Connect with us

Pojazdy

Czym rozbijają się Polacy? Crash testy najpopularniejszych aut

Blisko 70 proc. samochodów na polskich drogach ma od 11 do 20 lat. Jakie szanse mają polscy kierowcy, gdy dochodzi do wypadku? Sprawdziliśmy najpopularniejsze stare modele

Opublikowano

-

Blisko 70 proc. samochodów na polskich drogach ma od 11 do 20 lat. Jakie szanse mają polscy kierowcy, gdy dochodzi do wypadku? Sprawdziliśmy najpopularniejsze stare modele

Opel Astra F sedan. Fot. CC-BY-3.0

Wśród samochodów w wieku 11-20 lat na polskich drogach najwięcej jest modeli Opel Astra (dane SAMAR). Fot. CC-BY-3.0

Leciwe samochody stanowią największy odsetek tych, które na co dzień poruszają się po naszych drogach. W Polsce zarejestrowanych jest 13,2 milionów aut, z czego prawie dziewięć milionów – czyli blisko 70 procent – to samochody w wieku od 11 do 20 lat.
I raczej nie zanosi się na zmianę. Jak wynika z danych Instytutu Badań Rynku Samochodowego SAMAR, widoczna od lat tendencja do kupowania z zagranicy tańszych, starszych samochodów wciąż się wzmacnia. A tylko w ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku Polacy sprowadzili do kraju 296,6 tys. samochodów.
– Analiza danych wskazuje na stały, wysoki udział w imporcie pojazdów najstarszych, w wieku powyżej dziesięciu lat, przy jednoczesnym spadku liczby aut eksploatowanych nie dłużej niż cztery lata – podkreśla Dariusz Balcerzyk z Instytutu Badań Rynku Samochodowego SAMAR. – Nadal wielu Polaków wybór pomiędzy samochodem nowym, ale droższym, a używanym, tańszym rozstrzyga na korzyść tego drugiego. Tym bardziej, że auta używane często kuszą lepszym wyposażeniem w porównaniu z nowymi samochodami oferowanymi w podobnej cenie – dodaje.

Pierwszy Opel Astra, w dziesiątce „maluch”

Sprawdziliśmy, jakich modeli jest najwięcej wśród samochodów w wieku 11- 20 lat, czyli wyprodukowanych w latach 1994 – 2003.  Z danych SAMAR wynika, że najwięcej w Polsce mamy Opli Astra. Jest ich dokładnie 458 153, co stanowi blisko 5,2 procent ogólnej liczby pojazdów wyprodukowanych w latach 1994-2003.
Tuż za astrami plasują się dwa modele Volkswagenów: Golf i Passat. Jest ich odpowiednio 446 064 (blisko pięć procent) i 366 580 (niemal 4,1 procent). Miejsce czwarte i piąte w tej klasyfikacji zajmują kolejne Ople: Vectra ( 260 260, czyli około trzech procent) i Corsa (258 802, czyli 2,9 procent). Szósty jest Fiat Seicento (232 292 – 2,6 procent), zaś siódmy Volkswagen Polo (216 262 – 2,41 procent). Ósme miejsce zajmuje Audi A4. Takich samochodów w przedziale 11-20 lat mamy w Polsce 210 248, co daje niespełna 2,4 procent. Miejsce dziewiąte to prawdziwy powrót do przeszłości. Zajmuje je Fiat 126p. Po polskich drogach nadal jeździ blisko 200 tysięcy mniej, lub bardziej wysłużonych maluchów (2,2 procent). Pierwszą dziesiątkę zamyka Ford Mondeo (196 326 sztuk, czyli ok. 2,2 procent).

Crash testy: pas wyrwany, manekin rozbił szybę

Bezpieczny samochód to jeden z trzech ważnych elementów BRD oprócz drogi i rozsądnego kierowcy. Jaką szansę na wyjście z wypadku bez szwanku mają polscy kierowcy, którzy jeżdżą głównie rocznikami 1994 – 2003? Jakiś obraz tego mogą dawać wyniki crash testów prowadzonych przez Euro NCAP.
Oto, jak wypada w nich polska dziesiątka najpopularniejszych starych modeli (w tym przedziale wiekowym czasem produkowano kilka wersji jednego modelu, my skupimy się na wybranych konstrukcjach, bo przytoczenie wszystkich byłoby trudne w jednym tekście).

OPEL ASTRA

W testach Euro NCAP brał udział drugi z kolei model Opel Astra G z rocznika 1999. W teście zderzeniowym otrzymał cztery gwiazdki na pięć możliwych. Eksperci podkreślają, że dobrze spisał się zwłaszcza podczas uderzenia z boku. Zwracają też uwagę na wysoki poziom ochrony nóg kierowcy – na wysokości kolan w aucie nie ma twardych elementów, które mogłyby je uszkodzić, zaś podłoga odkształciła się w sposób na tyle nieznaczny, że nie stanowiła zagrożenia dla stóp. Prawidłowo zadziałały też poduszki powietrzne zarówno od strony kierowcy, jak i pasażera. Minusem samochodu jest taka budowa maski, która w razie zderzenia z pieszym może spowodować u niego spore obrażenia. Eksperci omawiający wyniki testu określili ją mianem „sztywnej i nieprzyjaznej”. Pewne zastrzeżenia mają także do kwestii związanych z bezpieczeństwem dziecka. Zwracają mianowicie uwagę na fakt, że pasy fotelika dla półtorarocznego dziecka są nie w pełni kompatybilne z pasami samochodu.

VOLKSWAGEN GOLF

W teście Euro NCAP brał udział Volkswagen Golf z 1998 roku. Otrzymał cztery gwiazdki na pięć. Eksperci podkreślają, że podczas zderzenia kabina pozostała stabilna, a poduszka powietrzna od strony kierowcy zadziałała bez zarzutu. Budowa wnętrza auta sprawia, że słabiej chroniona jest klatka piersiowa kierowcy. W teście dotyczącym potrącenia pieszego samochodów został oceniony niżej – dostał dwie gwiazdki na pięć. Eksperci tłumaczą, że przód Golfa został skonstruowany w sposób zapewniający ponadprzeciętną ochronę głowy pieszego, samochód wypada za to słabiej, gdy chodzi o amortyzację nóg. Aby zapewnić w pełni bezpieczne mocowanie dziecięcego fotelika należy sięgnąć po dodatkowy system Isofix.

VOLKSWAGEN PASSAT

Testowany Volkswagen Passat z 1997 roku wypadł nieco mniej okazale. W teście zderzeniowym samochód otrzymał trzy gwiazdki na pięć. Eksperci podkreślają, że kabina samochodu co prawda pozostała stabilna, ale poduszka powietrzna okazała się nie w pełni kompatybilna z głową kierowcy. Według oceniających podczas zderzenia dobrze zabezpieczona jest szyja kierowcy, zaś pasy pomagają zachować bezpieczną odległość szyi od kierownicy. Stosunkowo niewielkie odkształcenia podłogi sprawiają, że kierowca nie powinien doznać poważnych uszkodzeń stóp i kostek, jednak nacisk pasów bezpieczeństwa może powodować uszkodzenia klatki piersiowej, ud i kolan. W teście, który poświęcony został potrąceniu pieszego Passat otrzymał dwie gwiazdki na pięć. Eksperci zwracają też uwagę na wysoki poziom bezpieczeństwa głowy dziecka. Słabiej chronione są jego nogi.

OPEL VECTRA

Opel Vectra z 1997 roku (model B) za test zderzeniowy otrzymał trzy gwiazdki na pięć, ale jedna z nich została przekreślone. W ten sposób eksperci chcieli podkreślić duże ryzyko obrażeń przy uderzeniu bocznym. Kierownicy uległa wówczas znacznemu przemieszczeniu, a kierowca doznał śmiertelnych obrażeń klatki piersiowej. Na pocieszenie dodają jednak, że dobrze chroniona była jego głowa i miednica. Przy zderzeniu czołowym minusem były duże uszkodzenia podłogi. W teście bezpieczeństwa pieszego samochód otrzymał dwie gwiazdki na pięć, a jak przeczytać można w omówieniu noty dotyczące badanych obszarów okazały się bardzo niejednolite. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo dziecka, autorzy podkreślają, że etykiety z instrukcji poświęconych choćby mocowaniu fotelika są niejasne, dużo lepsze wrażenie dołączone do auta ulotki.

OPEL CORSA

Oplowi Corsie z 2002 roku (model C) fachowcy przyznali znacznie wyższe noty. W teście zderzeniowym samochód otrzymał cztery gwiazdki na pięć możliwych. Eksperci podkreślają, że to „mocne, małe auto”, zaś jego kabina jest „stabilna i trwała”. W części pasażerskiej odnotowali niewielkie zniekształcenia, a wśród potencjalnych zagrożeń wymieniają ryzyko obrażeń nóg i kolan. Samochód wypadł dobrze podczas zderzenia czołowego, jednak ochrona pieszego okazała się „bardzo słaba” (jedna gwiazdka na pięć). Ochrona dziecka jest niejednolita. Półtoraroczne dziecko doznało obrażeń szyi, ale już osłona klatki piersiowej okazała się dobra. Z kolei trzylatek może być szczególnie zagrożony podczas zderzenia bocznego. I jeszcze ważna uwaga – testowana Corsa, w odróżnieniu od przywoływanych wcześniej modeli posiada poduszki powietrzne nie tylko z przodu, ale też z boku.

FIAT SEICENTO

Kiepsko w crash-testach wypadł Fiat Seicento z 2000 roku. Samochód otrzymał dwie na pięć gwiazdek, przy czym jeden ze zdobytych punktów został skreślony. Powód? Podczas bocznego zderzenia śmiertelnie zagrożony był brzuch kierowcy. Podczas zderzenia czołowego wielki problem dla prowadzącego auto stanowił brak poduszki powietrznej. W dodatku mała przestrzeń pomiędzy fotelem a kierownicą sprawiła, że kierowca uderzył w nią klatką piersiową. Impet nieco złagodziły pasy bezpieczeństwa, jednak duży nacisk, który powodują zwiększył ryzyko obrażeń brzucha. Niewystarczająca okazała się też ochrona stóp i kolan, a to za sprawą dużej liczby twardych elementów znajdujących się w kabinie dokładnie na ich wysokości. W testach poświęconych pieszym Fiat Seicento otrzymał dwie gwiazdki na pięć. Większość badanych obszarów zasłużyła u ekspertów na miano „agresywnych”. Samochód nie prezentuje się również szczególnie dobrze, jeśli chodzi o bezpieczeństwo przewożonych w fotelikach dzieci. Podczas zderzenia czołowego szczególnie niebezpieczny dla trzylatka okazał się nacisk na klatkę piersiową, zaś podczas uderzenia z boku nie dość dobrze chroniona była głowa. W przypadku trzylatka podczas „czołówki” szczególnie mocno ucierpiały okolice szyi.

VOLKSWAGEN POLO

Volkswagen Polo rocznik 2002. W teście zderzeniowym samochód otrzymał cztery gwiazdki na pięć. Kabina została uszkodzona w stosunkowo niewielkim stopniu, nie było też ogromnych zniszczeń podczas uderzenia z boku. Kierowca i pasażer podróżujący na przednim siedzeniu mogą się czuć w miarę bezpieczni, głównie ze względu na bogate wyposażenie auta (po dwie poduszki przednie i boczne). Stosunkowo słabo chronione okazały się ich kolana. Znacznie gorzej Polo wypadł podczas testów poświęconych bezpieczeństwu pieszego. Tutaj otrzymał zaledwie jedną gwiazdkę na pięć (zdaniem ekspertów jednym z nielicznych atutów może być tutaj duża przednia szyba). Jeśli chodzi o bezpieczeństwo dzieci, samochód wypadł przyzwoicie podczas zderzenia przedniego (dobra ochrona głowy), niestety słabiej podczas uderzenia w bok.

AUDI A4

Audi A4 z rocznika 1997 w teście zderzeniowym otrzymał trzy gwiazdki na pięć, tyle że jedna została skreślona. Powód – jak wyżej: duże ryzyko obrażeń kierowcy i pasażera przy uderzeniu z boku. Podczas zderzenia czołowego karoseria pozostała stabilna, drzwi od strony kierowcy trzeba było otworzyć siłą, ale od strony pasażera zachowały się bez zarzutu. Eksperci podkreślają dobrą ochronę karku oraz głowy, która wpasowała się w poduszkę powietrzną. Nieźle jest też, jeśli chodzi o stopy i kostki, ponieważ podłoga została uszkodzona w małym stopniu. Gorzej z kolanami, udami i miednicą – może im zaszkodzić pełna sztywnych elementów deska rozdzielcza, wgnieciona wraz z karoserią. Raczej kiepsko wypadły testy poświęcone bezpieczeństwu pieszego – wszystkie poniżej przeciętnej (dwie gwiazdki na pięć). Wreszcie bezpieczeństwo podróżujących w fotelikach dzieci: oceniający zwracają uwagę na niejasną treść naklejek z ostrzeżeniami, nie mają jednak uwag do etykiet, na których spisane zostały instrukcje.

FIAT 126p

Fiata 126p nie testowano w testach Euro NCAP. Jedyny znany test bezpieczeństwa to test przeprowadzony w latach 70. przez auto moto und sport. „Maluch” wypadł na nim fatalnie. Podczas uderzenia w mur przy szybkości 40 km/h pas bezpieczeństwa został wyrwany, zaś manekin rozbił głową szybę, klatką piersiową z całym impetem uderzył w kierownicę, którą przesunął, kolanami zaś uszkodził dolną część deski rozdzielczej.

FORD MONDEO

I wreszcie zamykający pierwszą dziesiątkę najpopularniejszych aut Ford Mondeo. Tutaj przyjrzymy się sprawdzianowi, któremu poddany został model z 1997 roku. W crash-teście samochód otrzymał trzy gwiazdki na pięć, przy czym jedna została skreślona. Mondeo kiepsko wypadł podczas zderzenia bocznego. Według fachowców zdecydowanie zbyt wysoki był poziom obciążenia klatki piersiowej. Podczas zderzenia czołowego silnie zniekształcone zostały podłoga, kolumna kierownicy, a także belka wspierająca przedni panel. Najbardziej zagrożone okazały się kolana i uda osób podróżujących z przodu. Dobrze za to chronione były głowa i klatka piersiowa. W testach poświęconych ochronie pieszego, samochód otrzymał dwa punkty na pięć (eksperci zwracają uwagę na dobrą ochronę głowy). Stosunkowo dobrze zabezpieczone jest też dziecko, choć newralgicznym obszarem pozostają nogi.

Testy to nie wszystko – czyli stan techniczny

Jak widać testy Euro NCAP wypadają bardzo różnie. Dla niektórych modeli bardzo słabo, dla innych lepiej. Ale nawet dobry model nie zapewni ochrony, gdy stan techniczny egzemplarza nie będzie odpowiedni. A niestety, jak przyznają eksperci, nierzadko pozostawia on wiele do życzenia.
– Często sprowadzane są do Polski auta powypadkowe, które nie miałyby szans na ponowną rejestrację na macierzystych rynkach – podkreśla Balcerzyk. Dotyczy to, jak przekonuje, nawet samochodów stosunkowo nowych. A co dopiero mówić o autach ze starszych roczników, które przecież są w Polsce najpopularniejsze.

Zdaniem Mikołaja Krupińskiego z Instytutu Transportu Samochodowego niezwykle trudno oszacować liczbę zarejestrowanych w Polsce aut, które z racji złego stanu technicznego nie spełniają podstawowych wymogów bezpieczeństwa. Takie rzeczy wychodzą na jaw dopiero podczas policyjnej kontroli, albo badania w stacji kontroli pojazdów. – A i z tym bywa różnie – twierdzi Krupiński. – Zdarzają się stacje, choć na szczęście w mniejszości, które prowadzą kontrole nierzetelnie – czasami ich pracownicy celowo
przymykają oko na usterki badanych aut – dodaje.
Zły stan techniczny pojazdu często oznacza na przykład dłużą drogę hamowania, albo mniejszą trwałość w przypadku zderzenia, czy dachowania. To z kolei przekłada się na liczbę ofiar. – Dlatego kluczową sprawą jest dotarcie do świadomości kierowców. Przekonanie ich, że stan ich samochodu ma wpływ nie tylko na ich bezpieczeństwo, ale również los ich pasażerów oraz innych użytkowników dróg – podsumowuje Krupiński.

Łukasz Zalesiński