Policjanci z Koziegłów wypatrzyli na drodze podejrzanie jadącego kierowcę. Uznali, że jest pijany i chcieli go zatrzymać. Ten uciekał i po drodze zamienił się miejscami z pasażerem, bo był pijany. Nie wyszło. Pasażer też trzeźwy nie był
Pijany mężczyzna. Fot. Flickr/anutkak43/CC BY 2.0
Środa, wczesny ranek. Droga krajowa nr 91 w województwie śląskim. Volkswagen polo na trasie. Jedzie wężykiem. Gwałtownie hamuje, a potem nagle przyspiesza. Mundurowi z Koziegłów (woj. Śląskie) od razu wiedzą, o co chodzi. Ruszają za nim, zrównują się z pojazdem i sygnałami dają znak do zatrzymania.
Nic z tego, kierowca nie reaguje. Policjanci zmuszają go do zatrzymania i zajeżdżają drogę. Wybiegają z radiowozu i… widzą, że w volskwagenie coś się kotłuje. To pasażer z kierowcą zamieniają się miejscami. Nowy kierowca odpala i rusza w ich stronę, ale udaje się im go zatrzymać, odebrać kluczyki.
Okazało się, że 45-latek, który najpierw jechał samochodem miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Jego 52-letni kompan, który miał udawać kierowcę, też trzeźwy nie był. Wynik – 1,5 promila. W dodatku brak uprawnień do kierowania. Przyznali, że w takim stanie zamierzali dojechać do Małopolski…
Obaj mieszkańcy powiatu tomaszowskiego zostali zatrzymani i trafili do policyjnego aresztu. Usłyszeli zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości.
ai