Connect with us

Infrastruktura

Jak Budimex chciał dobrze i dlaczego z tego wyszły przejścia 3D (niestety)

Opublikowano

-

Budowlany gigant – Budimex – prowadzi program edukacyjny dla dzieci. Przy szkołach maluje przejścia dla pieszych 3D. To niezbyt szczęśliwa promocja działań, bo takie oznakowanie nie wpływa na kierowców i wiadomo to od lat

Oznakowanie 3D namalowane przez Budimex przy szkole nie rozwiązuje problemów zgłaszanych przez mieszkańców Fot. mat. prasowe

Oznakowanie 3D namalowane przez Budimex przy szkole nie rozwiązuje problemów zgłaszanych przez mieszkańców Fot. mat. prasowe

Niedawno media w Polsce obiegła wieść o przejściach dla pieszych 3D. To zawsze gratka dla mediów – można pokazać obrazek. Są pasy, które pod pewnym kątem dla kierowców wyglądają jak położone na drodze białe belki. Tym razem gratka dla mediów była potrójna, ponieważ aż w trzech miejscowościach powstały trójwymiarowe przejścia.

Gdy co jakiś czas jakiś samorządowiec dumnie prezentuje takie przejście w swojej gminie (są to rzadkie na szczęście przypadki), to zwykle ograniczam się do przypomnienia w mediach społecznościowych, że w odróżnieniu od realnej bezpiecznej infrastruktury, takie oznakowanie nie daje nic (poza PR dla władz samorządowych).

Tym razem jedno z przejść powstało w mojej gminie, więc sprawdziłem, dlaczego i po co. Okazało się, że gmina nie wydała na to ani grosza (na szczęście). A oznakowanie namalowano przy szkole w ramach projektu edukacyjnego dla dzieci Hello ICE prowadzonego przez giganta polskiej infrastruktury – firmę Budimex. I to jest zmartwienie większe niż pojedyncza akcja samorządowców, którzy zwykle mają mierne pojęcie o infrastrukturze drogowej.

Malowane działania…

„W całej Polsce jest głośno o trójwymiarowych przejściach dla pieszych, które na wzór Islandii czy Indii powstały w czterech miejscach w pobliżu szkół, zmuszając kierowców do zdjęcia nogi z gazu” – pisze agencja PR, która informuje o akcji Budimexu.

A na swojej stronie internetowej Hello ICE Budimex chwali się pokazaniem tej informacji w Dzień Dobry TVN. Pisze też: „Trójwymiarowe przejścia dla pieszych podbiły internet po tym, jak ich wymalowaniem pochwaliły się władze hinduskiego New Delhi oraz maleńkiej islandzkiej wioski Isafjördur. W obu przypadkach to nowatorskie rozwiązanie sprawiło, że kierowcy zdjęli nogę z gazu. Śladem prekursorów poszły kolejne kraje, w tym Polska, gdzie w ostatnich tygodniach za sprawą akcji Hello ICE powstały aż trzy takie „zebry””.

Będąc brutalnie szczerym należy przyznać, że prawdziwe z tych informacji są jedynie sformułowania „w całej Polsce jest głośno” oraz „Trójwymiarowe przejścia podbiły internet”. Już tłumaczę, dlaczego – tym, którzy o oznakowaniu 3D jeszcze nie za dużo słyszeli.

Na chłopski rozum każdy może już sam oszacować, że farba na jezdni choćby ułożona w obrazek zadziała gorzej na kierowcę niż prawdziwy próg zwalniający albo wyniesione przejście dla pieszych, które w istocie jest takim dużym, łagodnym progiem. Dlatego, że przez próg i wyniesione przejście bardzo trudno jest przejechać szybko. Po prostu. A po farbie się da. I jeśli raz dasz nabrać się iluzji – to kolejny raz pojedziesz po niej śmiało. Dodajmy, że próg i wyniesione przejście zadziałają też zimą, gdy jezdnia zostanie przykryta śniegiem. Zadziałają też w nocy, w deszczu, gdy oznakowanie poziome przestaje być widoczne.

Oprócz „chłopskiego rozumu” są też dowody naukowe. Sprawę oznakowania 3D i jego wpływu na kierowców już 19 lat temu zbadali Holendrzy (raport: 3D Roadmarking, M.Lalmahomed, E.J. Dikker, May 3, 2001, de Bilt), opisywałem to zresztą kilka lat temu, gdy polscy parlamentarzyści zastanawiali się nad prawnym dopuszczeniem takiego oznakowania [czytaj o tym].

W dużym skrócie – naukowcy doszli do tych samych wniosków, które można wyciągnąć dedukując samemu. „Różne pomiary prędkości wykazały, że zastosowanie oznakowania 3D miało niewielki wpływ lub nie miało żadnego wpływu na prędkość, z jaką jechali kierowcy. Oznacza to, że korzystanie z tego produktu wyłącznie w celu redukcji prędkości jest nieefektywne – czytamy w tym raporcie. Inżynierowie przyznają w nim też, że np. progi zwalniające fizycznie wpływają na prędkość jazdy, a oznakowanie 3D wpływać może jedynie na świadomość kierowcy.

Owszem, znalazłem też w sieci ubiegłoroczne badania z Serbii i wnioski, że takie oznakowanie 3D jest bardziej widoczne itd. Nadal nie zmienia to faktu, że po pierwszym przejechaniu takiego oznakowania nabywa się świadomości, iż jest to tylko iluzja. A kto pokonuje osiedlową uliczkę przy szkole? Czy nie głównie rodzicie i mieszkańcy takiej miejscowości? Przejadą więc tamtędy setki, tysiące razy i takie oznakowanie nie będzie na nich robić żadnego wrażenia. A tymczasem przy szkołach i przedszkolach – nawet tam, gdzie są ograniczenia – polscy kierowcy potrafią w 70-90 proc. jeździć za szybko.

…nie przystoją branżowcom

Będąc do końca okrutnie szczerym w tej sprawie zauważę, że działania Budimexu nazwane Hello ICE to w sumie „program społeczny Hello ICE, adresowany do uczniów klas I-III szkół podstawowych”. Tak najłatwiej robić w Polsce PR związany z bezpieczeństwem drogowym. Tymczasem właśnie tam, w edukacji najmłodszych dzieci, akurat w Polsce mamy najmniejsze problemy. Edukacja BRD załamuje się po szkole podstawowej. W dodatku dzieci w Polsce giną na drodze najczęściej jako pasażerowie samochodów prowadzonych przez dorosłych.

Hello ICE zakłada też wskazywanie problematycznych miejsc. Dzięki temu „dzieci oraz ich opiekunowie będą mogli szybko zidentyfikować dane miejsce i zachować w jego okolicach szczególną ostrożność” – pisze Budimex (ha ha!). Dodaje też jednak – i to jest już bardzo dobre, że takie miejsca firma będzie przebudowywać.

Na razie nie słyszałem jednak o żadnej przebudowie. Słyszałem za to o trzech zebrach 3D w trzech miejscowościach. Szkoda. Jeśli nawet giganci w Polsce w sprawie bezpieczeństwa stawiają bardziej na łatwy PR niż rzeczywiste działania, to czego wymagać od mniejszych?

Zgłoszone na mapie niebezpieczne miejsce przy szkole w Lesznowoli zostało opisane tak:

„Część rodziców odwożących swoje dzieci do szkoły na godz. 8.00 nie zatrzymuje się na szkolnym parkingu i podjeżdża pod samo wejście do szkoły i przedszkola. Ponieważ uliczka jest ślepa, to po chwili rodzice kierowcy zawracają autami, cofając niejednokrotnie w bezpośrednim sąsiedztwie przejścia po którym przechodzą inni rodzice z dziećmi i same dzieci z młodszych klas. Bardzo często dochodzi do niebezpiecznych sytuacji, gdyż dzieci idące od strony parkingu zmuszone są do przechodzenia miedzy samochodami i z racji niskiego wzrostu bywa, że nie są widoczne dla cofających kierowców. Drugi problem jest taki, że kierowcy zatrzymujący się przed drzwiami do szkoły często nie wyłączają silników na czas wysadzania pociechy z auta (wiadomo, latem klima, zimą ogrzewanie), co oznacza reszta dzieciaków wchodzących do bud szkoły jest zmuszona wdychać spaliny. Uważam, ze powinien w tym miejscu obowiązywać bezwzględny zakaz wjazdu i zatrzymywania aut. Szkoła dysponuje dużym parkingiem dosłownie 20m wcześniej, co doskonale widać na mapie satelitarnej”.

Jaki z opisanych problemów rozwiązuje „zebra” namalowana z 3D? Nie potrafię powiedzieć.

I na koniec – oznakowanie 3D przejścia dla pieszych nie jest dziś dopuszczonym prawnie rozwiązaniem (moim zdaniem słusznie). Gdy zarządca drogi chciałby takie oznakowanie stosować, musiałby wystąpić do Ministerstwa Infrastruktury i uzyskać pozwolenie na odstępstwo od istniejących przepisów.

„Cieszę się, że władze samorządowe z Bartoszyc, Miechowa czy Lesznowoli dały się przekona do tego rozwiązania i pomogły nam w pokonaniu biurokracji, która niestety bardzo utrudnia wprowadzenie przejść 3D na szeroką skalę” – podkreśla Katarzyna Wójcik, ekspert ds. komunikacji w organizującej program Hello ICE firmie Budimex.

A ja bym się cieszył, gdyby Budimex zastosował rozwiązania prawdziwie poprawiające bezpieczeństwo dzieci przy szkołach – czyli np. fizycznie wpływające na zmniejszenie prędkości pojazdów.

Łukasz Zboralski