Connect with us

Społeczeństwo

Polski boom na alkomaty

W ciągu dwóch lat rynek alkomatów poważnie się rozrósł. Dlaczego Polacy tak chętnie je kupują – to większa świadomość czy strach przed podwyższonymi karami za jazdę po pijanemu?

Opublikowano

-

W ciągu dwóch lat rynek alkomatów poważnie się rozrósł. Dlaczego Polacy tak chętnie je kupują – to większa świadomość czy strach przed podwyższonymi karami za jazdę po pijanemu?

Alkotest i alkomat Fot. Certen

Alkotest i alkomat Fot. Certen

Jeszcze kilka lat temu alkomaty osobiste były rzadkością. Dziś coraz częściej mają je w domach nie tylko zawodowi kierowcy, ale i zwykli kierowcy samochodów osobowych. Rynek tych urządzeń według ostrożnych szacunków liczyć można już w dziesiątkach milionów. W dużych marketach są już całe półki przeznaczone na ten sprzęt. Na aukcjach internetowych widać, że po alkomaty sięgają tysiące kupujących.

– Rzeczywiście notujemy coraz większe zainteresowanie klientów, co ma swoje odbicie w słupkach sprzedaży, które w okresach świątecznych potrafią wzrosnąć nawet o kilkadziesiąt procent. Jednocześnie zauważamy, że rośnie świadomość co do specyfikacji technicznej urządzeń – konsumenci sami pytają m.in. o typ sensora czy posiadane certyfikaty – mówi inżynier Robert Kunowski z firmy Certen.

Wyższe kary i więcej kontroli

Jak to się stało, że Polacy nagle zaczęli masowo „dmuchać”? Każdy, kto interesuje się sprawami bezpieczeństwa na drogach, potrafi wskazać pewien znaczący okres. To styczeń 2014 r. W Polsce doszło wówczas do serii koszmarnych wypadków z udziałem pijanych kierowców. Najgłośniejszym był wypadek w Kamieniu Pomorskim, w którym taki kierowca zabił sześć osób idących chodnikiem. Działający impulsywnie politycy (jak zawsze w takich chwilach), natychmiast zaczęli mnożyć propozycje dotyczące poprawy bezpieczeństwa. Wśród rządowych propozycji pojawił się nawet postulat obowiązkowego wyposażenia w alkomat każdego auta. Oznaczałoby to zakup ponad 22 mln urządzeń (tyle samochodów jest zarejestrowanych w kraju).
Nie wiadomo, ilu właścicieli już wtedy przezornie pobiegło do sklepów po alkomaty. Pewnym jest za to, że lepszej reklamy tym urządzeniom nikt wcześniej nie zrobił. Rynek zaczął się rozkręcać na dobre.

Dodatkowego zainteresowania alkomatami z pewnością dołożyły ówczesne rządowe zapowiedzi o znacznym zaostrzeniu kar. Zostały one zrealizowane w maju ubiegłego roku. Od tej pory jazda pod wpływem alkoholu lub substancji odurzających wiąże się z odebraniem uprawnień do kierowania pojazdami na minimum trzy lata (maksymalnie na 15 lat). Młody kierowca prawo jazdy straci od razu, gdy zostanie przyłapany na jeździe po pijanemu, lub gdy trzykrotnie zostanie złapany na jeździe po spożyciu alkoholu (od 0,2 promila do 0,5). A każdy przyłapany kierowca oprócz odebranego prawa jazdy zapłaci też 5 tys. zł kary wymierzanej przez sąd. Kierowca, który już był wcześniej karany za jazdę po pijanemu i znów się tego dopuści, straci prawo jazdy dożywotnio.

Policjanci są przekonani, że znaczne zwiększenie liczby prewencyjnych kontroli na drogach również zwróciło uwagę kierowców na problem procentów za kółkiem.
– W ubiegłym roku zatrzymaliśmy ponad 124 tys. pijanych kierujących, czyli co 138 badanie na drodze zakończyło się wynikiem pozytywnym. Liczba pijanych spada – mówi mł. insp. Marek Konkolewski z KGP. – Ponieważ praktycznie każda kontrola na drodze zaczyna się sprawdzeniem stanu trzeźwości, coraz więcej kierowców korzysta z naszej propozycji profilaktycznej i przychodzi na komisariat, gdzie bezpłatnie może zbadać stan trzeźwości na profesjonalnym urządzeniu, którego wyniki mogą być dowodem w sądzie. Dlatego uważam, że to bardzo dobrze, że kierowcy korzystają coraz częściej z własnych urządzeń. Muszą tylko pamiętać, że mogą po wypiciu alkoholu zaufać wskazaniu urządzenia za 50-150 zł, które pokazuje, że są nietrzeźwi. Natomiast niech będą ostrożni, jeśli po wypiciu sporej ilości alkoholu takie urządzenie pokaże, że są zupełnie trzeźwi. Wówczas lepiej przyjść na komisariat i poprosić o weryfikację dobrym urządzeniem za kilka tysięcy złotych. Najlepszym alkomatem jest też nasz rys biologiczny – czyli odczekanie 24 godzin po spożyciu alkoholu.

Większa świadomość kierowców

Ale zdaniem ekspertów to nie tylko strach przed sankcjami zdecydował o popularności urządzeń. – Zdecydowanie wzrosła świadomość dotycząca potrzeby posiadania alkomatów – mówi Sylwester Pawłowski, ekspert projektu edukacyjnego Świadomy Kierowca. – Widzimy to, że często firmy wynajmują na eventy alkomaty, albo zabierają ze sobą te urządzenia. Ale jest jeszcze wiele do zrobienia jeśli chodzi o świadomość, jak korzystać z urządzeń, na podstawie których podejmuje się przecież życiowe decyzje. Brakuje koordynatorów alkomatów na eventach, wciąż jeszcze zdarza się zabawa sprzętem podczas imprez. A to przecież oznacza, że wskazania takich urządzeń mogą być kompletnie niewiarygodne. Świadomość tego, jakie urządzenia kupić i jak używać alkomatów, jeszcze musimy w Polsce zbudować – dodaje.

– Oczywiście samo posiadanie alkomatu nie oznacza, że jesteśmy już bezpieczni – potwierdza inżynier Robert Kunowski z firmy Certen. – Zakupów powinniśmy dokonywać więc rozsądnie, czyli wybierać taki sprzęt, któremu można zaufać. W przypadku alkomatów warto dołożyć więcej pieniędzy niż narazić się na ryzyko utraty prawa jazdy, a przede wszystkim na ryzyko jazdy, która może zakończyć się tragicznie. Lepiej sięgnąć po dokładniejsze urządzenia, z przetwornikami elektrochemicznymi. Należy również pamiętać o podstawowych zasadach korzystania z alkomatów oraz o tym, by urządzenia kalibrować w wyspecjalizowanych serwisach.

 

Tekst powstał w ramach kampanii portalu brd24.pl
„Trzeźwo myślący na drodze”

Partnerem merytorycznym kampanii jest firma Certen

Certen logo