Connect with us

Pojazdy

Test Suzuki SX4 S-Cross 4×4 1,6

Wygoda i bezpieczeństwo – to chyba dwie główne cechy japońskiego crossovera. Jeśli myślicie o miejskim samochodzie, to powinniście przyjrzeć się bliżej Suzuki SX4 S-Cross

Opublikowano

-

Wygoda i bezpieczeństwo – to chyba dwie główne cechy japońskiego crossovera. Jeśli myślicie o miejskim samochodzie, to powinniście przyjrzeć się bliżej Suzuki SX4 S-Cross

Suzuki SX4 S-Cross. Fot brd24.pl

Niezła stylizacja czyni ten Suzuki SX4 S-Cross przyjemnym dla oka. Fot.brd24.pl

Crossovery są chyba autami, które rozumiem najmniej. Zastanawia mnie, dlaczego ludzie tak pokochali „miejskie terenówki”. Kilka dni spędzonych za kierownicą Suzuki SX4 S-Cross przyniosło wiele odpowiedzi na moje zdumienie. Po pierwsze jest to wciąż niewielkie auto, a bardzo przestrzenne. Po drugie – bardzo wygodne. A po trzecie…

Hamulec z radarem i składany pedał hamulca

Tak naprawdę to powinno być „po pierwsze”. W kraju, w którym na tle Europy dochodzi do największej liczby wypadków (jesteśmy na drugim miejscu od końca), ochrona zapewniana przez samochód powinna być podstawową wytyczną przy zakupie nowego auta.

Pod tym względem Suzuki SX4 S-Cross będzie prezentuje się naprawdę solidnie. Samochód wyposażony został w poduszki czołowe kierowcy i pasażera, w poduszkę kolanową. Ma także boczne i kurtynowe poduszki powietrzne. Kierowcy pomagają systemy ABS, EBD, BAS, ESP, TCS. Auto ma również system kontroli ciśnienia w oponach, dodatkowe światło STOP, regulowane zagłówki we wszystkich siedzeniach.

W najwyższej wersji wyposażenia – XLED, którą testowałem, kierowca ma również pomocne w manewrach czujniki parkowania i dodatkowo tylną kamerę. Trzeba przyznać, że warto dołożyć sobie ten element wyposażenia. S-Cross, jak to corssover, ma trochę większą bryłę i stoi wyżej, więc szeroki widok z kamery cofania – wyświetlający się w dużym panelu radia – jest podczas manewrowania dużym ułatwieniem.

Jednak najbardziej wysublimowaną funkcja bezpieczeństwa, którą mogłem jednak testować w ograniczonym zakresie (nie mogłem przecież próbować doprowadzić do kolizji), jest Radar Brake Support. To system awaryjnego hamowania opary o radar umieszczony z przodu pojazdu. Pomaga on uniknąć kolizji w momentach, gdy kierowca przegapi hamujący lub stojący przed nim pojazd.

System działa w trzech fazach. Najpierw – gdy samochód niebezpiecznie zbliża się do przeszkody – wyświetla alarm na desce rozdzielczej. I taki sygnał ostrzegawczy zobaczyłem kilka razy np. gdy poprzedzające mnie auto awaryjnie hamowało, lub gdy na osiedlowych uliczkach wymuszano pierwszeństwo i wciskano się tuż przed mój samochód (ech, ten wielkomiejski pośpiech).
Drugą fazą działania Radar Brake Support jest zwiększenie siły hamowania w takich awaryjnych sytuacjach. I zapewne system zadziałał tak, gdy po alarmie wciskałem hamulec. Trzeba jednak przyznać, ze za kółkiem trudno było mi odczuć tą zwiększoną siłę hamulców. Cóż, najważniejsze, że działa.
Trzecią fazą antykolizyjnego systemu jest włączenie hamowania, gdy po ostrzeżeniu nie nastąpiła reakcja kierowcy. I tu muszę już inżynierom Suzuki uwierzyć na słowo. Do takiej sytuacji na drodze doprowadzić nie mogłem.

Suzuki dodatkowo zabezpieczyło też kierowcę przy zderzeniach. Zaprojektowano taki pedał hamulca, który przy wypadku się składa. Dzięki temu ryzyko obrażeń stóp i nóg jest mniejsze.

Suzuki SX4 S-Cross. Fot brd24.pl

Pięć gwiazdek bezpieczeństwa

Po tym krótkim podsumowaniu funkcji bezpieczeństwa (a dodać trzeba jeszcze m.in. belki wzmacniające w drzwiach bocznych, system ISOFIX do zapinania fotelików dziecięcych oraz system pomagający ruszyć pod wzniesienie), trudno się dziwić, że w 2013 r. Suzuki SX4 S-Cross otrzymało aż pięć gwiazdek bezpieczeństwa w testach Euro NCAP. Jest to nota najwyższa.

Przy zderzeniu czołowym kabina pasażerska pozostawała stabilna. Niezależnie od wzrostu kierowcy i pasażera, auto zapewnia mu w takiej sytuacji dobrą ochronę (stopień niżej – czyli adekwatną ochronę – zanotowano dla klatki piersiowej i jednej z nóg). Komplet punktów Suzuki SX4 S-Cross zgarnęło za ochronę przy zderzeniu bocznym. Dobrze chroniony był też kark kierowcy i pasażerów. W sumie ochronę dorosłych oceniono na 92 proc.

Auto dobrze też wypadło pod kątem oceny bezpieczeństwa dzieci. SX4 S-Cross otrzymał maksymalną notę za ochronę 1,5 rocznego niemowlaka. Równie dobrze sprawił się, gdy badano zderzenia z manekinem odwzorowującym trzyletnie dziecko. W sumie auto otrzymało notę 80 proc. za ochronę dzieci – mogło mieć nieco wyższą, gdyby nie przeoczenie w instrukcji obsługi. Nie napisano w niej, że maksymalną ochronę dziecka jadącego na przednim siedzeniu z fotelikiem zwróconym tyłem do kierunku jazdy jest osiągana tylko wówczas, gdy siedzenie znajduje się w najwyższej pozycji. Więc pamiętajcie o tym!

Wysoko – na 81 proc. – oceniono też wszystkie dostępne systemy asystujące kierowcy (Euro NCAP zwraca uwagę na te, które oferowane są w podstawowej wersji pojazdu).

Dobrą notę samochód uzyskał w ocenie bezpieczeństwa dla pieszych podczas zderzenia przodem – 71 proc. Najmniej bezpieczna dla pieszych okazała się przednia krawędź maski.

Suzuki SX4 S-Cross. Fot brd24.pl

Sztywno, ale komfortowo

Po kilku latach na rynku nie widać, żeby sylwetka S-Crossa odstawała od nowych konstrukcji. To trzeba projektantom zapisać na plus. Auto jest przyjemne dla oka. W środku również ma się wrażenie, że dysponuje się dobrze wykonanym i wyposażonym pojazdem. Deska rozdzielcza jest ładnie zaprojektowana, informacje dla kierowcy są czytelne.

Jedyny mankament, który zauważyłem to dotykowy panel radia – a raczej wielkość napisów i miejsc, które możemy zmieniać dotykiem. Gdy zaczynamy jeździć samochodem, lepiej tego nie robić podczas jazdy. By precyzyjnie obsługiwać ten panel, trzeba się trochę przyzwyczaić. Na szczęście wszystko możemy też wykonać dzięki przyciskom na kierownicy.

Testowy samochód miał pod maską benzynowy silnik o pojemności 1,6 l i mocy 120 KM. Auto nie jest tak ciężkie – ok. 1200 kg, więc silnik radzi sobie dobrze. Choć w trybie AUTO (a są 4 tryby ustawień – o czym za chwilę), samochód wydaje się minimalnie ociężały. Za to pozwala wówczas oszczędzać paliwo i spalać nawet niecałe 7 l na 100 km. Przy krótszym teście trudno wyrokować o spalaniu w trasie – ale po kilku przejażdżkach jestem w stanie uwierzyć w mniej niż 6l/100km podczas jazdy poza obszarem zabudowanym i pewnie ponad 8l/100km przy autostradowej prędkości.

SX4 S-Cross. Fot brd24.pl

Pięciobiegowa skrzynia spisuje się nieźle. Nie mogę powiedzieć, by brakowało mi szóstego nadbiegu. Dla tych, którzy lubią trochę mocniejszą charakterystykę pracy skrzyni biegów jest tryb SPORT. Muszę przyznać, że gdy tylko spróbowałem jazdy w takim położeniu, do trybu AUTO wracałem niechętnie. Suzuki S-Cross nie stał się oczywiście jakimś sportowym samochodem, po prostu przyspieszanie stało się dla mnie bardziej akceptowalne.

Wersja z napędem na cztery koła oferowała mi jeszcze możliwość jazdy w trybie SNOW. I nie chodzi tu o jazdę w głębokich zaspach – bo tam pomóc raczej może zblokowanie napędu, czyli przełącznik LOCK – tylko o elektronikę, która dobiera tak napęd na wszystkich kołach, by zapobiegać wpadaniu w poślizgi na śliskich nawierzchniach (choć i w trybie auto tylna oś bywa załączana, gdy pojawiają się tendencje do uślizgu). Zima w tym roku zawitała jednak tylko na chwilę i akurat nie było to „okienko czasowe”, w którym jeździłem S-Crossem. Nie miałem więc nawet powodu, by przekręcać przełącznikiem umieszczonym w tunelu przednim poza wartości AUTO i SPORT.

Auto zapewnia świetną widoczność z przodu (z tyłu wiadomo, jak to w crossoverach, jest ciut gorzej – ale przecież jest kamera) oraz sporą wygodę, również na tylnych siedzeniach. Rodzina z dwójką dzieci w fotelikach zmieści się bez problemu. Choć trzeba będzie już umieć się spakować – bo na długie wyjazdy bagażnik o pojemności 430 l może okazać się ciut za ciasny.

Auto prowadzi się bardzo dobrze. Czułem trochę działanie elektronicznego wspomagania kierownicy – wydawało mi się, że kręcenie kółkiem powoduje mikroskoki skrętu, ale naprawdę trzeba było się skupić, by odczuć tak minimalną rzecz. Mimo sztywnego zestrojenia, zawieszenie bardzo dobrze wybiera nierówności. Na miejskich dziurach siedzenie kierowcy i pasażera nie ucierpi. A spory prześwit pozwala bez problemu na wdrapywanie się na miejskie krawężniki.

Suzuki SX4 S-Cross. Fot brd24.pl

Odrobina luksusu

Testowy model przekonał mnie, że „miejskie wozidełko” może być nie tylko wyższe, pojemniejsze i pozwalać na wycieczki polną drogą do babci po słoiki. Może też być codziennym komfortem.

Suzuki SX4 S-Cross oferuje naprawdę przyjemne udogodnienia. Jest automatyczna dwustrefowa klimatyzacja, czujnik deszczu, biksenonowe reflektory, schowek na okulary. Jest też w opcji przyjemny system kluczyka elektronicznego, który wystarczy mieć przy sobie w kieszeni. Co ważne elektroniczny kluczyk w Suzuki pozwala na otwarcie drzwi dopiero po naciśnięciu malutkiego przycisku na klamce. To ważne dla każdego, kto lubi sprawdzić, że na pewno zamknął pojazd.

Bardzo dobrze zaprojektowano system podgrzewania przednich foteli. Do dyspozycji mamy tylko dwa ustawienia: mocniej i słabiej. Słabsze grzanie jest zupełnie wystarczające na polską zimę (czyli w zasadzie jesień). Nie będzie Wam zbyt ciepło, a na pewno będzie przyjemniej zacząć tak poranek za kółkiem.

Jedyny brak – który można uzupełnić dokładając więcej pieniędzy przy zakupie – to automatyczna skrzynia biegów. W testowej wersji trzeba było manewrować drążkiem. Dla mnie miejskie auto to automat. Choć w Polsce jet to jeszcze rozwiązanie mało popularne.

Puenta? Bo jakaś przecież musi paść… Suzuki SX4 S-Cross to doskonałe miejskie auto, które naprawdę zapewnia najwyższe bezpieczeństwo w trudnych sytuacjach. Będzie też dobrym rodzinnym samochodem, gdy w grę wchodzą tylko krótsze wypady. Na długą wakacyjną podróż trzeba będzie zastanowić się nad bagażnikiem dachowym.  Naprawdę trudno znaleźć słabe strony tego pojazdu. Jeśli myślicie o crossoverze, polecam wybrać się na jazdę testową S-Crossem.

Podstawowa wersja tego samochodu dostępna jest od 78,9 tys. zł, a z napędem na cztery koła – od 85,9 tys. zł.

Łukasz Zboralski