Connect with us

Społeczeństwo

Szła na czerwonym, patrzyła w telefon. Zginęła pod tramwajem. Biegły: motorniczy mógł się przyczynić

Opublikowano

-

W 2020 r. studentka weszła przed tramwaj w Poznaniu i zginęła. Dla pieszych paliło się wówczas czerwone światło, a świadkowie twierdzą, że 22-latka patrzyła w telefon. Prokuratura umorzyła śledztwo uznając winę zmarłej. Rodzina zamówiła jednak prywatną opinię. Wynika z niej, że motorniczy mógł przyczynić się do wypadku – bo gdyby zahamował prawidłowo, ocaliłby życie pieszej
Tramwaj w Poznaniu. Fot FilipBBB/CC BY-SA 4.0

Tramwaj w Poznaniu. Fot FilipBBB/CC BY-SA 4.0

Do tej tragedii doszło 2 grudnia 2020 r. w Poznaniu. 22-letnia studentka przechodziła przez przejście dla pieszych na osiedlu Rzeczpospolitej. Weszła przed tramwaj i dostała się między pojazd a rampę przystanku. Zmarła na skutek uduszenia.

Po tym wypadku poznańska prokuratura dość szybko – po trzech miesiącach – wydała decyzję o umorzeniu postępowania. Sprawę zamknięto, bo uznano, że winna była młoda kobieta, która zginęła. Jak ujawnił „Głos Wielkopolski”, śledczy zdecydowali tak na podstawie opinii biegłego Adama Pachołka (uczestniczył też w komisyjnych oględzinach i badaniu tramwaju).

Biegły w prywatnej opinii dla rodziny uważa, że zawinił też motorniczy

Rodzina nie mogła się z tym pogodzić z zamknięciem śledztwa. Złożyła zażalenie na tę decyzję prokuratury posiłkując się prywatną opinią, którą wykonał biegły ds. rekonstrukcji wypadków Piotr Krzemień.

„Istnieją poważne, zbagatelizowane argumenty przemawiające za uzasadnionym podejrzeniem o kluczowym wpływie istotnej niesprawności tramwaju w chwili wypadku na jego zaistnienie oraz znaczącej roli zachowania się motorniczego w kontekście potrącenia pieszej” – napisał Krzemień w swojej analizie, cytowanej przez „Głos”.

Wiadomo, że nie wszystkie hamulce szczękowe w drugim wagonie tramwaju były sprawne. Wiadomo też – i o tym wiedziała prokuratura – że motorniczy podczas hamowania nie zwolnił pedału tzw. czuwaka. To druga faza awaryjnego hamowania, która powoduje uruchomienie hamulców bębnowych na drugi stopień mocy po zwolnieniu do 25 km/h. Zdaniem śledczych zwolnienie tzw. czuwaka w warunkach mokrych szyn mogłoby doprowadzić do poślizgu/zablokowania kół. Jednak tamtego dnia szyny nie były mokre…

Piotr Krzemień – jak przytacza „Głos” – wskazał, że „motorniczy nie spóźnił się z reakcją na powstałe zagrożenie, jednak zamiast hamowania nagłego, najpierw uruchomił dzwonek zewnętrzny. Hamowanie nagłe wdrożył z około 1-sekundowym opóźnieniem, co już samo w sobie pozbawiło go możliwości uniknięcia wypadku”.

Biegły Krzemień w prywatnej ekspertyzie ma też przekonywać, że gdyby motorniczy zaczął hamować tak wcześnie, jak przyjęto w śledztwie, to nawet bez puszczenia czuwaka i przy niepełnej sprawności hamulców, pojazd „zatrzymałby się ok. 4,6 m przed pieszą”.

Zażalenie oddalone. Co zrobi prokuratura?

„Głos Wielkopolski” ustalił, że sąd nie zgodził się z zażaleniem złożonym przez rodzinę. Rodzice zmarłej studentki złożyli pismo, już drugie, do Prokuratury Krajowej. Dołączyli do niego prywatną ekspertyzę Piotra Krzemienia. Liczą, że śledczy jeszcze raz przyjrzą się okolicznościom tej tragedii.

luz