Connect with us

Społeczeństwo

Pijany zabił na drodze. Ziobro naciskał na aresztowanie. Mężczyzna popełnił samobójstwo

Opublikowano

-

46-letni Mariusz M. był pijany, miał zakaz prowadzenia pojazdów. Spowodował wypadek na przejeździe w Brzezinach, w którym zginęła jedna osoba. Sąd nie chciał go aresztować. Minister sprawiedliwości oburzył się na tę decyzję i pokazał nagranie wypadku. Sąd odwoławczy zgodził się na areszt. Jednak Mariusz M. nie trafi za kratki. Odebrał sobie życie

6 lipca w Brzezinach Mariusz M. jechał kompletnie pijany (2,7 promila) osobowym chevroletem. Przejechał przez przejazd kolejowy wyłamując rogatki i wbił się w pojazdy kierowców oczekujących po drugiej. Kierowcę osobowego opla zabił. Kierowcę innego samochodu ciężko ranił.

Szybko okazało się, że Mariusz M. to recydywista. Miał zakaz kierowania pojazdami. Nie powinien nawet wsiadać za kierownicę.

Sąd łagodny, Ziobro interweniuje

Sprawa wypadku w Brzezinach stała się głośna, gdy osobiście zainterweniował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Okazało się bowiem, że sąd pierwszej instancji odrzucił wniosek prokuratury o tymczasowe aresztowanie sprawcy wypadku. Ziobro uznał taką decyzję Sądu Rejonowego w Kielcach za skandaliczną. Poinformował na Twitterze, że objął postępowanie w tej sprawie specjalnym nadzorem, a prokuratura odwoła się od decyzji sądu o braku aresztowania. Minister pokazał też dramatyczne nagranie z tego wypadku.

 

Sąd odwoławczy zgadza się na areszt. Mariusz M. odbiera sobie życie

Odwołanie prokuratury rozpatrywał Sąd Okręgowy w Kielcach. Wczoraj (21 lipca) podjął decyzję w tej sprawie i zgodził się z tym, że Mariusz M. powinien trafić do aresztu.

– Sąd odwoławczy po rozpoznaniu zażalenia prokuratura zmienił w całości zaskarżone postanowienie. W miejsce zakazu opuszczania kraju, połączonego z zatrzymaniem paszportu, orzekł o zastosowaniu na tymczasowego aresztowania na trzy miesiące – mówił Radiu Kielce sędzia Jan Klocek, rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach. I tłumaczył: – Sąd uznał, że istnieją realne obawy matactwa, zwłaszcza że podejrzany po zdarzeniu, kiedy jeszcze przebywał w samochodzie, mówił do osób, które tam podbiegły, że to nie on prowadził pojazd. Sąd wziął pod uwagę także to, że oskarżony może uciec bądź ukryć się.

46-letni mężczyzna nie trafi jednak do aresztu. Jak ustaliło Radio Kielce jeszcze tego samego dnia, gdy sąd podjął decyzję o aresztowaniu, Mariusz M. targnął się na swoje życie. Po zgłoszeniu o takim zajściu do gminy Morawica pojechały służby ratownicze. Mimo reanimacji życia mężczyzny nie udało się uratować.

Łukasz Zboralski