Connect with us

Społeczeństwo

Śmiertelne żniwo po wpuszczeniu kierowców kategorii B na motocykle 125 ccm

Na polskich drogach w ubiegłym roku zginęło prawie 20 proc. więcej motocyklistów niż rok wcześniej. To był pierwszy pełen sezon, w którym na motocyklach o pojemności do 125 ccm mogli jeździć kierowcy z prawem jazdy kategorii „B”

Opublikowano

-

Na polskich drogach w ubiegłym roku zginęło prawie 20 proc. więcej motocyklistów niż rok wcześniej. To był pierwszy pełen sezon, w którym na motocyklach o pojemności do 125 ccm mogli jeździć kierowcy z prawem jazdy kategorii „B”

Liderem sprzedaży motocykli do pojemności 125 ccm jest w Polsce marka Romet Motors. Fot. Pibwl/CC-BY-SA-3.0

Liderem sprzedaży motocykli do pojemności 125 ccm jest w Polsce marka Romet Motors. Fot. Pibwl/CC-BY-SA-3.0

W najnowszym raporcie o bezpieczeństwie na Polskich drogach (czytaj raport) można zobaczyć dramatyczne skutki ustawy, którą w 2014 r. przeforsowali w Sejmie posłowie z Komisji Infrastruktury. Umożliwili osobom posiadającym prawo jazdy kategorii B (samochody osobowe) jazdę motocyklami o pojemności do 125 ccm. To skończyło się ogromnym wzrostem śmierci w wypadkach z udziałem motocyklistów – największych w tych, które sami powodowali.

Dilerzy notują 350 proc. wzrostu sprzedaży i zwiększają ceny o 25 proc. 

W poprzedniej kadencji Sejmu posłowie s Komisji Infrastruktury przygotowali projekt ustawy, który od połowy lata 2015 r. pozwolił każdemu kierowcy osobówki w świetle prawa jeździć małym motocyklem. Sprzedawcy motocykli na polski rynek zatarli ręce, bo grono ich potencjalnych klientów nagle poszerzyło się o blisko 18 milionów osób (mniej więcej tylu ludzi ma w Polsce prawo jazdy kategorii „B”). I nie pomylili się.

Sprzedaż jednośladów lawinowo wzrosła. W 2015 r. zarejestrowano aż 23 870 nowych motocykli – to był wzrost o 142,5 proc. w porównaniu do rejestracji nowych maszyn rok wcześniej. Widać było, że do sklepów ruszyli właśnie ci, którzy z prawem jazdy na samochód osobowy chcieli jeździć też na motocyklu – wśród rejestrowanych w 2015 r. nowych motocykli te o pojemności do 125 ccm stanowiły zdecydowaną większość. Było ich 17 672. To wzrost rejestracji takich pojazdów w porównaniu do wcześniejszego roku o 351,4 proc.!

Również w ubiegłym roku rynek nowych motocykli notował zwiększoną sprzedaż. W 2016 r. zarejestrowano 25 844 nowych motocykli, czyli o  kolejnych 8,3 proc. więcej niż rok wcześniej. Zdecydowana większość z tych motocykli – 74 proc. – to były te o pojemności do 125 ccm (19 136 sztuk).

Największy biznes na regulacji prawa przez posłów z Komisji Infrastruktury zrobili sprzedawcy dalekowschodnich produktów sprzedawanych pod rodzimymi markami – Romet Motors i Junak. Połowa rynku 125-tek należy do tych dwóch firm.

Biznes i śmierć

Jeszcze przed wprowadzeniem nowych przepisów eksperci ostrzegali mediach, że należy zapisać w ustawie choćby odbycie obowiązkowego szkolenia dla kierowców, którzy z samochodu będą chcieli przesiąść się na motocykl.

Stanisław Pawlak z WORD w Legnicy pomysł parlamentarzystów nazwał idiotyzmem. – Jestem pewny, że kierowcy osobówek nie potrafią dobrze i bezpiecznie jeździć na motocyklach. Bez dodatkowego szkolenia to niemożliwe – mówił.
Za wprowadzeniem choćby kilkugodzinnego szkolenia z techniki jazdy był też insp. Marek Konkolewsk, pracujący wówczas w Biurze Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Jerzy Dziewulski, polityk i prywatnie motocyklista tłumaczył, że motocykl o takiej pojemności spokojnie rozpędzi się do prędkości przekraczającej 120 km/h. – Pozwolenie na kierowanie takim motocyklem komuś, kto nie odbył żadnego kursu jazdy, to stwarzanie realnego zagrożenia na drodze – przestrzegał.

Niektórzy jednak wątpliwości nie mieli. – Nie należy się obawiać tych przepisów, bo tak naprawdę dotyczy to większych skuterów, które nie będą służyć do wielkich wypraw, ale do poruszania się po mieście – twierdził wtedy Stanisław Żmijan (PO), ówczesny szef sejmowej Komisji Infrastruktury.

Gwałtowny wzrost ginących motocyklistów

Dziś widać, że posłowie albo zajmowali się problemami, o których zupełnie nie mieli jednak pojęcia, albo zachowali się wyjątkowo cynicznie forsując przepis, który poskutkował dramatem wielu Polaków.

Skutki wpuszczenia kierowców osobówek na małe motocykle pokazał właśnie raport Krajowej Rady BRD o bezpieczeństwie na drogach za rok 2016. (regulacja weszła w życie w połowie lata 2014 r., bardzo wielu kupiło motocykle dopiero po sezonie 2105 r. oraz w roku 2016).

Jak wynika z raportu w ostatnich latach liczba motocyklistów ginących w wypadkach malała. W ubiegłym roku nagle wyraźnie się zwiększyła. Na drogach zmarło o 38 więcej osób niż w roku 2015.  To także większa liczba od tej z roku 2014 – wówczas śmierć na drodze poniosło 237 motocyklistów.

motocyklisci_ofiary

Liczba motocyklistów, którzy ponieśli śmierć wzrosła więc rok do roku o 17,3 proc. (21,9 proc. w obszarach niezabudowanych, a 13,4 proc. w zabudowanych), a liczba ciężko rannych motocyklistów wzrosła o 8,9 proc. (26,3 proc. w obszarach niezabudowanych, a 2,1 proc. w zabudowanych).

Raport urzędowy – oparty, jak zawsze w Polsce, na mało dokładnych policyjnych danych – nie pozwala dostrzec szczegółów. W wypadkach z motocyklistami policja nie pokazuje nawet, jak rozkładają się w przedziałach pojemności maszyn i wszystko wrzuca do jednego „worka” czyli kategorii „motocykle”.

Trudno jednak nie wiązać zwiększonej liczby ginących motocyklistów z wysypem maszyn o pojemności 125 ccm, za sterami których – jak można z dużym prawdopodobieństwem przyjąć – zasiedli ludzie z prawem jazdy tylko na samochód osobowy.
Dowód w raporcie jest pośredni. Bowiem – jak zauważają urzędnicy Krajowej Rady BRD. – największy wzrost zanotowano w odniesieniu do wypadków spowodowanych przez motocyklistów oraz liczbie ofiar śmiertelnych tych wypadków.
Liczba wypadków powodowanych przez samych motocyklistów w porównaniu do poprzedniego roku wzrosła w 2016 r. o 16,4 proc. Liczba ofiar śmiertelnych tych wypadków skoczyła aż o 29,8 proc. Widać więc, że w ubiegłym roku sami motocykliści zaczęli powodować więcej wypadków i o wiele więcej z nich przez własny błąd zginęło.

Potrzebna nowelizacja wprowadzająca szkolenie?

Krajowa Rada BRD, która jako jedyny organ ma dbać o bezpieczeństwo Polaków na drogach problem w raporcie zręcznie ominęła, pisząc, że wymaga on „dalszych pogłębionych badań oraz na ich podstawie sformułowania konkretnego katalogu zakresu działań i interwencji”.

– Danych jest jeszcze mało i mam nadzieję, że Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa będzie to sprawdzać – mówi brd24.pl Piotr Król, poseł PiS, członek sejmowej Komisji Infrastruktury. – Osobiście uważam, że między prowadzeniem samochodu a motocykla jest znacząca różnica. Więc jakiegoś rodzaju przeszkolenie, ukończenie kursu w ośrodku szkolenia jazdy na pewno dałoby takim ludziom szansę na okrzepnięcie i zwiększyłoby bezpieczeństwo na drogach. Uważam, że jeśli będziemy mieli pełen ogląd sytuacji i będzie widać, że właśnie ta regulacja odpowiada za zwiększenie wypadków i śmierci motocyklistów, będę za znowelizowaniem tych przepisów, by pojawił się obowiązek odbycia szkolenia.

Łukasz Zboralski