Connect with us

Rozmowy i opinie

Wiceminister o skazaniu za wypadek na ul. Sokratesa: To niesprawiedliwy wyrok. To było zabójstwo

Opublikowano

-

Z wiceministrem sprawiedliwości Marcinem Warchołem o wyroku wobec kierowcy, który w Warszawie na przejściu dla pieszych zabił pieszego, rozmawia Łukasz Zboralski
Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości Źródło: Ministerstwo Sprawiedliwości

Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości Źródło: Ministerstwo Sprawiedliwości

ŁUKASZ ZBORALSKI: Sąd skazał dziś Krystiana O. Dwa lata temu ten człowiek na ul. Sokratesa w stolicy zabił na przejściu dla pieszych ojca rodziny. Omijał auto przepuszczające pieszych i gnał ok. 136 km/h swoim przerobionym BMW. Prokurator uznał, że to było zabójstwo z zamiarem ewentualnym i domagał się 15 lat więzienia. Sąd dziś uznał jednak, że to był „tylko” wypadek i skazał sprawcę na niecałe osiem lat więzienia, bo  za wypadek można skazać maksymalnie na osiem lat. Panu ten wyrok się nie spodobał. Dlaczego?

MARCIN WARCHOŁ: Bo jest niesprawiedliwy. Taki wyrok to fatalny sygnał dla piratów drogowych. Przypomnijmy okoliczności tego zdarzenia. To była droga osiedlowa. Tam jest mnóstwo domów, mieszka wiele rodzin, dzieci.  Tam może na ulicę wyjechać dziecko rowerkiem, może wybiec za piłką, może ktoś wyjeżdżać z drogi podporządkowanej. Jeśli ktoś w takim miejscu rozpędza się do blisko 140 km/h to musi wiedzieć, że gdy będzie podejmował manewr hamowania, to po prostu nic nie zdąży zrobić i dojdzie do tragedii. I do tej tragedii tam właśnie doszło.

W tej sytuacji taki kierowca godził się z tym, co może się stać. Było mu to obojętne. A obojętność woli nazywamy właśnie zamiarem ewentualnym. Nie znajdujemy tam chęci, by popełnić celowo przestępstwo – a więc nie jest to zaplanowane zabójstwo. Nie znajdujemy też jednak chęci, by nie dopuścić do zabicia kogoś – to cechowałoby postawę lekkomyślną. Mamy stanowisko neutralne, obojętne. I ten szczególny stan to jest zamiar ewentualny. Było to zabójstwo z zamiarem ewentualnym.

Tak, jak napisałem dziś na Twitterze – sprawca obejmował świadomością możliwość urzeczywistnienia przestępnego stanu rzeczy, a świadomość ta nie powstrzymała go od podjęcia zachowania. Ten kierowca obejmował świadomością to, że ktoś może wyjść i on nie zdąży zahamować. Efekt w postaci wypadku potwierdza to, na co on się tam godził. To była zimna obojętność woli.

Zbierzmy wszystkie okoliczności: po pierwsze, obszar zabudowany; po drugie, osiedlowa ulica; po trzecie, auto przystosowane do wyścigów, które nie miało prawa pojawić się na drodze publicznej; po czwarte, jazda prawie 140 km/h. Dlatego mam wielką nadzieję, że ten wyrok – uznający ten czyn za wypadek – w kolejnych instancjach się nie utrzyma.

Ja tę nadzieję mam mniejszą niż pan. W Polsce do tej pory udało się tylko jeden raz w sądzie po wypadku utrzymać zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Nawet w takich sprawach, jak nielegalny wyścig w Jeleniej Górze i zabicie dwóch pieszych na pasach, sąd uznał, że to jednak był wypadek. Dlaczego polscy sędziowie tak niechętnie kwalifikują takie sprawy jako zabójstwo z zamiarem ewentualnym?

Myślę, że jest tak z dwóch powodów. Po pierwsze chodzi o brak wiedzy. Zamiar ewentualny mylony jest z zamiarem bezpośrednim. Sędziowie przyglądają się więc, czy ktoś celowo chciał doprowadzić do takiego skutku. A to błąd. Przecież tu chodzi o obojętność na skutek takiej jazdy.

Po drugie, chodzi też chyba o zwykły ludzki konformizm. Niechęć do wychylania się. To strach przed uchyleniem wyroku w kolejnej instancji. Strach przed tym, że jak wyrok będzie zbyt ofensywny, to się nie utrzyma.

Polskie są jednymi z najłagodniejszych w Europie. Nie tylko w sprawach wypadków. W takich sprawach jak zabójstwo w Niemczech kara dożywotniego pozbawienia wolności orzekana jest w co czwartym przypadku. W Polsce – w 4 proc. przypadków! Średnia w UE orzekania w takich sprawach dożywocia to 12 proc. Czyli polskie sądy są statystycznie trzy razy łagodniejsze niż średnio w Unii. To dodatkowo poważnie dziwi biorąc po uwagę fakt, że polska doktryna została ukształtowana pod wpływem niemieckim.

Skoro mamy jednak taki nurt orzecznictwa i moim zdaniem nieszybko uda się to zmienić, to może powinniśmy poszukać takich rozwiązań jak Włosi? Oni wprowadzili do prawa oddzielną kwalifikację karną „zabójstwo drogowe”, za którą grozi minimum 8 lat więzienia a maksymalnie 18 lat. Czy nie powinniśmy tak zmodyfikować naszego prawa?

To jest bardzo ciekawe podejście. Obiecuję, że zlecę zbadanie tej sprawy Instytutowi Wymiary Sprawiedliwości. Przeanalizujemy prawo i praktykę sądów włoskich w tych kwestiach.

Marcin Warchoł jest wiceministrem sprawiedliwości, absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, doktorem habilitowanym nauk prawnych, adwokatem, autorem publikacji naukowych w języku polskim i niemieckim z zakresu prawa karnego materialnego i procesowego, nauczycielem akademickim na Wydziale Prawa i Administracji na Uniwersytecie Warszawskim.