Connect with us

Społeczeństwo

Polska liderem szkolnej edukacji BRD w Europie? Jak zmanipulowaliśmy europejski raport

Opublikowano

-

W Polskiej szkole nie ma oddzielnego przedmiotu z zakresu BRD, a po zdaniu egzaminu na kartę rowerową rzadko wraca się do tej tematyki. Mimo to w raporcie Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu (ETSC) o edukacji BRD Polska wyszła na prymusa. Kto wprowadził europejskich urzędników w błąd?

Edukacja BRD w polskiej szkole często przybiera formę okolicznościowych spotkań – np. z funkcjonariuszami policji. Fot. brd24.pl

Zgodnie z dokumentem Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu (ETSC) zatytułowanym „The status of traffic safety and mobility education in Europe” i opublikowanym na początku tego roku Polska znalazła się w grupie państw, które edukację z zakresu BRD prowadzą od przedszkola aż do szkoły średniej. W dokumencie wyczytać możemy, że choć nie ma wyznaczonej prawem minimalnej liczb godzin dla zajęć BRD, to uczniowie podstawówek przechodzą egzamin praktyczny i teoretyczny z tego tematu. Na podstawie raportu można nawet dojść do wniosku, że jesteśmy jednym z liderów edukacji BRD, bo egzaminu z tej tematyki nie ma w 67 proc. europejskich krajów.

ETSC wskazuje także, że Polska obok Słowacji ma systemowo rozwiązaną kwestię kształcenia nauczycieli prowadzących z dziećmi zajęcia BRD. W Polsce, jak podkreślono w raporcie, nauczyciel musi w tym celu skończyć 18 miesięczne studia podyplomowe „Technika z elementami wychowania komunikacyjnego”, a jeśli przygotowuje uczniów do egzaminu na kartę rowerową także jedno lub dwudniowe szkolenie.

To wszystko nie jest prawdą. W Polsce uczniowie nie zdają egzaminu z tematyki bezpieczeństwa na drogach. Nauczyciele nie kończą specjalnych kursów – to po prostu studia podyplomowe dla pragnących nauczania techniki w szkołach i BRD jest w nim tylko elementem.
W dodatku na poziomie kraju wiadomo, że z nauczaniem o bezpieczeństwie w szkołach jest mizernie i dlatego m.in. Krajowa Rada BRD zarezerwowała ok. 5 mln zł z unijnego dofinansowania na dokształcanie pedagogów.

Jak więc wnioski wskazujące, że polska szkoła świetnie uczy o bezpieczeństwie znalazły się w europejskim raporcie?

Instytut Transportu Samochodowego: musieliśmy wypełnić ankietę

W Polsce tematyka bezpiecznego poruszania się po drodze bywa obecna w podstawowym zakresie przedszkolu, przy okazji zdawania na kartę rowerową, a później jedynie od przypadku do przypadku – przy okazji okolicznościowych pokazów, odwiedzin policji czy ratowników medycznych w szkole.
Nawet szersze uwzględnienie tematyki BRD w podstawie programowej wymagało długotrwałych rozmów między Krajową Radą Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego a Ministerstwem Edukacji. Zmiany pojawiły za sprawą rozporządzeń MEN wydanych dopiero w 2017 i 2018 r. I nie udało się wprowadzić przedmiotu „wychowanie komunikacyjne”.

Skąd więc dane wykrzywiające prawdę o polskiej edukacji BRD trafiły to unijnej instytucji? ETSC wiedzę o polskim systemie czerpie od instytucji w krajach członkowskich. W Polsce to Instytut Transportu Samochodowego przesłał informacje potrzebne do przygotowania dokumentu.

Jak jego pracownicy tłumaczą nader optymistyczny obraz nauczania o BRD w polskiej szkole? – Raport ETSC odnosi się tylko do edukacji z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego realizowanej w szkole. Nie opisuje innych możliwości prowadzenia wychowania komunikacyjnego np. przez NGO. Na potrzeby raportu musieliśmy wypełnić ankietę, udzielając zwięzłych odpowiedzi i wskazując czy dany element występuje w Polsce. W koncepcji raportu nie uwzględniono oceny jakości edukacji BRD – wyjaśnia Aneta Wnuk z Instytutu Transportu Samochodowego. Tłumaczy, że nie bez powodu w raporcie ETSC znaleźliśmy się w grupie państw, które oferują edukację z zakresu BRD uczniom przedszkoli, szkół podstawowych i ponadpodstawowych. Polska podstawa programowa umożliwia realizację zajęć z zakresu BRD na różnych etapach kształcenia i w ramach różnych przedmiotów, np. w edukacji dla bezpieczeństwa, na fizyce, etyce. Jednak to od nauczyciela zależy jak poprowadzi zajęcia, aby były ciekawe i efektywne – mówi.

BRD z obróbką materiałów i żywieniem człowieka

Skąd w raporcie informacja o tym, że Polska jest jednym z dwóch krajów, który podszedł strukturalnie do kształcenia nauczycieli prowadzących zajęcia BRD i umieścił ta tematykę w programie ich szkolenia? –  W Polsce specjalizacja zawodowa – nauczyciel wychowania komunikacyjnego nie istnieje. Większość zagadnień dotyczących zagrożeń w ruchu drogowym omawianie jest na lekcjach techniki w szkole podstawowej – mówi Aneta Wnuk. – Nauczyciel techniki musi odbyć studia podyplomowe „technika z elementami wychowania komunikacyjnego”. Podczas tych studiów poruszane są wybrane tematy dotyczące BRD. Stąd w ankiecie przekazanej do ETSC odpowiedzieliśmy twierdząco na pytanie dotyczące doskonalenia zawodowego nauczycieli wskazując, że są zobowiązani skończyć ww. studia oraz w przypadku przygotowywania uczniów do egzaminu na kartę rowerową – szkolenie w WORD – mówi Aneta Wnuk.

Wystarczy jednak spojrzeć na program oferowanych na rynku studiów podyplomowych „Technika z elementami wychowania komunikacyjnego”. Wychowanie komunikacyjne to zaledwie jeden z kilkunastu bloków tematycznych takich jak technologia obróbki materiałów, edukacja ekologiczna, żywienie człowieka cz podstawy elektrotechniki elektroniki.

– Temat jest trudny. Zdajemy sobie sprawę, że przygotowanie wielu nauczycieli do prowadzenia zajęć nie jest wystarczające, ale ze względu na sposób zbierania danych do raportu nie było miejsca na szersze wyjaśnienia – tłumaczy Aneta Wnuk.

ETSC: BRD trzeba uczyć się przez całe życie

W swoim raporcie ETSC zwróciło uwagę, że w zbyt wielu europejskich krajach bezpiecznego zachowania na drodze uczy się jedynie najmłodsze dzieci, a w późniejszych latach temat ten jest nieobecny w szkole. Eksperci Rady podkreślają, że zwłaszcza dzieci nastoletnie samodzielnie chodzące do szkoły, jeżdżące na rowerach czy hulajnogach potrzebują takich lekcji. Wśród zabitych na europejskich drogach i poważnie rannych jest 17 proc. osób w wieku 15-24 lata, choć stanowią zaledwie 11 proc. populacji.

Z danych przedstawionych w raporcie ETSC wynika, że w Europie w latach 2014-2016 zginęło średnio 16 dzieci na milion (w wieku 0-17 lat). W Norwegii to znacznie poniżej średniej (nieco ponad 5 na milion), w Polsce znacznie więcej, ponad 20 dzieci na milion.

AN