Connect with us

Badania

Uczenie młodych kierowców wychodzenia z poślizgów? Skandynawowie tę lekcję już odrobili: było tylko więcej wypadków

Opublikowano

-

Już w latach 90. w krajach Skandynawskich wdrożono w programach szkolenia przyszłych kierowców naukę jazdy w poślizgach. Czy to sprawiało, że kierowcy byli bezpieczniejsi? Finowie i Szwedzi stwierdzili, że skupianie się na opanowaniu techniki prowadzenia pojazdów w takich sytuacjach nic nie dało. Zrozumieli też, dlaczego
Szkolenie kierowców z jazdy w poślizgu Fot. Flickr/Dean Souglass/CC-BY-2.0

Szkolenie kierowców z jazdy w poślizgu Fot. Flickr/Dean Souglass/CC-BY-2.0

Czy umiejętność wyprowadzania auta z poślizgu sprawia, że kierowca jest „lepszy”, czyli bezpieczniejszy na drodze? Na to pytanie wielu polskich kierowców z zapałem odpowiada: tak! Wtórują im często ludzie związani z motorsportem, zwłaszcza amatorsko. Istnieje bowiem nad Wisłą silne przekonanie, że opanowanie techniki pozwala przeciętnemu kierowcy osobówki być bezpieczniejszym – bo będzie potrafił wyprowadzić auto z poślizgu tak, że do wypadku nie dojdzie. W myśl tej logiki, im więcej nauki wychodzenia z poślizgów, tym mniej wypadków. To błędne myślenie. Obalone przez Skandynawów trzydzieści lat temu.

W Polsce mało wiadomo o tych doświadczeniach – a to niebezpieczne w obliczu dodatkowych, praktycznych kursów BRD dla młodych kierowców, które odkładane latami, powinny jak najszybciej wejść w życie. Mamy szansę nie popełnić błędów ucząc się na błędach innych.

Uczyli młodych techniki jazdy, liczba wypadków rosła

Pytania o sens takich szkoleń dekady temu zadawali sobie Skandynawowie, którzy wdrażali tego rodzaju zajęcia jako element kursu kształcenia przyszłych kierowców. Ich doświadczenia stoją w sprzeczności z poglądami głoszonymi przez polskich kierowców. Czego się dowiedzieli?

„Starania, by poprzez specjalne kursy początkujący kierowcy mogli bezpieczniej poruszać się po śliskich drogach, okazały się nieudane” – pisali badacze Uniwersytetu w Turku w Finlandii w 1996 r. w pracy „Colficting goals of skid training”. Praca ich powstała właśnie dlatego, by dociec przyczyny tej porażki. I nie bez powodu zajmowali się tym nie inżynierowie, a psychologowie. By odpowiedzieć sobie na porażkę nauki jazdy w poślizgu – która nie przyniosła efektów w bezpieczniejszej jeździe młodych kierowców – psychologowie przeanalizowali poglądy instruktorów i samych kursantów na temat efektów tych szkoleń oraz cele samych szkoleń techniki jazdy w poślizgu prowadzonych wówczas w czterech krajach: Danii, Finlandii, Norwegii i Szwecji.

Porażka tego szkolenia była dla Skandynawów pewnym zaskoczeniem. Tradycyjnie bowiem i tam uważano, że szkolenie z techniki jazdy – czyli manewrowania samochodem – jest najważniejsze. Przyjęto więc za oczywiste, że ćwiczenie umiejętności wychodzenia z poślizgów jest dobre. Nie było. Skutki dla bezpieczeństwa drogowego okazały się przeciwne do zamierzonych. Gdy Norwegia wdrożyła szkolenie poślizgów, liczba wypadków powodowanych przez młodych kierowców (18-24 lata) na śliskich drogach wzrosła! To samo odnotowano w Finlandii, gdzie przebadano ponad 30 tys. młodych kierowców. Ci w wieku 18-20 lat mieli więcej wypadków na śliskich drogach po wdrożeniu szkoleń z techniki jazdy w poślizgu.

Cele dobre, efekty złe

Dlaczego? Bardzo szybko tego dowiedziono. Norwegowie stwierdzili, że wzrost wypadków wynika z tego, że po szkoleniu w poślizgach młodzi ludzie zwiększają wiarę we własne umiejętności zapanowania nad autem w takich warunkach. Dlatego nie unikają trudnych warunków na drodze, a nawet mogą jeździć z większymi prędkościami. Do podobnych wniosków doszli Finowie badając ankietowo absolwentów nowych kursów. Rezultat był ten sam i wnioski takie same: młodzi ludzie zaczęli przeceniać własne umiejętności jazdy na śliskiej nawierzchni.

Badacze z Turku sprawdzali dodatkowo postawę młodych kierowców i ich instruktorów względem celów treningu jazdy w poślizgu. Było to ważne zadanie, bowiem Skandynawowie i tak od początku założenia mieli poprawne – w programach nauczania jako cele wyznaczali sobie zwiększenie wśród uczniów umiejętności przewidywania na drodze, aby zapobiegać ryzykownym sytuacjom! Okazało się, że po takich szkoleniach kursanci w krajach nordyckich uważali, iż tak samo istotne są umiejętności techniczne prowadzenia pojazdu w poślizgu jak przewidywanie zagrożeń. Tymczasem instruktorzy uznawali, że umiejętności przewidywania są ważniejsze niż sprawne kręcenie kierownicą. Wniosek był oczywisty – mimo dobrych celów i prawidłowej postawy instruktorów – ćwiczenia jazdy w poślizgu u młodych kierowców wywoływały wrażenie, że technika jazdy jest ważniejsza niż myślenie na drodze.

Psychologowie zaproponowali rozwiązanie tego problemu. W swojej pracy postulowali, by nagradzane podczas tej nauki były przede wszystkim umiejętności przewidywania a nie manewrowania samochodem. Zaproponowali, aby pominąć wielokrotne powtarzanie ćwiczenia wychodzenia z poślizgu na rzecz trudniejszych zadań za kierownica. Chodziło o to, by pokazać młodym ludziom, że będzie im trudno wydostać się z takiej sytuacji i że w związku z tym powinni jak najwięcej na drodze robić, aby się w niej nie znaleźć. Podpowiadano też, by instruktorzy przekazywali w informacji zwrotnej kursantom więcej na temat przewidywania zagrożeń niż samej techniki jazdy kursanta.

Jak najlepsza technika, jak najgorszy wynik. Paradoks?

W tym samym czasie Szwedzi przeprowadzili własne badania niejako sprawdzające, czy rzeczywiście młodzi kierowcy po kursach nauki wychodzenia z poślizgu nabierają złudnego przekonania o swoich dużych umiejętnościach. W tym celu Swedish Road and Transport Research Institute (VTI) oraz Uniwersytet Linkijping przeprowadziły eksperyment w ośrodku nauki jazdy Bromma w Sztokholmie. Podzielili losowo 53 młodych kursantów i poddali ich dwóm szkoleniom, różniącym się celami. W jednym szkoleniu strategią było wykształcenie u kursanta jak najlepszych technicznych  umiejętności w zakresie hamowania i unikania sytuacji krytycznej. Drugi kurs kładł nacisk na uświadomienie kursantowi,  że jego własna umiejętność hamowania i unikania sytuacji krytycznej jest mocno ograniczona i niepewna. Jazdy w tych kursach prowadzono na urządzeniu „Skid Car” (które jeszcze dwa lata temu spotkać można było w niektórych polskich ośrodkach doskonalenia techniki jazdy).

Sesje treningowe trwały 30 minut. Po tygodniu szkoleni kierowcy powrócili, by wziąć udział w teście sprawdzającym ich domniemane i rzeczywiste umiejętności. Grupa, którą szkolono, by jak najlepiej opanowała  technikę jazdy w poślizgu, miała zdecydowanie wyższe przekonanie o własnych umiejętnościach od kursantów, którym mówiono więcej o ich ograniczeniach i nieprzewidywalności. To przekonanie nijak miało się jednak do realnych umiejętności. Gdy zasiedli za kierownicą, nie umieli wcale jechać lepiej niż ci, którym przede wszystkim uświadamiano zagrożenia.

Wniosek oczywisty – krótkie kursy nie były w stanie w wysokim stopniu poprawić techniki jazdy u przeciętnych kierowców. Za to ci, których tego próbowano uczyć, wyjeżdżali ze szkoleń z przekonaniem, że jeżdżą o wiele lepiej w poślizgach. Zatem źle zaplanowane cele szkoleń utrwalały w nich fałszywe i niebezpieczne przekonania.

Efekty co najmniej dyskusyjne

Finowie przyglądali się swojemu systemowi szkolenia kierowców w tym zakresie także po latach. W 2003 r. wzięli pod lupę kierowców, którzy uzyskali prawo jazdy przed wdrożeniem szkoleń z jazdy z poślizgu (czyli tych, którzy prawo jazdy otrzymali przed 1989 r.) oraz tych, którzy przeszli już nowy kurs. Tym razem wyniki okazały się mniej zatrważające niż wcześniejsze analizy prowadzone tuż po zmianach. Choć trzeba brać  pod uwagę, iż wcześniej zastawiano twarde dane o wypadkach w grupach wiekowych i notowano wzrosty, a tym razem badanie polegało tylko na rozesłaniu ankiety e-mailem.

Tym razem także badacze stwierdzili więcej wypadków wśród osób szkolonych w jeździe w poślizgu. Dodali jednak wiele zastrzeżeń do swoich analiz i ostatecznie doszli do lżejszego – ale wcale nie pozytywnego wniosku. Stwierdzili, że nie da się stwierdzić, iż szkolenie z jazdy w poślizgu wpływa na ograniczenie uczestniczenia w wypadkach przez tak przeszkolonych kierowców. A mówiąc prosto: takie ćwiczenie niczego nie dają.

Kształtować postawę, nie technikę

Wnioski ze skandynawskich wieloletnich doświadczeń z kursami poślizgowymi dla kierowców powinny być brane pod uwagę w Polsce (i na szczęście są w części ośrodków doskonalenia techniki jazdy w Polsce). Najistotniejszy to ten, że tego rodzaju kursy nie powinny skupiać się na opanowaniu techniki „wychodzenia” z poślizgów. Celem takiej edukacji musi być przede wszystkim uzmysłowienie kierowcy, co dzieje się z samochodem w poślizgu, jak dochodzi do takiej sytuacji, jak niedoskonałe i nieprzewidywalna będzie jego reakcja. Taka edukacja musi przede wszystkim prowadzić więc do kształtowania postawy kierowcy, który potrafi przewidywać sytuację na drodze i nie doprowadza do niebezpiecznych sytuacji. Wpajanie przekonania, że sprawne kręcenie kierownicą pozwala się wydostać z tarapatów to ślepa uliczka.

Łukasz Zboralski

Źródła:

„YOUNG DRIVERS’ OVERESTIMATION OF THEIR OWN SKILL-AN EXPERIMENT ON THE RELATION BETWEEN TRAINING STRATEGY AND SKILL”; Nils Peter Gregersen; Swedish Road and Transport Research Institute (VTI), S-581 95 Linkoping, Sweden and Department of Community Medicine, University of Linkijping, 1996 

„CONFLICTING GOALS OF SKID TRAINING”; Ari Katila, Esko Keskinen, Mika Hatakka; Department of Psychology, University of Turku, 1996

„Does increased confidence among novice drivers imply a decrease in safety? The effects of skid training on slippery road accidents”; Ari Katila, Esko Keskinen, Mika Hatakka, Sirkku Laapotti; Department of Psychology, University of Turku, 2003