Connect with us

Społeczeństwo

Ujawniamy nowy narodowy program BRD. Mało konkretów, za to lobbing w sprawie dronów w policji

Opublikowano

-

Portal brd24.pl dotarł do Narodowego Planu BRD na lata 2021-2030. Nie zawiera konkretnych działań, które rząd ma podjąć, żeby na drogach ginęło mniej Polaków. Zawiera za to elementy lobbingowe m.in. wprowadzenie do policji dronów jako urządzeń nadzoru nad ruchem
Narodowy Program BRD 2021-2030 został opracowany w Ministerstwie Infrastruktury

Narodowy Program BRD 2021-2030 został opracowany w Ministerstwie Infrastruktury

Od dwóch miesięcy polskie władze nie mają oficjalnego planu, w oparciu o który powinna być prowadzona polityka krajowa dotycząca poprawy bezpieczeństwa na drogach (inna sprawa, że i tak od lat tę politykę prowadzą tylko momentami – po spektakularnych wypadkach, które zainteresują media). Poprzednia narodowa strategia sięgała do 2020 r. I kolejnej Krajowa Rada BRD działająca w Ministerstwie Infrastruktury nie przedstawiła na czas.

Taki dokument jednak powstał. Jeszcze go nie upubliczniono, ale portal brd24.pl dotarł do projektu, który jest właśnie konsultowany. A konsultowany jest inaczej niż poprzedni dokument przyjęty za czasów rządów PO-PSL. Wówczas go zaprezentowano i zachęcano do publicznej dyskusji. Rząd PiS swój plan napisał po cichu w gabinecie resortu infrastruktury i konsultuje tylko z wybranymi instytucjami.

Naszym zdaniem to przerażający projekt – bo nie zawiera żadnych konkretnych działań, które należy podjąć, aby na polskich drogach ginęło mniej osób. Cały dokument składa się z ogólnych określeń oraz mglistych celów bez wskazania konkretnych ścieżek dojścia do nich. Po doświadczeniu z poprzednią strategią, która też była jedynie „wizją” – ale jednak było to początek i próba napisania pierwszego takiego dokumentu w kraju – tworzenie tego rodzaju planu to bardzo niepokojące zjawisko (i to mimo tego, że dopiero do strategii powstawać będą plany wykonawcze na poszczególne lata).

Manipulacje mające ukryć nieudolność w dotychczasowych „działaniach”

Dużą część „Narodowego Programu BRD 2021-2030” stanowi omówienie sytuacji BRD w Polsce. Czyli to, co dobrze wiemy od lat – jest źle, wypadkowość w Polsce jest duża, na drogach umiera bardzo wiele osób i gorzej jest tylko w Rumunii oraz Bułgarii.

Krajowa Rada BRD przyznaje też, że choć rząd bohatersko czynił wysiłki (realizując „szereg działań na szczeblu centralnym i lokalnym” – głównie z takiego urzędniczego bełkotu, słów bez konkretnego znaczenia, składa się cały ten dokument), nie udało się zrealizować celów zaplanowanych w poprzednim planie na lata 2013-2020, czyli zredukować liczby ofiar śmiertelnych o 50 proc. (nie więcej niż 2 tys. zabitych w 2020 r. – i z tą liczbą rozmijamy się prawie o tysiąc) oraz zredukować liczbę ciężko rannych o 40 proc. (czyli nie więcej niż 6,9 tys. ciężko rannych w wypadkach w 2020 r. – z tą liczbą rozmijamy się w Polsce o prawie 4 tys.).

Urzędnicy Krajowej Rady BRD przyznając się do fiaska z realizacją celów poprzedniego narodowego programu, dokonali jednak sprytnej manipulacji wskazując procentowe spadki zabitych na drogach i ofiar śmiertelnych. Zamiast lat 2013-2020, które obejmował poprzedni narodowy plan, pokazują w nowym dokumencie spadki od 2009 r. Dlaczego? Bo wówczas procentowe spadki zabitych i ciężko rannych wyglądają na dużo większe. W 2009 r. odnotowano w Polsce 4572 zabitych w wypadkach i 13 689 ciężko rannych. A w roku 2013, od którego przyjęto cele do 2020 (50-procentowego spadku zabitych i 40-procentowego spadku ciężko rannych) na drogach zginęło 3357 ludzi, ciężko rannych było 11 669 osób. W ten sposób w oficjalnym rządowym dokumencie spróbowano stworzyć wrażenie, że poprawa BRD dzięki poprzednim rządowym planom była większa niż w rzeczywistości.

W dodatku w nowej strategii urzędnicy wybielają swój brak działań i brak efektów. „Taka sytuacja jednocześnie oznacza, iż pełne osiągnięcie ambitnych celów wyznaczonych na rok 2020 jest niemożliwe do zrealizowania, pomimo realizacji szeregu działań na szczeblu centralnym i regionalnym” – czytamy w Narodowym Planie BRD 2021-2030.
Prawda wygląda oczywiście inaczej – poprzedni plan BRD był mizerny, a i tak większości zadań w nim postawionych urzędnicy w Polsce nie zrealizowali. Ich działania latami skupiały się na… prowadzeniu kampanii społecznych (dopiero w tym roku pierwsze konkretne zmiany – m.in. w sprawie pieszych – zostały przygotowane jako projekt ustawy i trafiły do parlamentu).

Tyle ogólników, ile tylko się da

Jeszcze gorsza jest część Narodowego Planu BRD 2021-2030, która ma wyznaczać cele na przyszłość. Większość celów wzorem poprzedniej narodowej strategii opisano mglistymi zdaniami, nie podając konkretów. Nie ma więc np. wyznaczenia konkretnej liczby fotoradarów, które powinny stanąć w Polsce do 2030 r., albo liczby przejść dla pieszych, które trzeba przebudować – są za to zapisy o konieczności „podjęcia działań legislacyjnych” o „uspokojeniu ruchu” oraz na przykład, że trzeba wprowadzić… „kompleksowe rozwiązania pozwalające na dokładną analizę oraz identyfikację dróg i ulic o dużym stopniu ryzyka, a następnie dobrać i przeprowadzić interwencje o największym potencjale redukcji zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego”.

Jak według rządowej strategii poprawi się nadzór nad kierowcami łamiącymi prawo? Takim oto nieprecyzyjnie sformułowanym zadaniem: „Intensyfikacja oraz optymalizacja działań Policji i Inspekcji Transportu Drogowego w zakresie kontroli stanu technicznego pojazdów”. Albo takim: „Rozbudowa automatycznego systemu nadzoru nad prędkością. Uporządkowanie kompetencji instytucji odpowiedzialnych za nadzór nad prędkością”.

Przekładając to na język ludzki: coś tam trzeba zrobić, ale za nic nie napiszemy, co konkretnie (chociaż to wiadomo od lat), żeby nikt potem nie kazał nam tego robić i nas z tego rozliczać oraz żeby minister oraz rząd nie mieli kłopotu związanego z tym, że jasno pokażą, iż chcą coś zrobić np. postawić fotoradary czy podwyższyć grzywne z mandatów za wykroczenia na drogach.

To jest najtragiczniejszy wniosek z tego dokumentu. Ministerstwo Infrastruktury chce przyjąć narodową strategię, w której nie zapisuje de facto żadnych konkretnych działań. Istnieje więc dla Polaków olbrzymie niebezpieczeństwo, iż na dekadę poprawa na drogach zostanie na szczeblu centralnym ponownie latami marginalizowana. Bo cóż daje zapisanie w dokumencie, że w 2030 r. na polskich drogach ma zginąć nie więcej niż 1455 osób w wypadkach, a ciężko rannych ma być nie więcej niż 5317 rocznie, skoro nie zaplanowano żadnych narzędzi pozwalających osiągnąć takie wskaźniki?
Było wiele lat na to, by opracować kolejną strategię, wyznaczając w niej nie tylko ogólne kierunki, ale i dokładniejsze działania wraz z narzędziami, których należy użyć – tym bardziej, że Polska jest wciąż 20 lat za Zachodem i wystarczy, że część rzeczy po prostu skopiuje. Tymczasem mamy dostać, jako oficjalną rządową strategię, dokument pisany w popłochu na kolanie, bo ktoś w resorcie pewnie zapomniał, że w ogóle taki trzeba napisać…

Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Transportu i audyty po wypadkach. Wreszcie?

W Narodowym Planie BRD 2021-2030 znalazły się nieliczne konkrety. Dwa dotyczą niezwykle potrzebnych w Polsce rozwiązań.

Pierwszy konkret dotyczy problemu znanego od lat – za czasów PO-PSL wskazanego jasno przez Bank Światowy w analizie, za którą z pieniędzy podatników zapłacono prawie milion złotych: Polska potrzebuje umocowanej ustawowo, niezależnej instytucji zajmującej się bezpieczeństwem na drogach.
Urzędnicy Krajowej Rady BRD zapisali utworzenie takiej Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Transportu jako jeden z celów na nową dekadę. Choć minister Andrzej Adamczyk dobrze wie o potrzebie jej utworzenia i od sześciu lat w resorcie nie powstało nawet jedno zdanie projektu ustawy, która taką agencję by powoływała i zapewniała jej finansowanie.
Przyznać jednak należy – za stwierdzeniami z nowej strategii narodowej – że bez powołania takiej niezależnej struktury, żaden plan, także ten nowy (choć w zasadzie trudno uznać za plan coś, co nie zakłada żadnych działań) nie ma szans zostać zrealizowanym.

Drugi konkret, który warto odnotować to zapowiedź zmian, które na brd24.pl postulujemy od wielu lat – czyli wprowadzenia po wypadkach drogowych niezależnych audytów, które oceniać będą też infrastrukturę w miejscu wypadku. I na ich podstawie będzie się wyciągać wnioski do poprawy na całej sieci drogowej.
Jako jeden z celów w Narodowej Strategii BRD 2021-2030 zapisano: „Powszechne wdrożenie niezależnego audytu oraz przeglądów dróg pod kątem bezpieczeństwa ruchu na całej sieci dróg w Polsce”.

Stawianie sobie takich dwóch celów powinno cieszyć. Jednak… jeśli na całą dekadę planuje się coś, co można zrobić w miesiąc i co w poprzednim dziesięcioleciu już planowano (ale wiecie, rozumiecie, obiektywne trudności, a przecież tyle podjęto działań innych, centralnych i lokalnych), trudno być optymistą.

Lobbing w sprawie dronów dla policji

W niezwykle mało konkretnym rządowym planie na następną dekadę znalazło się też kilka nietypowych konkretów. Takich jak wprost wspomniane drony…

Wśród działań w zakresie filaru „Bezpieczna droga” na stronie 64 projektu założono „Usprawnienie systemu zarządzania prędkością”. Jednak inaczej niż w całości tego dokumentu, tu pojawiło się konkretne wskazanie: „Wdrażanie nowoczesnych technologii wspomagających, np. bezzałogowych statków powietrznych oraz elementów infrastruktury automatycznego systemu adaptacji prędkości jazdy”.
To jasne wskazanie na drony. Tak, jakby tym dokumentem ktoś chciał otworzyć szeroko drogę do zamawiania tego typu produktów przez policję.
Tu warto zauważyć, że w tym samym resorcie, w którym powstał Narodowy Plan BRD 2021-2030, w styczniu 2019 r. powołano pełnomocnika ministra infrastruktury do spraw bezzałogowych statków powietrznych. Została nim Małgorzata Darowska, która wcześniej w PFR była menadżerem programu dotyczącego rozwoju branży bezzałogowych statków powietrznych. Program ten miał m.in. zwiększać popyt na usługi firm BSP.

Jeśli teraz komuś zależy na poszerzaniu popytu w policji na drony, za który zapłacą podatnicy, to przede wszystkim powinno się opierać na jakiś podstawach i być rzeczą publicznie dyskutowaną a nie po cichu zaszywaną w rządowych strategiach. Bo już w 2019 r. Komenda Główna Policji wydała prawie 6 mln zł na drony (czytaj o tym) i można to uznać za pilotaż.
Jak się sprawdzają w ruchu drogowym? Mizernie. Dotychczasowe pokazowe akcje policji wskazują, że policjanci przy pomocy drona mogą robić to samo, co robią własnymi oczami – patrzeć, którzy piesi łamią prawo i przechodzą obok przejścia albo na czerwonym świetle (czytaj o ostatniej akcji policji z dronami w Warszawie). W sprawie „zarządzania prędkością” w ogóle trudno znaleźć doniesienia o pracach policji z dronami. Czy w ogóle warto więc przygotowywać się do wydawania milionów złotych na ten cel, zamiast rozbudowywać system fotoradarowy na urządzenia, które jednocześnie mogą mierzyć prędkość pojazdów, wychwytywać użycie telefonu bez uchwytu oraz mierzyć odległości między pojazdami (właśnie teraz, gdy w Polsce wprowadzamy do prawa rygor zachowania takiej odległości)?

Lobbing w sprawie centrum traumy

Kolejne konkretne wskazanie odnajdziemy na stronie 80 projektu Narodowego Planu BRD 2021-2030. W dziale poświęconym temu, jak rozwinąć system ratownictwa i opieki powypadkowej założono, że powstanie „Jednolity system pomocy ofiarom wypadków drogowych”. W tym nie ma nic zdrożnego, takiego sytemu w Polsce brak i bardzo jest potrzebny.
Jednak w szczegółach zadań zapisano to tak: „Opracowanie założeń systemowych, oraz wdrożenie jednolitego systemu pomocy ofiarom wypadków z uwzględnieniem elementów pomocy administracyjnej, zdrowotnej i prawnej, w tym budowa wyspecjalizowanych ośrodków leczenia traumy powypadkowej”.

Wiadomo, kto w Polsce chce zbudować pierwsze takie centrum traumy. Chce je zbudować przy Parafii bł. Karoliny Kózkówny w Zabawie koło Tarnowa Stowarzyszenie „Przejście”. Przy tej parafii jest pierwszy i jedyny w Polsce pomnik ofiar wypadków drogowych. Co roku z okazji Dnia Ofiar Wypadków Drogowych organizowane są tam uroczystości, na które przyjeżdżają urzędnicy Krajowej Rady BRD i sam minister Andrzej Adamczyk.
Stowarzyszenie starało się o dofinansowanie budowy centrum traumy ze środków Ministerstwa Sprawiedliwości w 2019 r. Ale wówczas resortowe dofinansowanie przyznano pomysłowi budowy kliniki „Budzik” dla dorosłych. Projekt z Zabawy przepadł.

Lobbing w sprawie nowego sprzętu na Stacjach Kontroli Pojazdów

Wśród priorytetów w zakresie działań w kategorii „Bezpieczny Pojazd” na stronie 71 projektu Narodowego Planu BRD 2021-2030 odnaleźć można mniej konkretny niż w przypadku dronów, ale jednak zapis mogący też otwierać rynek dla pewnych urządzeń. Przy zadaniu „Usprawnienie kontroli stanu technicznego pojazdów” zapisano, że planowane jest „Wprowadzenie nowoczesnych rozwiązań technicznych usprawniających proces kontroli stanu technicznego”.
Autor dokumentu zachował tu więcej powściągliwości. Nie wiemy więc, o jaki sprzęt może chodzić. Wiadomo tylko, że jeden z podmiotów w Polsce od lat próbuje wdrożyć do SKP swoje urządzenie badawcze mierzące pewien aspekt sprawności pojazdów.

Nie mam wątpliwości, że z takim Narodowym Programem BRD na lata 2021-2030 w roku 2030 Krajowa Rada BRD zmuszona będzie zapisać w kolejnym planie, że nie udało się jej zrealizować założonych celów. Tylko… czy w ogóle chce jakieś cele na rzecz ginących ludzi na drogach realizować?

Łukasz Zboralski

PROJEKT „NARODOWEGO PLANU BRD 2021-2030” DO POBRANIA W PDF