Connect with us

Społeczeństwo

Policja upiera się, że współpraca z aplikacją ostrzegającą o drogówce jest dobra. Ma rację?

Opublikowano

-

Podczas gdy w na świecie policja próbuje zwalczać aplikacje ostrzegające przed patrolami na drodze, Komenda Główna Policji w Polsce od lat promuje Yanosika i nie zamierza rezygnować ze wspólnych „akcji edukacyjnych”. Dlaczego?

Yanosik to rozpoznawalna w Polsce aplikacja firmy Neptis S.A. Ma ona wiele funkcjonalności. Jedną z nich jest możliwość ostrzegania się wzajemnie kierowców przed patrolami drogówki. I to tę funkcjonalność najczęściej w sieci chwalą sobie polscy kierowcy. Z ich wpisów przebija fakt, że dzięki ostrzeżeniom nie muszą obawiać się, że zostaną przyłapani na łamaniu prawa drogowego – głównie na przekraczaniu prędkości.

Wpis jednego z kierowców w sieci społecznościowej o tym, w jaki sposób korzysta z aplikacji Yanosik

Firma też bardzo często reklamuje swoją aplikację jako narzędzie do „unikania mandatów”. Slogany reklamowe to m.in. „Mandaty nam nie po drodze”; „Kto ma Yanosika tego fotoradar nie pstryka!”.

Reklama Yanosika zwracająca uwagę na akcje policji drogowej 21 września 2022 r. Źródło: Facebook/Yanosik

Reklama Yanosika zwracająca uwagę na to, że aplikacja ostrzega przed kontrolą policyjną. Źródło: Facebook/Yanosik

Korzeni tej aplikacji (z nazwy kojarzącej się z dobrym zbójem w odróżnieniu od złego, czyli w oczach wielu polskich kierowców – Policji, która „łupi” lud mandatami) w wywiadach prasowych nie ukrywali sami jej twórcy.

„Yanosik jest legalną alternatywą dla antyradarów, płatnych nawigacji, czy chociażby CB-radia, które dla wielu kierowców wiąże się z pewnymi problemami, jak szumy, wulgaryzmy czy niepotrzebne informacji” – mówił portalowi Bankier.pl w 2014 r. Adam Tychmanowicz, prezes zarządu spółki Neptis.

Zapytaliśmy firmę wprost, czy aplikacja pomaga jeździć kierowcom bezpieczniej, czy raczej omijać kontrole, dzięki czemu mogą oni jeździć niebezpiecznie tam, gdzie kontroli mogą obawiać się mniej?

„Jesteśmy aplikacją do komfortowej i bezpiecznej podróży. Informujemy kierowców o tym co czeka ich na drodze w najbliższej odległości tzn. o aktualnie obowiązującym ograniczeniu prędkości, prędkości chwilowej, zbliżających się robotach drogowych, przejeździe kolejowym czy pojeździe na poboczu. Kierowcy korzystają również z funkcjonalności wzajemnego informowania się o zbliżaniu się do fotoradaru czy kontroli prędkości i w tym zakresie działają prewencyjnie, podobnie jak to czynią znaki drogowe informujące np. o odcinkowym pomiarze prędkości D-51” – odpisała nam Magdalena Jakubik z sekretariatu Netptis.

Trudno przyjąć taki argument. Kontrole policji drogowej w Polsce nie są oznaczane oznakowaniem (są to bardzo rzadkie przypadki). Istnieją też m.in. nieoznakowane radiowozy drogówki – właśnie po to, by kierowcy ich od razu nie rozpoznawali.

Policja pod rękę z Yanosikiem

Tymczasem od wielu lat Komenda Główna Policji wraz z aplikacją firmy Neptis promuje wspólne „akcje na rzecz bezpieczeństwa na drogach”. Jak wymienia Magdalena Jakubik są to kampanie: Łapki na kierownicę” (promowanie bezpiecznej pozycji za kierownicą), „Twoje światła nasze bezpieczeństwo” (prawidłowe ustawianie świateł) czy „Myśl trzeźwo” (zwrócenie uwagi Polaków na zagrożenia, jakie płyną z prowadzenia pojazdów po spożyciu alkoholu).

Zdarzało się, że szef drogówki KGP występował ramię w ramię na konferencjach z bannerami reklamującymi aplikację, której kierowcy używają m.in. do uniknięcia kontroli drogowych.

Szef Bura Ruchu Drogowego KGP KGP mł. insp. Zdzisław Sudoł oraz Pan Paweł Bahyrycz przedstawiciel firmy Neptis S.A. podczas inicjacji wspólnej kampanii "Łapki na kierowncę" Fot. KGP

Szef Bura Ruchu Drogowego KGP KGP mł. insp. Zdzisław Sudoł oraz Pan Paweł Bahyrycz przedstawiciel firmy Neptis S.A. podczas inicjacji wspólnej kampanii „Łapki na kierowncę” Fot. KGP

To wydaje się kuriozalne, gdy zderzymy to z postawą policji w innych krajach. Trudno szukać przykładów takiej współpracy, jak w Polsce. Są to czasem raczej postawy skrajnie odmienne, które doprowadziły we Francji do zmiany prawa i oficjalnego zakazu korzystania z tego rodzaju aplikacji. Także amerykańska policja np. w Nowym Jorku naciskała, by tego rodzaju aplikacje delegalizować – tam okazało się, że wskazywanie patroli mogło posłużyć do ich identyfikacji człowiekowi, który dokonał zamachu na funkcjonariuszy.

Dlaczego w Polsce policja traktuje taką współpracę jako korzystną? Próbowaliśmy się dowiedzieć pytając o uzasadnienie Komendę Główną Policji.

„Współpraca Policji z Firmą Neptis S.A. będącą właścicielem komunikatora Yanosik związana jest wyłącznie z promowaniem bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Korzyścią wynikającą ze współpracy jest przede wszystkim możliwość dotarcia do szerokiej grupy uczestników ruchu drogowego. Z aplikacji Yanosik korzysta ponad 1,5 mln kierujących pojazdami i do takiej rzeszy odbiorców dotrą treści, które pomagają w kształtowaniu postaw uczestników ruchu drogowego. Popularność aplikacji jest w tym przypadku znaczącym walorem w działaniach profilaktycznych. Yanosik prowadząc swoją działalność przestrzega przed konsekwencjami nie stosowania się do przepisów ruchu drogowego. Dzięki tworzeniu koalicji na rzecz bezpieczeństwa w ruchu drogowym mamy nadzieję wpływać na postawy kierujących pojazdami i przyczynić się do zwiększenia bezpieczeństwa na drodze. Apelowanie o świadome i odpowiedzialne zachowanie na drodze jest jednym z priorytetowych działań informacyjno-edukacyjnych Policji” – odpowiedział na nasze pytania rzecznik KGP insp. Mariusz Ciarka.

Zasięg czy dane?

KGP utrzymuje więc, że walorem jest zasięg – że promując poprzez Yanosika jakieś hasła na rzecz bezpieczeństwa może docierać do ponad 1,5 miliona kierowców.

Jest jeszcze jednak inne możliwe tło tak chętnej współpracy KGP z aplikacją ostrzegającą kierowców przed patrolami drogówki. To dane o kierowcach. Yanosik gromadzi je – i to dość dokładnie, bo oferuje m.in. ubezpieczenia dostosowane do stylu jazdy kierowcy. Czy tego rodzaju dane trafiają do polskiej policji? Zapytaliśmy przedstawicieli firmy Neptis S.A., czy kiedykolwiek przekazywali dane telemetryczne kierowców policjantom.

Magdalena Jakubik z sekretariatu Netptis nie odpowiedziała na to pytanie wprost. Wyliczyła tylko sytuacje, w których policja czy prokuratura może zwrócić się do przedsiębiorcy o takie informacje.

„Zarówno Policja jak i Prokuratura mogą zwrócić się do każdego przedsiębiorcy w Polsce o udzielenie informacji o pracownikach, klientach czy współpracownikach. Policja na podstawie art. 14. i art. 15 pkt. 7. Ustawy z dnia 6 kwietnia 1990 r. o Policji organ ten ma prawo zwracania się o niezbędną pomoc do innych przedsiębiorców i organizacji społecznych, jak również zwracania się w nagłych wypadkach do każdej osoby o udzielenie doraźnej pomocy, w ramach obowiązujących przepisów prawa.Prokuratura działając z art. 217 § 1 i 2 k.p.k. art. 180§ 1 k.p.k. w zw. z art. 226 k.p.k. może zwolnić z tajemnicy służbowej i zażądać wydania rzeczy (również danych). Ponadto pragnę poinformować, że prędkość rejestrowana przez GPS urządzeń mobilnych najczęściej nie stanowi dowodów w sprawach karnych, ponieważ urządzenia typy telefon czy tablet nie są homologowanymi urządzeniami pomiarowymi” – napisała Jakubik.

Łukasz Zboralski