Społeczeństwo
Trzecie dziecko bez fotelika. Czy to napewno zgodne z prawem?
Opublikowano
2 lata temu-
przez
luzPięć lat temu złagodzono przepisy i pozwolono rodzicom w Polsce na przewożenie trzeciego dziecka tylko w pasach dla dorosłych, gdy nie mieści się im trzeci fotelik. Jednak od dawna są na rynku urządzenia, które zmieszczą się prawie zawsze. Czy zatem polski wyjątek prawny właśnie przestał działać?

W Polsce dostępne są homologowane urządzenia podtrzymujące dla dzieci, które nie zajmują więcej miejsca niż sam pas bezpieczeństwa – takie jak Smart Kid Belt Fot. materiały partnera
W maju 2015 roku nowelizacja przepisów o ruchu drogowym dopuściła możliwość przewożenia dziecka bez fotelika, jeśli na tylnej kanapie auta znajdują się już dwa urządzenia przytrzymujące i nie ma miejsca na trzecie, a dziecko ma więcej niż 3 lata.
“Zezwala się na przewożenie (…) na tylnym siedzeniu pojazdu, trzeciego dziecka w wieku co najmniej 3 lat, przytrzymywanego za pomocą pasów bezpieczeństwa, w przypadku gdy dwoje dzieci jest przewożonych w fotelikach bezpieczeństwa dla dziecka lub innych urządzeniach przytrzymujących dla dzieci, zainstalowanych na tylnych siedzeniach pojazdu i nie ma możliwości zainstalowania trzeciego fotelika bezpieczeństwa dla dziecka lub innego urządzenia przytrzymującego dla dzieci” – brzmi przepis Prawa o ruchu drogowym.
Pięć lat temu witano te zmiany z pewnym entuzjazmem, chociaż nie bez głosów, że jest to zmuszanie rodziców do wyboru, które z dzieci “kochają najmniej”, a mówiąc mniej brutalnie – są gotowi najbardziej narazić na uszczerbek na zdrowiu, gdyby doszło do wypadku.
– Budzi on wiele kontrowersji – pisali wówczas o przytoczonym zapisie dziennikarze motoryzacyjni. – Najwięcej chyba wśród tych, których nie dotyczy. Rodzice trójki lub większej liczby dzieci mogą być zadowoleni. W znakomitej większości aut nie da się prawidłowo zamontować 3 fotelików na tylnej kanapie – albo nie ma trzeciego, 3-punktowego pasa, albo jest tam za wąsko. Dotyczy to nie tylko aut miejskich, lecz także kompaktów, wielu pojazdów klas średniej i wyższej. Niestety, nie każdego (a już rodziców w dużych rodzinach szczególnie) stać na bezpiecznego dużego vana. (…) Większość dorosłych dziś ludzi za młodu była wożona bez fotelików w słabych (z dzisiejszego punktu widzenia) samochodach i żyje. Przepisy, które pozwalają w tej kwestii na odstępstwa, są życiowe – nic więcej.
Przestarzała unijna furtka
Dlaczego tak naprawdę zmieniły się przepisy w Polsce w 2015 r.? Bo będąc w UE powinniśmy dostosowywać prawo do wspólnotowego. Tym razem skorzystaliśmy z możliwych wyjątków w tych regulacjach. I to mocno przestarzałych, bo powstałych aż 17 lat temu.
Dyrektywa Europejska 2003/20/EC zakładała, że państwa członkowskie, mogą dopuścić na swoim terytorium przewożenie pasażerów bez zapiętych pasów bezpieczeństwa lub urządzeń przytrzymujących w określonych sytuacjach. Wymienia szereg takich odstępstw – od przewozu okazjonalnego dzieci bez fotelików, do wykluczenia pewnych grup zawodowych, np. policjantów, czy kierowców zawodowych.
Polski parlament skorzystał z kilku proponowanych przez Unię Europejską rozwiązań m. in. “umożliwienia przytrzymania trzeciego dziecka, mającego trzy lata lub więcej i mniej niż 150 cm wzrostu, przy pomocy pasa bezpieczeństwa dla dorosłych, w przypadku gdy dwa urządzenia przytrzymujące dla dzieci są zamontowane z tyłu pojazdów (…) brak miejsca uniemożliwia montaż trzeciego urządzenia”.
Warto zauważyć, że dyrektywa zastrzegała procedurę aktualizacji przepisów “w celu uwzględnienia postępu technicznego”.
Trzecie urządzenie – prawie zawsze możliwe do zainstalowania
Postęp techniczny dokonał się już lata temu. Dziś także na polskim rynku dostępne są urządzenia przytrzymujące do przewożenia dzieci, które da się zainstalować jako trzecie w każdym aucie – bo to jedynie regulacja pasa dla dorosłego tak, aby pasował do dziecka. Dlatego np. podczas policyjnej kontroli prawie niemożliwym staje się wytłumaczenie, iż przewozimy trzecie dziecko jedynie w pasach dla dorosłego, bo “nie ma możliwości zainstalowania trzeciego fotelika bezpieczeństwa dla dziecka lub innego urządzenia przytrzymującego dla dzieci”. Wyjątek dotyczyć będzie jedynie przewożenia trójki małych dzieci – muszących być przewożonymi w urządzeniach z grupy I, ale i takie urządzenia wiele firm potrafi już dopasować do samochodów tak, by mieściły się trzy na tylnej kanapie.
Dlatego zapytaliśmy Ministerstwo Infrastruktury, czy nie czas na zniesienie wyjątku w przepisach. To bowiem z jednej strony podsuwanie rozwiązania, które naraża dzieci na kalectwo lub zgon – a z drugiej strony wiele osób nie wiedząc o dostępnych dziś rozwiązaniach może być błędnie przeświadczone, że ma prawo przewozić trzecie dziecko bez urządzenia podtrzymującego.
Odpowiedź, jaką uzyskaliśmy od rzecznika resortu infrastruktury – Szymona Huptysia była wymijająca. Rzecznik obszernie wyjaśnił nam wyjątek w prawie, o który pytamy i który znamy. Nie napisał jednak ani słowa o tym, czy wyjątek należy utrzymać, skoro współczesne urządzenia pozwalają na zapięcie trójki dzieci na jednej kanapie.
Sama odpowiedź rzecznika wskazuje zresztą – i może mimowolnie – iż zapis dopuszczający przewożenie trzeciego dziecka bez urządzenia podtrzymującego w wielu wypadkach może być martwy.
“Zapis w ustawie Prawo o ruchu drogowym wskazuje na możliwość zastosowania „fotelika bezpieczeństwa dla dziecka lub innego urządzenia przytrzymującego dla dzieci”. Przepisy dotyczące homologacji urządzeń przytrzymujących dla dzieci przebywających w pojazdach o napędzie silnikowym określa regulamin ONZ nr 44. Zgodnie z definicją zawartą w punkcie 2.1 tego regulaminu: urządzenie przytrzymujące dla dzieci oznacza układ części, który może obejmować zespół taśm lub części elastycznych z zamkiem zabezpieczającym, elementami regulującymi, mocowaniami, a w niektórych przypadkach dodatkowe urządzenie, takie jak przenośne łóżeczko, nosidełko dla niemowląt, dodatkowy fotel lub osłonę przed uderzeniem, które mogą być przymocowane w pojeździe o napędzie silnikowym” – napisał nam Szymon Huptyś. I dodał: “Inne urządzenie przytrzymujące dla dzieci to m.in podkładki dziecięce oraz inne produkty, spełniające określone wymagania. Na podstawie spełnienia wymagań regulaminu ONZ, potwierdzonego w badaniach wykonanych przez Przemysłowy Instytut Motoryzacji – krajową jednostkę uprawnioną do wykonywania badań homologacyjnych, udzielono świadectwa homologacji typu ONZ nr E20 44R-04 4013 dla produktu (o który pytaliśmy, przyp. red). Z tego względu nie jest konieczne dostosowywanie obowiązujących przepisów wskazanych w ustawie Prawo o ruchu drogowym do możliwości jego stosowania”.
Konkluzja rzecznika jest zaskakująca. Jeśli na rynku są produkty spełniające homologację takie jak np. Smart Kid Belt – i da się je zastosować zawsze, bo dopasowują pas do starszego dziecka, to po co utrzymywać w prawie wyjątek, który pozwala na przewożenie dzieci bez urządzenia, gdy się go instalować nie da?
Krzysztof Markowski z firmy Smart Kid SA przyznaje, że przepisy w tej sferze przestały nadążać za życiem. – Zastanówmy się nad priorytetami, a nimi jest bezpieczeństwo dzieci – postuluje Markowski. – Jeśli chociaż jedno dziecko przewożone w samych pasach na tylnej kanapie auta mogłoby uniknąć uszczerbku na zdrowiu i życiu, to warto zmienić prawo. Czasami bywa tak, że przepisy muszą skłonić użytkowników dróg do pewnych zachowań – najczęściej takich, o których oni doskonale wiedzą, że są racjonalne i poprawiają bezpieczeństwo. Nawet nasza konkurencja twierdzi, że dziś w większości aut da się zamontować trzy urządzenia przytrzymujące. Zatem: zróbmy to! – apeluje. I dodaje: – Zarówno ustawodawcy, jak i producenci powinni mieć na uwadze przede wszystkim bezpieczeństwo dzieci.
Tekst opracowany w ramach kampanii edukacyjnej BRD24.PL i Smart Kid SA – „Bezpieczne dziecko w samochodzie”.
WESPRZYJ NASZĄ PRACĘ

„Pięć dni, k… ,miałem to auto, k…”. Nagranie po kolizji porsche w Łodzi

Policjanci w Warszawie jechali slalomem i nadziali się na barierę

Nastolatek potrącony na przejściu dla pieszych. Policja dała mu 1100 zł mandatu

Ciężarowe cinquecento na Śląsku. Wiózł kilkumetrowe drzewo

Malec wyrywał się matce na przejście. Kierowca postąpił tak, jak prawo mu nakazuje
