Connect with us

Społeczeństwo

Bizneswoman śmiertelnie potrąciła staruszka na pasach. Prokuratura umarza sprawę – obciąża winą zmarłego 85-latka

Opublikowano

-

Współwłaścicielka jednej z największych sieci salonów samochodowych w Polsce  na przejściu dla pieszych w Szczecinie śmiertelnie potrąciła starszego pana. Choć przekraczała dozwoloną prędkość i obowiązywało już nowe prawo w sprawie pieszych, prokuratura umorzyła sprawę. Śledczy uznali, że 85-latek idący o lasce, sam jest sobie winien tego, iż zginął pod kołami rozpędzonego mercedesa
Zdjęcie po wypadku na ul. Mieszka I w Szczecinie. W oddali widoczny czarny mercedes, którym Kinga K. śmiertelnie potrąciła pieszego na przejściu dla pieszych Źródło: Facebook/SuszaSzczecin

Zdjęcie po wypadku na ul. Mieszka I w Szczecinie. W oddali widoczny czarny mercedes, którym Kinga K. śmiertelnie potrąciła pieszego na przejściu dla pieszych Źródło: Facebook/SuszaSzczecin

Szczecin, 15 września 2021 r. Przedpołudnie. Około godziny 11 na ulicy Mieszka I 85-letni mężczyzna przechodzi przez przejście dla pieszych. Nie ma tam sygnalizacji, a zarządca drogi pozwala kierowcom jechać 70 km/h.

Starszy pan pokonuje najpierw dwa pasy ruchu – kierowcy zatrzymują się u ustępują mu. Widać to na nagraniu z kamer monitoringu pobliskiego budynku. Potem idzie po wyspie przez szeroki pas rozdzielający jezdnie. Zbliża się do krawędzi kolejnego przejścia przez dwa pasy ruchu.

Tam widzi go kobieta, która jedzie osobową mazdą. Zdążyła zauważyć, że po jej lewej stronie wysepką porusza się starszy mężczyzna. Gdy przejeżdżała przez przejście nie zdążył jeszcze dojść do pasów. Poruszał się powoli, podpierał laską.

85-latka zbliżającego się do zebry widzi także jadący moment później prawym pasem ruchu kurier Pocztexu. Jak opowie potem policjantom – dla niego pieszy był już tak blisko przejścia, że zaczął zwalniać i ostatecznie zatrzymał się, by umożliwić pieszemu przejście przez pasy. Na lewym pasie obok siebie nie widział nikogo. Nagle usłyszał jednak huk i zobaczył starszego pana lecącego w powietrzu.

Ciało upada 20 m od przejścia. Trochę dalej zatrzymuje się pognieciony czarny Mercedes Benz GLE 400. Wysiada z niego kobieta. Świadkowie wypadku rzucają się na pomoc potrąconemu mężczyźnie, próbują reanimacji. Niestety, nic nie wskórają – tak samo jak potem fachowcy z karetki, którzy dojeżdżają na miejsce. A pomoc na miejscu była naprawdę szybko, bo jeden zespół ratownictwa akurat jechał tam, gdzie doszło do wypadku. Drugi pojawił się później. Starszy pan umiera z powodu obrażeń wielonarządowych. Prędkość potrącenia była za duża.

Kobieta z mercedesa, która wysiadła z auta z telefonem w dłoni, obecnym tam ludziom mówi, że była rozkojarzona, że coś takiego zdarzył się jej pierwszy raz w życiu. Gdy dowiaduje się, że pieszy nie przeżył, panikuje – pyta, czy może pójść za to do więzienia.

Inni widzieli, ona nie widziała…

Jak ustalił brd24.pl kobietą, która wyszła zza kierownicy czarnego mercedesa jest Kinga K., bizneswoman z okolic Gorzowa. Jest współwłaścicielką i dyrektorem zarządzającym spółki z przemysłu motoryzacyjnego. To jedna z największych grup dealerskich w Polsce. Jej sieć sprzedaży tworzy kilkanaście salonów samochodowych i motocyklowych. To potężny biznes.

Następnego dnia Kinga K. słyszy zarzut, który stawiają jej policjanci – uważają, że naruszyła zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym i na oznakowanym przejściu nieprawidłowo obserwowała to, co jest przed samochodem, dlatego nie ustąpiła pierwszeństwa 85-latkowi prawidłowo przekraczającemu „zebrę”. Uznają, że popełniła przestępstwo spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym (art. 177 par. 2 KK). Grozi jej za to od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności i zakaz prowadzenia pojazdów nawet na 15 lat.

Jak wynika z informacji brd24.pl Kinga K. przed policjantami przyznała się do winy. Opowiadała, że tego dnia jechała z Gorzowa Wielkopolskiego. Nie zna dobrze Szczecina, ale orientowała się, że na ulicy, którą przemierzała, są przejścia dla pieszych. Zarzekała się, że jechała nie więcej niż dopuszczalne 70 km/h. Twierdziła też, że pieszego nie widziała. I nie widziała, żeby ktoś zbliżał się do przejścia – dlatego nie reagowała i nie zmniejszyła nawet prędkości. Starszego pana miała zobaczyć dopiero przed swoją maską, tuż przed uderzeniem. Po wypadku wybiegła z samochodu z telefonem w dłoni, bo chciała wzywać pomoc.

Taką samą wersję opowiedziała potem prokuratorowi.

Prokuratura: pieszy sam winny swojej śmierci, umarzamy sprawę

Sprawa trafia do Prokuratury Rejonowej Szczecin-Zachód w Szczecinie. Ta najpierw – tak samo jak policja – stawia Kindze K. zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Potem jednak sprawa śledztwo zaczyna przyjmować zaskakując obrót…

Prokuratura zamawia opinie u biegłego medycyny sądowej – która ma potwierdzić przyczyny zgonu 85-latka – oraz opinię u biegłego zajmującego się rekonstrukcją wypadków drogowych. Zlecenie na przeprowadzenie rekonstrukcji wypadku dostaje Marek Młodożeniec. To biegły, który opiniuje sprawy na zlecenie sądów w Szczecinie, Gorzowie i Koszalinie. Jako brd24.pl poprosiliśmy prokuraturę o wgląd do wykonanej przez niego opinii. Do dziś nie dostaliśmy od śledczych odpowiedzi.

Dowiedzieliśmy się jednak, co w swojej opinii – przygotowanej 28 stycznia 2022 r. – napisał biegły Młodożeniec.

Ustalił on, że kierująca mercedesem GLE 400 nie jechała zgodnie z przepisami. Przekroczyła prędkość. Zdaniem Młodożeńca jechała „nie więcej niż 77 km/h” i przed wypadkiem miała hamować. Oszacował, że w momencie uderzenia w człowieka, Kinga K. jechała ok. 73 km/h. Sądowy biegły uznał jednak, że przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 10 proc. nie miało wpływu na wypadek. Stwierdził, że nawet, gdyby Kinga K. jechała 70 km/h, też nie uniknęłaby potrącenia pieszego. Zdaniem Młodożeńca prędkością, która pozwalała na uniknięcie zderzenia – graniczną – było 60 km/h.

Takie wnioski brzmią tym bardziej zaskakująco, że zdaniem informatorów brd24.pl Młodożeniec w środowisku biegłych uchodzi za człowieka mocno zwracającego uwagę na przekraczanie prędkości. Taką postawę prezentował też często publicznie. „Spieszymy się, nie przestrzegamy przepisów dotyczących prędkości. Mamy coraz więcej dróg, gdzie te prędkości mogą być rozwijane, więc kierowcy jeżdżą, jak to się mówi – ile fabryka dała. I nie zdają sobie sprawy, czym taka jazda się kończy. Mają szybkie samochody i każdy się spieszy” – wytykał polskim kierowcom w rozmowie z magazynem TVN24.pl.

W tej samej rozmowie z dziennikarzami Młodożeniec podkreślał, że przekroczenie prędkości ma szczególnie dramatyczne konsekwencje w przypadku wypadków z pieszymi. „W obszarze zabudowanym mamy 50, w nocy 60. 50 km na godzinę to prędkość przeżyciowa. To znaczy, że jeśli samochód jedzie z taką prędkością i uderzy w pieszego, ten ma duże szanse przeżycia wypadku. Jeśli przekracza się tę prędkość, szansa na przeżycie spada do 10-20 procent” – przestrzegał i tłumaczył: „Wykonywałem kiedyś eksperyment, badając, jak zmienia się możliwość uniknięcia wypadku dwóch kierujących, gdy jeden jedzie 50, drugi 60 i w pewnej odległości przed nimi wyjeżdża dziecko na rowerze. Wypadki z dziećmi najbardziej docierają do świadomości ogółu. Przy rozpoznaniu zagrożenia, w tym samym miejscu, kierujący, jadący z prędkością 50 km/h, zatrzymuje się półtora metra przed dzieckiem, a ten drugi wjeżdża w dziecko z prędkością 39 km/h, a więc skutek śmiertelny, bo przy małej masie dziecka następują nieodwracalne zmiany i obrażenia wewnętrzne”.

W sprawie śmiertelnego potrącenia pieszego w Szczecinie biegły Marek Młodożeniec jednak całą winą za śmierć na pasach obciążył zabitego 85-latka. Jego zdaniem to starszy pan idący o lasce nie zachował szczególnej ostrożności i nie upewnił się, czy nadjeżdżający z jego prawej strony pojazd znajduje się w takiej odległości, że może wejść na pasy.

Prokuratura w Szczecinie niczego więcej już wiedzieć nie chciała. Przyjęła za biegłym, że kobieta, która nie dostrzegła pieszego i nawet jechała więcej niż dopuszczalna prędkość w tym miejscu, jest zupełnie bez winy. Winny jest pieszy, który został zabity.

28 lutego 2022 r. Prokuratura Rejonowa Szczecin-Zachód umorzyła śledztwo w sprawie tego śmiertelnego wypadku. „W postępowaniu pieszego należy upatrywać stanu stworzenia stanu zagrożenia na drodze i spowodowania wypadku drogowego” – czytamy w uzasadnieniu umorzenia. – „Jak wynika z przebiegu zdarzenia, pieszy wkroczył na jezdnię w chwili, gdy kierująca pojazdem Mercedes Benz nie miała możliwości uniknięcia wypadku” – konstatują śledczy. Dalej dopisują jeszcze coś, co stoi w sprzeczności z zeznaniami kuriera Pocztexu, który zwalniał i zatrzymywał się przed pasami widząc pieszego: „Ponadto w ocenie biegłego należy zauważyć, że jadące przed Mercedesem pojazdy poruszały się z podobnymi prędkościami, a ich kierujący postępowali podobnie przed wyznaczonym przejściem dla pieszych”.

Informacji o wypadku z września trudno szukać na stronach szczecińskiej policji. W kronice, w której prezentowane są takie zdarzenia, nic nie ma. Choć wypadek był dramatyczny i budził zainteresowania lokalnych mediów.

Przekroczenie prędkości, wyprzedzanie przed przejściem i system Pre Safe

Umorzenie tej sprawy na podstawie opinii biegłego Młodożeńca jest szokujące na wielu poziomach. Wyliczył je wszystkie Mariusz Sztal, ekspert BRD (wieloletni instruktor nauki jazdy, egzaminator w WORD Warszawa, autor licznych publikacji z zakresu ruchu drogowego i techniki jazdy), który przygotował własną opinię w tej sprawie.

Pierwszym zaskoczeniem jest fakt, że opinia biegłego Młodożeńca sporządzona dla szczecińskiej prokuratury zupełnie zignorowała fakt zmiany Prawa o ruchu drogowym w Polsce – czyli nowe przepisy, które weszły w życie 1 czerwca 2021 r. Zmiana nałożyła bowiem ustawowy obowiązek na kierowców ustępowania pierwszeństwa nie tylko pieszym, którzy już znajdują się na pasach, ale już na nie „wchodzącym”.

W kontropinii sporządzonej w tej sprawie Sztal uznał, że to zachowanie Kingi K. doprowadziło do tragedii. Winy pieszego nie znalazł żadnej.

Po pierwsze – Sztal wskazał, że nie jest prawdą, iż prędkość nie miała wpływu na wypadek. Bo w mercedesie GLK 400 zainstalowany jest system Pre Safe. „Według danych marki Mercedes system ten przejmuje sterowanie nad układem hamulcowym po wykryciu zagrożenia, w tym pieszego znajdującego się w >>strefie zagrożenia<< jedynie do prędkości 70 km/h” – wskazał ekspert BRD. System ten – zanim przejmie sterowanie – ostrzega kierowcę najpierw sygnałem i komunikatem wyświetlanym przez HUD. Zatem Kinga K. przekraczając dozwoloną w tym miejscu uniemożliwiła działanie systemu, który miał szansę zapobiec wypadkowi lub zminimalizować jego skutki.

Sztal zwrócił też uwagę, że prawo wprost zobowiązuje kierowców w miejscu, w którym jest przejście dla pieszych, nie tylko do ustąpienia pieszym znajdującym się na pasach i na nie wchodzącym, ale także do „zmniejszenia prędkości w celu nie narażania nikogo na niebezpieczeństwo”. Trudno uznać, że ktoś przekraczający prędkość na przejściu dla pieszych zachowywał się zgodnie z regułami. Tymczasem właśnie zmniejszenie prędkości i obserwacja okolicy przejścia dla pieszych jest kluczowa, by dostrzec pieszego wchodzącego na pasy – czyli kluczowa do tego, by do takiego wypadku, jak w przypadku Kingi K., w ogóle nie doprowadzić.

To nie wszystko. Sztal – na podstawie zgromadzonego w tej sprawie materiału – pokazuje, że bizneswoman spod Gorzowa dopuściła się śmiertelnego w skutkach złamania przepisów. Jeśli na prawym pasie obok niej kurier Pocztexu zwalniał przed przejściem dla pieszych i się zatrzymywał, to ona jadąc tam w sposób, w jaki pokonała przejście, „dopuściła się wyprzedzania pojazdu poruszającego się prawym pasem jezdni”. Gdyby Kinga K. nie wyprzedzała tuż przed przejściem dla pieszych, zmniejszyła by prędkość do takiej, jaką miał pojazd na sąsiednim pasie – to umożliwiłoby jej zatrzymanie pojazdu we właściwym czasie i we właściwym miejscu. Kierująca dopuściła się więc wykonania manewru, który jest jednym z najbardziej piętnowanych w Polsce – policja organizuje specjalne akcje z tym związane, a od 1 stycznia rząd podniósł za to zachowanie karę do 1500 zł grzywny i 15 punktów karnych.

Dlatego zdaniem eksperta BRD do wypadku doszło przez szereg błędów popełnionych przez bizneswoman spod Gorzowa. „(…) kierująca pojazdem marki Mercedes winna była w tej sytuacji prowadzić uważnie obserwację drogi ale też najbliższego otoczenia. Powstrzymać się od wszelkich działań i czynności, które w jakikolwiek sposób mogłyby uniemożliwić ocenę zachowania pieszego i pozwoliłyby dostrzec jego obecność jak i sam zamiar” – podsumowuje Mariusz Sztal w swojej opinii. I dodaje, że pieszy zgodnie z zasadą ograniczonego zaufania w tej sytuacji miał prawo ufać, że kierujący na jezdni zachowają się zgodnie z regułami, które ich obowiązują.

Warto odnotować jeszcze jedną, zignorowaną w opinii dla szczecińskiej prokuratury okoliczność: zabity na pasach 85-latek poruszał się o lasce. Polskie prawo nakłada na kierowców w takich przypadkach dodatkowy obowiązek. Pieszemu o widocznej ograniczonej sprawności ruchowej kierowca musi ustąpić na jezdni nie tylko na przejściu dla pieszych, również poza przejściami.

Sąd naprawi ten błąd?

Kinga K. na swoim profilu facebookowym dokumentuje fotograficznie swoje życie. Jest wspaniałe – zagraniczne wojaże, wystawne przyjęcia, selfie w Paryżu, selfie w drogich samochodach. Ze wielu ujęć spogląda na świat zza modnych okularów Gucci.

Zapytaliśmy, jak zapamiętała ten wypadek i co myśli o umorzeniu sprawy przez prokuraturę. Nie chciała się wypowiadać. „Sprawa jest w toku, a zatem nie mogę udzielać żadnych informacji” – odpisała nam. Po czym natychmiast ograniczyła widoczność swojego profilu na Facebooku dla osób postronnych.

Pełnomocnik rodziny zmarłego jest zdumiony umorzeniem śledztwa. Zaskarżył to postanowienie. – Co oczywiste, rodzina zmarłego nie zgadza się z rozstrzygnięciem rzecznika oskarżenia – mówi brd24.pl adwokat Piotr Rycombel. Zachowanie prokuratury w tej sprawie go dziwi. – Najbardziej zaskakujący jest jednak brak woli zlecenia wydania opinii innemu biegłemu. My stosowny wniosek złożyliśmy. Wraz z bardzo precyzyjnymi, opisanymi na kilkunastu stronach, zarzutami do opinii biegłego trafił do Prokuratury przed wysłaniem do Kancelarii postanowienia o umorzeniu śledztwa. Jak się okazuje, Prokurator podzielił w całości stanowisko dotychczasowego biegłego – informuje Rycombel. – Na szczęście, sprawie będzie się mógł przyjrzeć niezależny i niezawisły sąd. Oczywiście nie będę antycypował przyszłego rozstrzygnięcia, jednak jesteśmy dobrej myśli.

Łukasz Zboralski