Connect with us

Społeczeństwo

Nowy Sącz. Prezydent wyłączy zieloną strzałkę. Bo kierowcy dostają mandaty

Opublikowano

-

W Nowym Sączu kierowcy masowo jeździli na czerwonym świetle. Gdy zaczęły ich monitorować kamery, mandaty szły w tysiące. CANARD wytłumaczył, że nie wstawia ich nieprawidłowo. Prezydent miasta wciąż jednak wietrzy w tym spisek i zapowiedział, że wyłączy zieloną strzałkę w ogóle

System nadzorujący przejazdy na czerwonym świetle został zainstalowany w Nowym Sączu nie od parady. Zamontowano go na skrzyżowaniu, na którym kierowcy jeździli mimo czerwonego światła, co było przyczyną wypadków.

Jednak, gdy po paru miesiącach okazało się, że system wystawił ponad 7 tys. mandatów, w mieście kierowcy zaczęli snuć teorie spiskowe. Wypisywano w sieci, że system rzekomo łapie kierowców niesprawiedliwie. Dotyczyć to miało tych, którzy wjeżdżali na skrzyżowanie na warunkowej zielonej strzałce, a ta miała potem gasnąć i tak całkiem niewinny kierowca miał płacić mandat.

Za „poszkodowanymi” kierowcami natychmiast wstawił się prezydent miasta Ludomir Handzel, który w piśmie do GITD wysnuwał podobne oskarżenia. W dodatku opublikował film, na którym odcina się od systemu podkreślając, że to nie on decydował o jego postawieniu. „Już od grudnia otrzymuję wiele interwencji od kierowców z Nowego Sącza i Sądeczczyzny, że system nie działa prawidłowo” – mówi na nagraniu Hanzel – „Bardzo duże wątpliwości, wręcz mój sprzeciw budzi kwestia, kiedy kierowca zatrzymuje się prawidłowo na zielonej strzałce, następnie chce opuścić skrzyżowanie i w ciągu jednej sekundy zmienia się światło na czerwone i gaśnie zielona strzałka, a kierowca otrzymuje mandat” – dodał. I zapowiadał dalsze wysyłanie protestów do ITD.

Sęk w tym, że na filmie dał dowód tego, iż kierowcy rzeczywiście przejeżdżają tam na czerwonym świetle:

CANARD miażdży domysły, a prezydent zapowiada wyłączenie strzałki

Ponieważ prezydent Nowego Sącza domagał się wyjaśnień, Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym przysłało mu pisemne wyjaśnienia. Miażdżą one teorie kierowców, że dostają mandaty za nic.

„Pracownicy CANARD każdorazowo dokonują sprawdzenia poprawności odczytu danych przez urządzenie, zgodnie z warunkami określonymi w instrukcji urządzenia oraz regulacji prawnych, na podstawie których CANARD realizuje czynności wyjaśniające. Analogicznie manualnej weryfikacji podlegają wszystkie sprawy, które dotyczą sygnalizatora S-2 nadającego sygnał czerwony wraz z sygnałem w kształcie zielonej strzałki. Jeżeli pracownik CANARD po dokonanej analizie zdarzenia stwierdzi, że zarejestrowany pojazd wykonuje warunkowy skręt w prawo, tj. mija linię warunkowego zatrzymania (tudzież sygnalizatora), kiedy nadawany jest sygnał zielonej strzałki, podejmuje decyzję, iż zdarzenia nie można zakwalifikować jako naruszenie, a sprawa nie podlega dalszemu procedowaniu i zostaje zakończona” – czytamy w piśmie, które opublikował Ludomir Handzel. Przedstawicielka CANARD dodaje, że w przypadku wątpliwości te rozstrzygane są zawsze na korzyść kierowców.

Prezydent Nowego Sącza pozostał nieprzekonany. Choć CANARD tłumaczy, że nie wstawia mandatów niewinnym, samorządowiec zapowiedział zmiany w organizacji ruchu na tym skrzyżowaniu – zamierza wyłączyć zieloną strzałkę na skrzyżowaniu z monitoringiem. To wszystko, jak przekonuje, „w obronie kierowców”.

„W celu uchronienia kierujących przed niesłusznym karaniem przez Inspekcję Transportu Drogowego, za korzystanie z dozwolonego prawem warunkowego skrętu w prawo (zielona strzałka) na Rondzie Solidarności w Nowym Sączu, podjąłem decyzję o wyłączeniu zielonej strzałki do czasu wyegzekwowania od ITD oczekiwanej zmiany w zakresie funkcjonowania systemu CANARD” – napisał Handzel na Facebooku. Dodał, że zmiana zajmie kilka dni.

Łukasz Zboralski