Społeczeństwo
Staranowani przez TIR-y. Dlaczego tak wzrosła liczba wypadków powodowanych przez ciężarówki?
Choć za większość wypadków na polskich drogach odpowiadają kierowcy samochodów osobowych, to jednak w 2016 r. nastąpił ogromny wzrost wypadków z winy kierowców ciężarówek. Skąd ten dramatyczny skok?

Opublikowano
8 lat temu-
przez
luzChoć za większość wypadków na polskich drogach odpowiadają kierowcy samochodów osobowych, to jednak w 2016 r. nastąpił ogromny wzrost wypadków z winy kierowców ciężarówek. Skąd ten dramatyczny skok?
Środa 17 maja w Bydgoszczy. Godzina 3 w nocy. 52-letni taksówkarz wiezie przez miasto dwóch pasażerów. Nagle, gdy jadą przez rondo, zjeżdżający z mostu TIR nie ustępuje pierwszeństwa przejazdu i miażdży taksówkę. Ginie taksówkarz oraz 34-letnia kobieta i 27-letni mężczyzna, których wiózł. Kierowca ciężarówki został zatrzymany.
Tragedii spowodowanych na drogach przez kierowców ciężarówek nadal jest o wiele mniej niż tych powodowanych przez kierowców osobówek (czyli ok. 10 proc. wypadków). Ale w ostatnim roku ich liczba znacznie wzrosła – odnotowano to w rządowy raporcie o stanie bezpieczeństwa drogowego.
Urzędnicy przyznają, że nic nie wiedzą
Niestety rządowe podsumowanie nie przynosi żadnej odpowiedzi na pytanie, jakie mogą być przyczyny tak poważnie zwiększonej liczby wypadków powodowanych przez kierowców ciężarówek w Polsce. Jest nawet gorzej – w raporcie Krajowej Rady BRD urzędnicy zauważają, że to druga grupa na drogach pod względem liczby spowodowanych wypadków, ale przyznają wprost, że nie potrafią nawet dobrze oszacować wzrostu wypadków w 2016 r. w stosunku ro doku poprzedniego. „Ze względu na różnice przyjęte w 2016 r. w sposobie rejestrowania wypadków z udziałem samochodów ciężarowych w SEWiK porównywanie danych dla tej kategorii pojazdów nie jest możliwe” – czytamy w raporcie Krajowej Rady BRD.
Ekspert: państwo jest bezradne
Można więc jedynie podejrzewać, że za wzrostem wypadków stać może trudny rynek w polskiej branży transportowej. Firmom bardzo brakuje kierowców. Po pracowników sięgają już na Ukrainę – w polskich firmach w rok przybyło ich naprawdę wielu. Nie jest więc wykluczone, że do zawodu trafiają coraz słabsi fachowcy.
Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców – Transport i Logistyka Polska zwraca uwagę, że nie wiadomo, jakie auta przypisywane są do kategorii „ciężarowe”. Czy nie są wliczane do niej również busy, samochody o dopuszczalnej masie całkowitej 3,5 tony oraz auta z tzw. kratką, rejestrowane jako ciężarowe. – Nie wiadomo też, ilu sprawców wypadków to kierowcy polscy, a ilu jest cudzoziemców – mówi. – A to wszystko dowodzi, że analiza wypadków na drogach w Polsce jest wykonywana w bardzo powierzchowny sposób. Nie daje żadnych odpowiedzi na to, co naprawdę się na nich dzieje.
Wroński zwraca też uwagę, że państwo czasem jest bezradne. – Nie ma żadnego nadzoru, który pozwoliłby porównywać niektóre zjawiska i trendy z istniejącymi bazami danych – zauważa i podaje przykład: – Nikt nie zestawia naruszeń przepisów ruchu drogowego popełnionych przez kierowców w konkretnej firmie transportowej i szuka przyczyn jeśli ich poziom znacząco odbiega od średniej. A może warto sprawdzić sprawdzić w takim przypadku, czy okresowe szkolenia kierowców nie są w tej firmie fikcją. Tajemnicą poliszynela jest, że często zamiast pięciodniowego szkolenia, kierowcy otrzymują zaświadczenie po jednym dniu. Brakuje nam więc w systemie nadzoru pewnej refleksji nad głębokimi przyczynami zjawisk, które obserwujemy.
luz