Connect with us

Społeczeństwo

Polska i Wielka Brytania zmieniają egzaminy na prawo jazdy. Co różni te zmiany?

Od 10 listopada egzamin na prawo jazdy w Polsce może być łatwiejszy – egzaminator może bowiem wybaczyć nawet poważny błąd. W Wielkiej Brytanii też zmienia się egzaminowanie. Ale tam od kierowców wymagać się będzie więcej niż do tej pory i w innych warunkach, żeby na drogach było bezpieczniej

Opublikowano

-

Od 10 listopada egzamin na prawo jazdy w Polsce nie musi być przerwany nawet po popełnieniu dużego błędu. W Wielkiej Brytanii też zmienia się egzaminowanie. Tam od kierowców wymagać się będzie więcej niż do tej pory i w innych warunkach, żeby na drogach było bezpieczniej

Szkoła jazdy Fot. Henryk Borawski/CC ASA 4.0

Od listopada egzaminatorzy mogą więcej wybaczać kursantom w Polsce. Fot. Henryk Borawski/CC ASA 4.0

Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa zapowiedziało, że już od stycznia egzaminatorzy będą mogli bardziej elastycznie oceniać zachowania kursantów podczas egzaminu na prawo jazdy. Chodzi głównie o błędy, które powodowały natychmiastowe zakończenie egzaminu, m.in.:
– spowodowanie kolizji lub wypadku drogowego,
– omijanie pojazdy, który zatrzymał się, by ustąpić pieszym
– nieustąpienie pieszemu znajdującemu się na pasach,
– niezastosowanie się do sygnałów świetlnych i znaków (m.in. znaku STOP, czy zakaz skrętu),
– nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu,
– przekroczenie prędkości o więcej niż 20 km/h,
– wyprzedzanie z niewłaściwej strony.
Dzięki nowelizacji rozporządzenia egzaminator ma teraz prawo – w zależności od okoliczności na drodze – by kontynuować jazdę egzaminacyjną po takim błędzie, nawet, jeśli wynik egzaminu i tak będzie negatywny. Dzięki temu kursanci płacący za egzamin będą mogli się lepiej z nim oswoić.

Jak to się robi w Wielkiej Brytanii

Od stycznia swój egzamin chcą zmienić także Brytyjczycy. U nich – inaczej niż w Polsce – egzaminator odpuszcza tylko drobne błędy. Można ich popełnić 15. To np. zaśnięcie silnika, czy jazda na nieodpowiednim biegu. Ale jeśli kandydat drobny błąd wielokrotnie powtórzy, to potraktowane będzie to jako zagrożenie na drodze. A popełnienie poważnego błędu lub spowodowanie zagrożenia na drodze w Wielkiej Brytanii powoduje niezdanie egzaminu.

Nowa forma egzaminu praktycznego w Wielkiej Brytanii ma jazdę egzaminacyjną jak najbardziej zbliżyć do realiów na drodze. Wydłuży się więc tzw. samodzielna jazda. Do tej pory na ok. 40-minutowym egzaminie kursant musiał jechać zgodnie ze wskazówkami instruktora, a dodatkowo przez 10 min jechać samodzielnie do wskazanego celu, korzystając ze znaków. Teraz samodzielna jazda trwać będzie 20 minut.
Dodatkowym elementem, który przydawać będzie się m.in. właśnie podczas samodzielnej jazdy, będzie sprawdzanie umiejętności korzystania ze wskazówek nawigacji samochodowej.
Będzie też nowe podejście dotyczące kwestii bezpieczeństwa. Kursant w trakcie jazdy będzie musiał pokazać, jak korzystać z różnych systemów i np. włączyć ogrzewanie tylnej szyby (to o tyle proste w Wielkiej Brytanii, że tam na egzamin można pojechać własnym samochodem).
Do tej pory manewry takie jak parkowanie czy awaryjne hamowanie kursanci wykonywali raczej na spokojnych drogach poza miastem lub w wyznaczonych obszarach. Teraz mają je wykonywać tam, gdzie jest normalne natężenie ruchu samochodów i trzeba się liczyć z innymi uczestnikami ruchu drogowego.

Wszystkie zmiany w Wielkiej Brytanii tamtejsi urzędnicy tłumaczą potrzebą podniesienia bezpieczeństwa na drogach i zmniejszenia liczby rannych oraz ginących w wypadkach.

W Polsce zmiany w egzaminowaniu i zmiany prawa w odniesieniu do początkujących kierowców, które mogą poprawiać bezpieczeństwo (np. obowiązkowe godzinne szkolenie na płycie poślizgowej) odłożono do 2018 r. Bowiem nowelizacje związane są z systemem CEPiK, którego wdrożenie nowej wersji wciąż się odsuwa.

ai