Connect with us

Badania

Niebezpieczne światła do jazdy dziennej. Aż 6 na 10 kierowców w złej pogodzie nie widzi aut przed sobą

Opublikowano

-

Przeszło sześciu na 10 kierowców przy złej widoczności ma problem z zauważeniem jadących przed nimi samochodów. To efekt jazdy na światłach dziennych. Kierowcy, których auta są w nie wyposażone, zapominają, że mają je tylko z przodu – wynika z badań brytyjskiego Royal Automobile Club

Światła dzienne. Fot. Wikimedia Commons/CC BY-SA 3.0

Światła do jazdy w dzień, to wynalazek Skandynawów. Obowiązek ich instalowania pierwsi wprowadzili Szwedzi w 1977 r. Fot. Wikimedia Commons/CC BY-SA 3.0

Światła do jazdy dziennej tzw. DLR miały poprawić nasze bezpieczeństwo na drogach. Włączające się automatycznie wraz z uruchomieniem silnika lampy miały sprawić, że będziemy bardziej widoczni na drodze także w ciągu dnia. Od 2011 r. w Unii Europejskiej wszystkie nowe modela aut muszą być w nie obligatoryjnie wyposażone.

Kierowcy na dziennych światłach niewidoczni w mżawce

Jednak brytyjski Royal Automobile Club (RAC), który przygotował badanie na przeszło 2 tys. kierowców zwraca uwagę, że światła dzienne mogą wręcz powodować zagrożenie na drodze. 62 proc. pytanych przez RAC kierowców zwróciło uwagę, że przy słabej widoczności w dzień mają problem z dostrzeżeniem jadących przed nimi aut.

Okazuje się, że część siedzących za kierownica ma włączone światła do jazdy w dzień, ale lampy te w większości aut są zainstalowane tylko z przodu. O ile przy dobrej pogodzie kierowcy na światłach dziennych są widoczni dla jadących za nimi, o tyle przy dużym zachmurzeniu, mżawce czy większych opadach deszczu trudno ich dostrzec.

Kierowcy pytani o to czy ich samochód jest wyposażony w światła do jazdy w dzień w 47 proc. odpowiadali, że ich nie posiada. 29 proc. wskazało, że ma je tylko z przodu. 14 proc. uważało, że ma je zarówno z przodu jak i z tyłu. Część z nich była jednak w błędzie. 8 proc. pytanych wiedziało, że ma światło do jazdy dziennej z przodu, ale nie byli pewni czy mają je również z tyłu.

– To potencjalnie bardzo niepokojące odkrycie. Okazuje się bowiem, że wielu kierowców jeździ bez świateł tylnych, wierząc, że skoro mają światła do jazdy w dzień włączające się automatycznie, to są one również zamontowane z tyłu – zauważa Pete Williams, rzecznik prasowy RAC. – Byłoby dobrze gdyby każdy z kierowców poświęcił kilka chwil na to, żeby upewnić się czy jego samochód ma światła do jazdy w dzień, a jeśli jest w nie wyposażony to czy są one zainstalowane zarówno z tyłu jak i z przodu.

Skandynawski wynalazek

Światła do jazdy w dzień, to wynalazek Skandynawów. W tych krajach Europy w zimie nawet w ciągu dnia jest na tyle ciemno, że jazda na włączonych światłach jest koniecznością. Pierwszym krajem, który wprowadził obowiązkowe światła do dziennej jazdy była Szwecja. Nakaz ten obowiązuje od 1977 r.

Badania na temat świateł dziennej jazdy nie dają jednak jednoznacznej odpowiedzi na pytanie czy mają one znaczący wpływ na bezpieczeństwo na drodze. Według amerykańskich analiz z 2008 r. poprawiają je zaledwie o 0,3 proc. Według studiów robionych na terenie UE w 2003 r. mają wpływ na zmniejszenie liczby wielostronnych kolizji od 5 do 15 proc.

Polscy kierowcy mają obowiązek jazdy na światłach przez całą dobę. Między świtem a zmierzchem mogą się poruszać na światłach do jazdy dziennej.

AN