwa cele: wsparcie dla najbliższych ofiar przestępstw wypadków drogowych ze skutkiem śmiertelnym oraz walkę z przestępstwami drogowymi – wskazywał Piotr Król, poseł PiS.

Jednoznacznie za projektem wypowiadała się też Lewica. – Na polskich drogach trwa rzeź. Gdyby dowolny rząd wcześniej pochylił się nad zmianami legislacyjnymi dotyczącymi bezpieczeństwa ruchu drogowego, wiele rodzin mogłoby się cieszyć z obecności ukochanych – mówiła posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Wskazała jednak, że część zapisów w projekcie budzi wątpliwości RPO. Wyraziła obawy, czy projekt nie będzie furtką do karania wysokimi grzywnami protestujących przeciw rządowi, którzy np. będą tamować ruch. Wiceminister Weber odpowiedział potem, że projekt nigdy nie miał tego na celu i jeśli takie zapisy budzą wątpliwości, zostaną doprecyzowane.

Pochlebnie, chociaż też z zastrzeżeniami o projekcie wypowiedziała się Koalicja Obywatelska. – Ustawa wzbudzi wiele emocji, ale jest przykrą koniecznością. Wysokość mandatów nie zmieniła się od 1997 r. Najwyższy mandat 500 zł stanowił wówczas pół pensji, dziś to 1/10 pensji – powiedział poseł Maciej Lasek. Przekonywał jednak, że maksymalny limit 5-6 tys. zł grzywny, którą będzie mogła nałożyć policja jest za wysoki. Jego zdaniem to będzie mogło rodzić pokusę korupcji w policjantach ruchu drogowego.

PSL i Gowinowcy jednym głosem z Konfederacją, Polska 2050 nie zajmuje stanowiska

Zdecydowanie przeciwna projektowi – co można było zakładać – była Konfederacja. Poseł Dobromir Sośnierz z mównicy sejmowej przekonywał, że rząd idzie na wojnę z kierowcami. – Będziecie kroić na kasę obywateli za to, że jeżdżą i nikogo nie krzywdzą. Bo jakiś idiota za biurkiem postawił jakiś znak, którego nikt nie przestrzega – mówił Sośnierz. I stwierdził: – Tylko ofiara losu jeździ w mieście pięćdziesiątką [WIĘCEJ O SKANDALICZNYM WYSTĄPIENIU POSŁA SOŚNIERZA]

Posłowie Koalicji Polskiej – PSL, UED, Konserwatyści przekonywali, że mandaty dla kierowców byłyby za drogie. – Wy potraficie tylko karać – wyrzucał rządowi poseł PSL Stefan Krajewski. – Oczywiście dla tłustego kota ze spółki skarbu państwa zapłacić 5 tys. zł to nie problem. Płaci się, śmieje i jedzie dalej. Ale kierowca, który jeździ zawodowo za najniższe stawki, ten, który zarabia najniższą krajową i ma zapłacić taki mandat, będzie płakał i będzie płacił. Będzie to płacił kosztem swoich najbliższych, rodziny, dzieci. To 500 plus trzeba będzie może przeznaczyć na zapłacenie takiego mandatu.

Podobnych głosów w PLS było więcej. – Ta ustawa doprowadzi do takiej sytuacji, że osoby majętne zapłacą karę, osoby mniej majętne lub biedne, pójdą siedzieć do więzienia – mówiła posłanka Urszula Pasławska.

– Mam wrażenie, że w Państwa podejściu do polityki karnej jedyne, co widzicie, to zasada represji: coraz surowsze kary, coraz wyższe mandaty, to jest teoria odpłaty. O tym, że kara powinna mieć też walor wychowawczy mam wrażenie, że państwo zapomnieli – twierdził poseł Polski 2050 Michał Gramatyka. A jego kolega z klubu Tomasz Zimoch twierdził, że taki projekt będzie niezgodny z konstytucją.

Ostatecznie Konfederacja i ludowcy z Koalicji Polskiej złożyli wniosek o odrzucenie nowelizacji w pierwszym czytaniu. I tak zagłosowali. Cały klub Konfederacji głosował za odrzuceniem podwyżki kar. Głosowali też tak wszyscy ludowcy w Koalicji Polskiej. Rękę z nimi podnieśli również posłowie Porozumienia Jarosława Gowina – wyłamała się tylko posłanka Monika Pawłowska.

Do przeciwników tej nowelizacji dołączali też pojedynczy posłowie z innych klubów. Razem z Konfederacją przeciw rządowemu projektowi zagłosowało dwóch posłów z klubu PiS – Anna Maria Siarkowska i Mariusz Kałużny.

W grupie przeciwnej zmianom mandatów znaleźli się też Ryszard Wilczyński (KO) oraz posłowie Lewicy: Romuald Ajchler, Przemysław Koperski, Marek Rutka, Jan Szopiński i Zdzisław Wolski.

Polska 2050 postanowiła nie zajmować stanowiska – wszyscy wstrzymali się od głosu. Wstrzymali się też trzej posłowie Lewicy: Wiesław Buż, Jacek Czerniak i Arkadiusz Iwaniak.

Teraz prace w Komisji Infrastruktury

Ostatecznie wniosek o odrzucenie nowelizacji przepadł w głosowaniu. Przeciw temu opowiedziało się w sumie 384 posłów, „za” było tylko 51 parlamentarzystów, 10 wstrzymało się od głosu.

Nowelizacja została już przekazana do dalszych prac w Komisji Infrastruktury. Komisja nie ma jeszcze zaplanowanych nowych posiedzeń, nie wiadomo więc, kiedy zaczną się dalsze prace nad projektem.

Łukasz Zboralski